Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj jak na koniec każdego miesiąca, przychodzę z projektem denko. O ile wrzesień obfitował w zużycia, tak październik wpisuje się w moje typowe ramy. Jeśli ciekawi wpisuje, jakie produkty kupię ponownie, a co nie jest warte uwagi po raz kolejny, zapraszam na denko.
GREEN PHARMACY DELIKATNY ŻEL DO MYCIA TWARZY Z ZIELONĄ HERBATĄ
Dobrze wiecie, że bardzo lubię żele do twarzy tej marki, bo na mojej mieszanej cerze świetnie się sprawdzają, ba nawet znajdują się w mojej top 3 ulubionych kosmetyków w tej kategorii. Nie inaczej stało się w przypadku żelu z zieloną herbatą. Wszedł do moich ulubieńców właśnie dlatego, że jest delikatny, dobrze oczyszcza buzię z resztek makijażu i nie tylko, a przede wszystkim nie wysusza cery. Kolejne opakowanie już mam.
BABUSZKA AGAFIA KREM ŻEL POD OCZY DO 35 LAT
Kosmetyk całkiem przyjemny i dobry dla mojej niezbyt wymagającej skóry pod oczami, ale naprawdę bardzo lekki. Dobrze sprawdzał się latem, jednak teraz kiedy nie jest już tak ciepło, wróciłam do ukochanego kremu Vianka, który nadal uwielbiam jednak.
Więcej piszę o nim w osobnej recenzji, którą podlinkuję niżej. Nie wiem, czy jeszcze do niego wrócę, może wiosną.
→Receptury Babuszki Agafii krem żel pod oczy i powieki
BABUSZKA AGAFIA MASECZKA DZIEGCIOWA
Dobrze wiecie, że to moja ukochana maska do twarzy tej marki. Porządnie oczyszcza cerę, ściąga pory, sprawia, że jest gładka i przyjemnie nawilżona. Twarz aż piszczy w tym pozytywnym sensie, jak zawsze wam powtarzam. W ciągu dwóch lat to moje kolejne opakowanie i na pewno szybko się nie rozstaniemy, mimo że mam teraz romans z drożdżową maseczką Buna. Więcej szczegółów na jej temat w osobnym wpisie.
→Bania Agafii Maseczka dziegciowa
AVON SENSES ŻEL POD PRYSZNIC CARRIBEAN COLADA PAPAJA& KOKOS
Ten żel intrygował mnie od jakiegoś czasu, więc na początek skusiłam się na małe opakowanie, ale powiem wam, że będą kolejne, bo naprawdę mi się spodobał. Mimo że nie czuć w nim kokosa, gdyż dla mnie ten przyjemniaczek pachnie głównie świeżo i czysto, z nutą papai.
GARNIER FRUCTIS SZAMPON PRZECIWŁUPIEŻOWY
Ten egzemplarz, to stały bywalec u mnie od jakiegoś czasu. Nie tylko ja go używam w awaryjnych sytuacjach, ale również domownicy. Ważne również, że dobrze domywa włosy i nie powoduje szybszego przetłuszczania się.
JOANNA TRADYCYJNA RECEPTURA SKRZYP& ROZMARYN
Bardzo lubię ten szampon, bo dobrze oczyszcza, nie powoduje puszenia się kosmyków oraz ich nie wysusza. Lubi się z lekkimi odżywkami do włosów, jak np. ta z serii chmiel&drożdże, mniej z moją ulubioną Nivea Diamond Volume, bo w tej kombinacji akurat lubi czasem spowodować szybsze przetłuszczenie kosmyków, aczkolwiek nie wiem, czy nie miał też na to wpływu fakt, że jeszcze ostatnio było dosyć ciepło na zewnątrz, a moje włosy reagują jak szalone na takie sytuacje.
TWARZ
GREEN PHARMACY DELIKATNY ŻEL DO MYCIA TWARZY Z ZIELONĄ HERBATĄ
Dobrze wiecie, że bardzo lubię żele do twarzy tej marki, bo na mojej mieszanej cerze świetnie się sprawdzają, ba nawet znajdują się w mojej top 3 ulubionych kosmetyków w tej kategorii. Nie inaczej stało się w przypadku żelu z zieloną herbatą. Wszedł do moich ulubieńców właśnie dlatego, że jest delikatny, dobrze oczyszcza buzię z resztek makijażu i nie tylko, a przede wszystkim nie wysusza cery. Kolejne opakowanie już mam.
