Hity Grudnia-4 najlepsze produkty

Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Domyślam się, że trochę was dziwi fakt, że ulubieńcy poprzedniego miesiąca pojawiają się w tym momencie, ale postanowiłam, że wyjątkowo przesunę w czasie ten wpis z racji tego, że w grudniu pojawiły się trzy wpisy z ulubieńcami roku. A teraz, jeśli ciekawi was, jakie mam dla was hity grudnia i co podbiło moje serce, zapraszam do dalszej części wpisu.













Grudzień obiftował ogólnie w sporą ilość kosmetyków a szczególnie w te z kategorii makijażu, które powoli wreszcie zaczynam testować. Sporo mi się tego uzbierało, choćby kosmetyki kolorowe Bell i znalazłam na początek jednego z pierwszych ulubieńców.


Bell Royal Matt Skin Camouflage 01 Light Sand



 PODKŁAD BELL ROYAL MATT SKIN CAMOUFLAGE 01  LIGHT SAND 


O tym podkładzie wspomniałam wam już kilka słów we wpisie o najlepszych kosmetykach za +/- 10 zł w poprzednim miesiącu. I nadal nie zmieniłam o nim zdania, że  na twarzy nałożony zwilżoną gąbeczką prezentuje się świetnie. Ślicznie ujednolica cerę, dopasowuje się do jej koloru, nie ciemnieje, nie wchodzi w pory, nie waży się i świetnie współpracuje praktycznie z każdym pudrem ,który mam oprócz pudru HD  Bell. Ten średnio lubi, ale to mały minus w porównaniu z tym że tak cudownie prezentuje się na skórze, a jest leciutki jak piórko. Jak skończę te małe próbniczki, które mam chętnie skuszę się w Biedronce na pełnowymiarowe opakowanie tego podkładu. A parę słów więcej opowiem wam w osobnym wpisie nie tylko z tym kosmetykiem, ale z kilkoma innymi. 


Garnier Essentials Łagodzący płyn do demakijażu oczu


GARNIER ESSENTIALS ŁAGODZĄCY PŁYN DO DEMAKIJAŻU OCZU


Dobrze pamiętacie na pewno, jak rok temu byłam niezadowolona ze słynnego różowego płynu micelarnego również marki Garnier. W wypadku płynu Essentials o wtopie nie ma mowy. Genialnie zmywa makijaż oczu w całości bez żadnych podrażnień. Nie straszne mu cienie, eyeliner czy tusz do rzęs. Jestem też w stanie zmyć nim  spokojnie makijaż twarzy. I tu muszę powiedzieć, że zostaje moim ulubieńcem na równi z rumiankowym płynem Green Pharmacy. 




Marion Japoński Rytuał lekki krem do twarzy kwiat wiśni i mleczko ryżowe


MARION JAPOŃSKI RYTUAŁ LEKKI KREM DO TWARZY


Ten krem skusił mnie podczas zakupów w jednej z małych drogerii w moim mieście, która jest bardzo dobrze zaopatrzona w kosmetyki tej marki. I muszę przyznać, że się polubiłam z nim. Najpierw ujął mnie jego piękny zapach, który mnie osobiście przyjemnie się kojarzy, właśnie z pielęgnacją i tym kremem, oczywiście nie jest na tyle intensywny, aby przeszkadzał i drażnił nos. Sam kremik bardzo dobrze radzi sobie z nawilżaniem mojej buzi, sprawia, że jest gładka i bardzo przyjemna w dotyku, nie lepi się przez cały dzień, a dobrze wchłania w skórę. Warto też zaznaczyć, że idealnie nadaje się pod makijaż, nic się na nim nie roluje ani nie ślizga. Jestem zadowolona i niedługo może sprawię sobie tonik do twarzy o tym nieziemskim zapachu jak tylko zdenkuję tonik Neroli z Evree.




Kamill Intensive + krem do rąk


KAMILL INTENSIVE + KREM DO RĄK


W ostatnim czasie krem do rąk jest u mnie kosmetykiem codziennego użytku. Tym sposobem zdenkowałam na przykład poprzedni egzemplarz marki Cztery Pory Roku z masłem mango. Tego malucha dostałam na Mikołajki i muszę przyznać, że go bardzo polubiłam. Jest lekki, szybko się wchłania,  bardzo dobrze nawilża dłonie, nie tłuści wszystkiego wokół oraz cudownie pachnie olejkiem migdałowym, tak słodko, ciepło i przyjemnie. Uwielbiam zapach i działanie tego kosmetyku. Zdecydowanie przypadł mi do gustu w tym miesiącu, a ja rzadko wam pokazuje kremy do rąk, bo to produkty, które zużywam baaaardzo długo zwykle i nie często się zdarza, aby jakiś w szczególny sposób przypadł mi do gustu. 



I tym akcentem kończymy ulubieńców grudnia jeszcze. Muszę powiedzieć, że znalazłam fajne kosmetyki, które przypadły mi do gustu. Największe zdziwienie (oczywiście pozytywne) wywołał we mnie płyn do demakijażu Garnier. Przyznam, że niespodziewałam się takiego świetnego działania. 
A jakie produkty stały się waszymi ulubieńcami w poprzednim miesiącu? Koniecznie dajcie znać :) 





16 komentarzy:

  1. Ten krem lubiłam.

    www.natalia-i-jej-świat.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, jeżeli krem Mariona pachnie tak samo jak maseczki (a pewnie tak pachnie :P) to zapach jest nieziemsko przyjemny =)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę wypróbować ten korektor :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana to podkład :) Tylko jak zwykle pod wpływem emocji pisania zapomniałam ten fakt zaznaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Marką Bell mnie zaciekawiłaś może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawi mnie ta japońska seria Marion ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najbardziej zaciekawił mnie ten krem z Mariona :)Nawet nie wiedziałam, że mają taki w ofercie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O, nie znam żadnego z tych produktów ;) Ale koleżanka chwali sobie ten podkład ;) Ja jednak wolę satynowe lub rozświetlające wykończenie ;) Mat mi nie służy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten podkład na mojej cerze tylko w nazwie ma mat :) Reszta się zgadza :)

      Usuń
  9. Używałam tego Garniera, lubiłam go :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten krem Marion przyciągnął moją uwagę, skuszę się na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Płyny z garniera też bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba muszę lecieć po ten płyn Garniera :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kusi mnie ta japońska seria od Marion :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten krem do twarzy mnie ciekawi :)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.