BISOU I Feel nature peeling do ciała arbuz&mango|Lato zamknięte w słoiczku

Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj przychodzę do was z recenzją peelingu, który wywołał waszą ciekawość nie tylko we wpisie z ulubieńcami, ale również w haulu zakupowym. Przyznam, że jak patrzę na jego opakowanie, to jest iście letnie i aż chciałoby się zanucić I don't know If I could ever go without watermelon sugar high 🍉, ale nie o piosence będzie, a o tym, jak się to cudo dokładnie sprawdziło u mnie i czy warto je kupić. 






Co, gdzie, jak i za ile?

bisou i feel nature peeling do ciała, bisou i feel nature arbuzowy peeling do ciała blog

Swój egzemplarz peelingu BISOU I feel nature arbuz&mango kupiłam za ok. 20 zł w drogerii ekobieca pl, ale można go też znaleźć w kilku innych. Czy gdzieś można go znaleźć stacjonarnie, nie mam pojęcia, ale sądzę, że dzisiaj ceny internetowe produktów są o wiele przystępniejsze i wybór jest większy, że warto poszukiwać takich niszowych trochę marek. Samo opakowanie produktu to plastikowy zakręcany słój o sporej pojemności. Owocowa grafika na wieczku przyciąga wzrok i pasuje do pastelowego słoja. Pod wieczkiem peeling ma jeszcze dodatkowe zabezpieczenie w postaci plastikowej zatyczki, którą łatwo otworzyć. 

Opis producenta+moja opinia 

bisou I feel nature peeling do ciała, bisou i feel nature arbuzowy peeling do ciała blog

W skrócie 
*98.5%składników pochodzenia naturalnego 
*cukrowy
*drobnoziarnisty 
*oczyszcza 
*usuwa martwy naskórek 
*nawilża 
*wygładza 

Powiem wam, że producent obiecuje konkrety, z który na się zgadzam. Do zakupu tego peelingu totalnie skusiło mnie opakowanie, które same przyznacie, przyciąga wzrok, ale o tym dokładnie opowiem wam niżej. Natomiast po otwarciu opakowania jak zobaczyłam tę dosłownie gęstą konsystencję peelingu, to pomyślałam wow, to może być sukces, mimo że produkt wybierany w ciemno. Kupił mnie również zapach, bo kocham mango, a na dokładkę dostałam jeszcze 🍉, więc można przepaść, ale wiadomo, nie samo opakowanie i zapach produktu się liczą, a działanie. A w tym przypadku i z działaniem jest super po prostu. Peeling z racji swojej gęstej konsystencji jest dosłownie napakowany drobinkami ścierającymi, które świetnie spełniają swoją funkcję i pozbywają się wszelkiego suchego naskórka zarówno na mokro, jak i na sucho. Ciało jest potem świetnie wygładzone i nawilżone, ale nie zostaje absolutnie żadna tłusta warstwa, czego teoretycznie można się obawiać z racji konsystencji tego produktu, bo jak zobaczycie niżej, on jest mocno gęsty. Dodatkowo skóra przyjemnie pachnie cudownym połączeniem mango i arbuza, które naprawdę przywołuje na myśl cieplejsze dni. 



Skład
bisou I feel nature peeling do ciała, bisou i feel nature peeling arbuz&mango blog

Skład jak widzicie, to drobinki cukrowe, gliceryna, olej kokosowy, hydrolat z zielonej herbaty, ekstrakt z arbuza i ekstrakt z mango, czyli jak się okazuje w praktyce bardzo dobre połączenie, które nie zostawia na skórze żadnej tłustej warstwy. 



Kolor, konsystencja, zapach

bisou i feel nature peeling do ciała, biosu i feel nature peeling do ciała arbuz&mango blog


Konsystencja produktu, jak widzicie, na zdjęciach niżej 👇 jest naprawdę mocno gęsta, wręcz zbita, więc najłatwiej wydobyć tego gagatka szpatułką. Jak wspomniałam wam wyżej, peeling jest dosłownie napakowany maksymalną ilością drobinek i choć jest drobnoziarnisty, to wcale nie ujmuje jego mocy, a wręcz przeciwnie, bo tych ziarenek cukru wcale nie jest tak mało i nie są one bardzo drobne, więc mają szansę zadziałać na skórze w odpowiedni sposób i pozbyć się martwego naskórka, a dodatkowo nawilżyć, odżywić i wygładzić skórę, pozostawiając na niej śliczny zapach, jak wspomniałam wam już wcześniej. 




bisou i feel nature peeling do ciała, biosu i feel nature peeling do ciała arbuz&mango blog


Podsumowując Dla mnie ten peeling to spore odkrycie, bo powiem wam, że po ostatnim zawodzie przy kosmetyku babuszki Agafii niespodziewałam się, że jakikolwiek peeling rosyjskiej marki przypadnie mi do gustu i faktycznie będzie miał porządną konsystencję. Mimo że był to zakup w ciemno, zdecydowanie nie żałuję i polecam fanom zdzieraków poszukać go w drogeriach internetowych i zamówić przy okazji innych zakupów 🙂 

9 komentarzy:

  1. Brzmi naprawdę fajnie. Gdybym tylko korzystała z gotowych peelingów to byłabym skłonna wypróbować. Ale wolę te domowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz widzę tą markę u Ciebie :) Ale już ten arbuz mnie przekonywał! Konsystencja też wydaje się idealna! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym poznać ten peeling 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zużyłam swój peeling i spiesząc się w rossmannie zamiast wybrać peeling, kupiłam masło do ciała.. z chęcią więc pomyślę nad tym marki bisou :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kompletnie nie znam tej marki ani tego produktu, ale z racji, że jestem fanką porządnych zdzieraków, to z chęcią się na niego skuszę, gdy znajdzie się taka okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh, wszystko przez te piękne opakowania - zawsze kuszą do złego i kolejne produkty lądują w koszyku :D Poza tym wnętrze prezentuje się całkiem "smakowicie" :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Już pisałam Ci w ulubieńcach bodajże że jetem bardzo zainteresowana tym peelingiem :)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.