BABUSZKA AGAFIA KREM ŻEL POD OCZY DO 35 LAT
Kosmetyk całkiem przyjemny i dobry dla mojej niezbyt wymagającej skóry pod oczami, ale naprawdę bardzo lekki. Dobrze sprawdzał się latem, jednak teraz kiedy nie jest już tak ciepło, wróciłam do ukochanego kremu Vianka, który nadal uwielbiam jednak.
Więcej piszę o nim w osobnej recenzji, którą podlinkuję niżej. Nie wiem, czy jeszcze do niego wrócę, może wiosną.
→Receptury Babuszki Agafii krem żel pod oczy i powieki
BABUSZKA AGAFIA MASECZKA DZIEGCIOWA
Dobrze wiecie, że to moja ukochana maska do twarzy tej marki. Porządnie oczyszcza cerę, ściąga pory, sprawia, że jest gładka i przyjemnie nawilżona. Twarz aż piszczy w tym pozytywnym sensie, jak zawsze wam powtarzam. W ciągu dwóch lat to moje kolejne opakowanie i na pewno szybko się nie rozstaniemy, mimo że mam teraz romans z drożdżową maseczką Buna. Więcej szczegółów na jej temat w osobnym wpisie.
→Bania Agafii Maseczka dziegciowa
CIAŁO
AVON SENSES ŻEL POD PRYSZNIC CARRIBEAN COLADA PAPAJA& KOKOS
Ten żel intrygował mnie od jakiegoś czasu, więc na początek skusiłam się na małe opakowanie, ale powiem wam, że będą kolejne, bo naprawdę mi się spodobał. Mimo że nie czuć w nim kokosa, gdyż dla mnie ten przyjemniaczek pachnie głównie świeżo i czysto, z nutą papai.
AVON SENSES ŻEL POD PRYSZNIC REFRESHING LAGOON GRUSZKA& OWOCE WODNE
Gigantyczna pojemność, ale dla takiego fana myjadeł pod prysznic, jak ja nie była to żadna przeszkoda, a wręcz przeciwnie, bo uwielbiam zapach tego kosmetyku. Świeży, taki letni i orzeźwiający. Jako jeden z nielicznych pozostaje na skórze w postaci zapachu, kilka chwil dłużej. Nie wysusza, ani nie podrażnia. Kolejne opakowanie oczywiście już mam.
ISANA ŻEL POD PRYSZNIC PAPAJA I HIBISKUS
Bardzo dobrze wiecie, że lubię żele Isana. Kiedyś używałam ich naprawdę namiętnie, zanim przyszła mi faza na Avon. Mały powrót jednak nastąpił w przerwie od tamtych kosmetyków, i tak jak przy zapachu czerwona pomarańcza&mięta, tutaj również nie byłam zawiedziona. Żel jak zawsze dobrze mył, nie podrażniał i nie wysuszał skóry oraz bardzo przyjemnie pachniał.
WŁOSY
GARNIER FRUCTIS SZAMPON PRZECIWŁUPIEŻOWY
Ten egzemplarz, to stały bywalec u mnie od jakiegoś czasu. Nie tylko ja go używam w awaryjnych sytuacjach, ale również domownicy. Ważne również, że dobrze domywa włosy i nie powoduje szybszego przetłuszczania się.
JOANNA TRADYCYJNA RECEPTURA SKRZYP& ROZMARYN
Bardzo lubię ten szampon, bo dobrze oczyszcza, nie powoduje puszenia się kosmyków oraz ich nie wysusza. Lubi się z lekkimi odżywkami do włosów, jak np. ta z serii chmiel&drożdże, mniej z moją ulubioną Nivea Diamond Volume, bo w tej kombinacji akurat lubi czasem spowodować szybsze przetłuszczenie kosmyków, aczkolwiek nie wiem, czy nie miał też na to wpływu fakt, że jeszcze ostatnio było dosyć ciepło na zewnątrz, a moje włosy reagują jak szalone na takie sytuacje.
RÓŻNOŚCI
BE BEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE
Jak dotąd nie znalazłam lepszych dużych płatków do demakijażu od tych. Są miękkie, nie rozwarstwiają się i spełniają swoje zadanie, jak trzeba. To już moje ente opakowanie.
GARNIER MINERAL INVISIBLE ANTYPERSPIRANT WERSJA RÓŻOWA
To jedna z moich ulubionych kulek obok Avonu. Dobrze chroni, ładnie pachnie i nie zostawia brzydkich plam. Warto tylko uważać po depilacji, na delikatne pieczenie, które czasem wywołuje, ale ja tak mam ze sporą ilością antyperspirantów, więc nigdy nie uznaję, za pewnik, że u was też może się to zdarzyć.
AVON ON DUTY PROTECTION
Bardzo lubiłam zieloną wersję tych kulek, jednak przerzuciłam się na różowe jakiś czas temu, które są równie świetne. Dobrze chronią, ładnie pachną i jako jedne z nielicznych nie wywołują delikatnego pieczenia po depilacji.
L. BIOTICA ZŁUSZCZAJĄCA MASKA DO STÓP W FORMIE SKARPETEK
Pamiętacie ten produkt na pewno z serii najlepsze tanie kosmetyki. Tam nieco opowiedziałam o efektach tego zabiegu, które są genialne. Same skarpetki kupiłam nie do końca wierząc, w ich cudowne działanie, w końcu umówmy się, miałam na stopach lekką tragedię. Oczywiście wg zaleceń producenta grzecznie nałożyłam skarpetki na czyste stopy po kąpieli. Teoretycznie wystarczyłoby trzy godziny z nimi, ale ja potrzymałam całą noc i ściągnęłam dopiero rano. Podczas chodzenia mega dziwnie skrzypiały, aczkolwiek nie to jest najważniejsze :D Pierwsze rezultaty zobaczyłam po drugim dniu od aplikacji, kiedy moje stopy rozpoczęły prawie dwutygodniowy proces złuszczania skóry, najpierw w mniejszych płatach, a potem już naprawdę w sporych. Wszystko rozpoczęło się od palców i wierzchu stóp kończąc na naprawdę suchych i niemalże popękanych piętach, które zafundowałam sobie sama. Efekt po całkowitym ściągnięciu martwego naskórka to PETARDA. Po pierwsze zero suchości, gładziutka i mięciutka skóra stóp, a co najważniejsze żadnych śladów tragedii. W 100% wam je polecam. I sama też kupię ponownie.
EVELINE COSMETICS COLOR EDITION 703 CANDY ANGEL
Jedna z moich ukochanych pomadek, a przez to, że ukochanych to i baardzo mocno zużytych. Wyrzucam więc końcówkę, która już do niczego się nie nadaje. Sam kolor był bardzo ładny, subtelnie podkreślający usta bez chamskich drobinek czy innego brokatu. Formuła pomadki była nawilżająca, a mimo tego nie rozlewała się po ustach. Znikała standardowo przy jedzeniu i piciu. Dla mnie ekstra i jeśli jeszcze gdzieś dostaniecie ten kolor, serdecznie polecam. Innych nie miałam.
PODRABIANA HUDA GOSSIP GIRL
Spotkał mnie delikatny lincz za tę pomadkę, ale nie będę się wdawać w szczegóły. Ust mi nie wypaliła i nie zabiła mnie. Kolor i trwałość, podobnie, jak przy pomadkach Lovely Extra Lasting, które bardzo lubię. Jedynym minusem po kilku miesiącach okazał się zapach, więc pozbywam się tej sztuki, i tak długo ze mną była.
WIBO FIXING POWDER
Ten puder, jeśli śledzicie mojego bloga od dawna już, to wiecie, że kocham. W codziennym makijażu, sprawdzał się genialnie. Nie bielił skóry, utrwalał makijaż, nie powodował szybszego przetłuszczania się cery ani zapychania porów. Nie podkreślał też suchych skórek na twarzy, nawet jeśli jakieś się zdarzyły. Zdecydowanie polecam i sama zaopatrzę się w kolejne opakowanie.
MAYBELLINE AFFINITONE 03 LIGHT SAND BEIGE
Jeden z moich ukochanych podkładów. Katowałam latem póki byłam jasna, dokończyłam teraz. Uwielbiam go za to, że jest delikatny, ładnie kryje, nie podkreśla suchości, nie zapycha mi porów i nie tworzy efektu maski. Zdecydowanie będę do niego wracać, bo to idealny podkład na codzień na dla mnie.
BELL ROYAL MATTE SKIN CAMOUFLAGE 01 LIGHT SAND PRÓBKA
To moja pierwsza skończona próbka tego podkładu. Bardzo lubiłam go całą zimę i kawałek wiosny. Jest naprawdę leciutki, jasny, ładnie kryje i nie sprawia problemów, jeśli chodzi o trwałość. Czasami podkreśla większe suche skórki, aczkolwiek widzę to tylko ja i to z bardzo bliska. Nie wchodzi w pory, ani nie tworzy efektu maski. Dla mnie na tak.
I tak prezentują się wszystkie zużyte przeze mnie kosmetyki w październiku. Najbardziej cieszę się, że znów zużyłam kilka kosmetyków kolorowych. A jak u was denko? Koniecznie dajcie znać 😊
GARNIER MINERAL INVISIBLE ANTYPERSPIRANT WERSJA RÓŻOWA
To jedna z moich ulubionych kulek obok Avonu. Dobrze chroni, ładnie pachnie i nie zostawia brzydkich plam. Warto tylko uważać po depilacji, na delikatne pieczenie, które czasem wywołuje, ale ja tak mam ze sporą ilością antyperspirantów, więc nigdy nie uznaję, za pewnik, że u was też może się to zdarzyć.
AVON ON DUTY PROTECTION
Bardzo lubiłam zieloną wersję tych kulek, jednak przerzuciłam się na różowe jakiś czas temu, które są równie świetne. Dobrze chronią, ładnie pachną i jako jedne z nielicznych nie wywołują delikatnego pieczenia po depilacji.
L. BIOTICA ZŁUSZCZAJĄCA MASKA DO STÓP W FORMIE SKARPETEK
Pamiętacie ten produkt na pewno z serii najlepsze tanie kosmetyki. Tam nieco opowiedziałam o efektach tego zabiegu, które są genialne. Same skarpetki kupiłam nie do końca wierząc, w ich cudowne działanie, w końcu umówmy się, miałam na stopach lekką tragedię. Oczywiście wg zaleceń producenta grzecznie nałożyłam skarpetki na czyste stopy po kąpieli. Teoretycznie wystarczyłoby trzy godziny z nimi, ale ja potrzymałam całą noc i ściągnęłam dopiero rano. Podczas chodzenia mega dziwnie skrzypiały, aczkolwiek nie to jest najważniejsze :D Pierwsze rezultaty zobaczyłam po drugim dniu od aplikacji, kiedy moje stopy rozpoczęły prawie dwutygodniowy proces złuszczania skóry, najpierw w mniejszych płatach, a potem już naprawdę w sporych. Wszystko rozpoczęło się od palców i wierzchu stóp kończąc na naprawdę suchych i niemalże popękanych piętach, które zafundowałam sobie sama. Efekt po całkowitym ściągnięciu martwego naskórka to PETARDA. Po pierwsze zero suchości, gładziutka i mięciutka skóra stóp, a co najważniejsze żadnych śladów tragedii. W 100% wam je polecam. I sama też kupię ponownie.
KOLORÓWKA
Jedna z moich ukochanych pomadek, a przez to, że ukochanych to i baardzo mocno zużytych. Wyrzucam więc końcówkę, która już do niczego się nie nadaje. Sam kolor był bardzo ładny, subtelnie podkreślający usta bez chamskich drobinek czy innego brokatu. Formuła pomadki była nawilżająca, a mimo tego nie rozlewała się po ustach. Znikała standardowo przy jedzeniu i piciu. Dla mnie ekstra i jeśli jeszcze gdzieś dostaniecie ten kolor, serdecznie polecam. Innych nie miałam.
PODRABIANA HUDA GOSSIP GIRL
Spotkał mnie delikatny lincz za tę pomadkę, ale nie będę się wdawać w szczegóły. Ust mi nie wypaliła i nie zabiła mnie. Kolor i trwałość, podobnie, jak przy pomadkach Lovely Extra Lasting, które bardzo lubię. Jedynym minusem po kilku miesiącach okazał się zapach, więc pozbywam się tej sztuki, i tak długo ze mną była.
WIBO FIXING POWDER
Ten puder, jeśli śledzicie mojego bloga od dawna już, to wiecie, że kocham. W codziennym makijażu, sprawdzał się genialnie. Nie bielił skóry, utrwalał makijaż, nie powodował szybszego przetłuszczania się cery ani zapychania porów. Nie podkreślał też suchych skórek na twarzy, nawet jeśli jakieś się zdarzyły. Zdecydowanie polecam i sama zaopatrzę się w kolejne opakowanie.
MAYBELLINE AFFINITONE 03 LIGHT SAND BEIGE
Jeden z moich ukochanych podkładów. Katowałam latem póki byłam jasna, dokończyłam teraz. Uwielbiam go za to, że jest delikatny, ładnie kryje, nie podkreśla suchości, nie zapycha mi porów i nie tworzy efektu maski. Zdecydowanie będę do niego wracać, bo to idealny podkład na codzień na dla mnie.
BELL ROYAL MATTE SKIN CAMOUFLAGE 01 LIGHT SAND PRÓBKA
To moja pierwsza skończona próbka tego podkładu. Bardzo lubiłam go całą zimę i kawałek wiosny. Jest naprawdę leciutki, jasny, ładnie kryje i nie sprawia problemów, jeśli chodzi o trwałość. Czasami podkreśla większe suche skórki, aczkolwiek widzę to tylko ja i to z bardzo bliska. Nie wchodzi w pory, ani nie tworzy efektu maski. Dla mnie na tak.
I tak prezentują się wszystkie zużyte przeze mnie kosmetyki w październiku. Najbardziej cieszę się, że znów zużyłam kilka kosmetyków kolorowych. A jak u was denko? Koniecznie dajcie znać 😊
Lubię żele od Avon i kupuję zużywam na bieżąco
OdpowiedzUsuńSzampon rozmarynowy mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńJakie wielkie denko ;) Znam oczywiście płatki z Biedronki :D Niezastąpione ;) Kulki z Garniera używam regularnie, ale wolę wersję turkusową. A puder z Wibo idealnie sprawdza mi się pod oczy ;)
OdpowiedzUsuńSporo zużyłaś.. u mnie denko czeka na foto bo uzbierałam kosmetyki aż z dwóch miesięcy i jest ich sporo.. :) i między innymi ten żel z Avonu :P lubię ich produkty :)
OdpowiedzUsuńPłyny Isany są świetne:)
OdpowiedzUsuńŁadna ilość, maskę Babuszki znam i ją lubię, chociaż nie uważam jej za najlepszą z całej serii. Zapamiętałam ją jako mocno oczyszczającą, nie mogę powiedzieć, żeby nawilżała, bo nie raz cera wręcz domagała się nawilżenia :) Podkład i puder nie przypadł mi do gustu. Podkład głównie przez drobinki, a puder przez mocny zapach i delikatne zmienianie koloru podkładu - jednak puder transparentny to mój nr 1 :)
OdpowiedzUsuńZnam płatki Be Beauty, kulkę Garniera i skarpetki złuszczające ;)
OdpowiedzUsuńLubię żele Isany i te do twarzy Green Pharmacy :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ten fructis przeciwłupieżowy i dobrze się sprawdzał. Jednak po czasie sam wywoływał łupież ;/
OdpowiedzUsuńWow naprawdę konkretne denko.
OdpowiedzUsuńTen podkład kiedyś lubiłam, mimo że jest wodnisty i cieknie strasznie :)
OdpowiedzUsuńZnam też żel Isana :)
Maseczka dziegciowa i żele z Avonu to również nasze hity :)
OdpowiedzUsuńKrem- żel po oczy chętnie bym wyprobowała pod makijaż :)
OdpowiedzUsuńSzampony z Garniera bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńŻele do mycia twarzy Green Pharmacy są całkiem sympatyczne. Mam cerę mieszaną skłonną do zapychania przez kosmetyki, a żaden żel z tej marki nie wyrządził mi krzywdy:)
OdpowiedzUsuń