Nature Queen Hydrolat z róży damasceńskiej|Królowa wśród róż?

 Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj powracam do was z recenzją kolejnego testowanego przeze mnie hydrolatu różanego. Tym razem padło na markę Nature Queen, z którą mam do czynienia po raz pierwszy, mimo iż swego czasu była naprawdę popularna. Jeśli ciekawi was, jak stosowałam tego gagatka, koniecznie czytajcie dalej. 





Co, gdzie, jak i za ile? 

nature queen hydrolat różany blog, nature queen hydrolaty


Hydrolat różany Nature Queen udało mi się kupić na promocji w drogerii Natura za ok. 17 zł, więc całkiem przystępnie. W cenie regularnej to prawie 24 zł stacjonarnie, a w sieci 20-21zł, w zależności gdzie kupujecie. 


Moja opinia

nature queen hydrolat różany blog, nature queen hydrolat



Nie będę się rozpisywać, co hydrolat dokładnie ma robić, bo czytając recenzje takich produktów, jestem pewna, że znacie już te właściwości na pamięć. Ja używam hydrolatu zamiast toniku, ponieważ dla mnie ma to więcej sensu w pielęgnacji, natomiast w kwestii toników wolę takie z konkretnym działaniem. 

 W mojej pielęgnacji hydrolat różany Nature Queen gościł głównie w porannym zestawie pielęgnacyjnym w roli toniku, który nawilży skórę, ukoi i przygotuje ją do dalszych kroków pielęgnacyjnych, choć ja nie czekam długo na wchłonięcie tego kosmetyku, tylko zamykam w skórze to nawilżenie dwoma kolejnymi kosmetykami, czyli serum i kremem. Jeśli miałam podrażnioną lub zaczerwienioną cerę, spisywał się również na tym polu, bo szybko łagodził ten stan i pomagał wyciszyć nawet hardcorowe sytuacje nie tylko na mojej buzi. Spryskiwałam nim też glinkowe maseczki, którym nie można pozwolić wysychać na twarzy. 


Opakowanie

Nature Queen hydrolat różany blog, nature queen hydrolat

Opakowanie hydrolatu stanowi szklana buteleczka z atomizerem. Atomizer do samego końca działa poprawnie i pryska delikatną mgiełkę, więc dla mnie plus, bo nie nakładam produktu za pomocą wacika. Uważam, że on za dużo wpija, a za mało daje skórze. Grafika na etykiecie opakowania prezentuje się bardzo ładnie z ciemną buteleczką, mimo że jest prosta. 


Skład

Nature queen hydrolat różany, nature queen hydrolat


Skład produktu to tym przypadku 100% destylatu z róży damsceńskiej bez żadnych konserwantów i dodatków, których nie powinno być w takim produkcie. 


Podsumowując, hydrolat różany nature Queen został kolejnym ulubieńcem na mojej liście tego typu produktów, które udało mi się przetestować z listy tych różanych oczywiście, bo je jakimś cudem lubię najbardziej, ze wszystkich 😁 Niedługo zabieram się za testy wersji lawendowej tej marki.

 Jestem ciekawa, czy znacie jakieś produkty nature Queen i możecie mi polecić inne kosmetyki do przetestowania. Koniecznie też napiszcie, czy miałyście okazję stosować ten hydrolat i jak wypadł 😉

7 komentarzy:

  1. Nie przepadam za zapachem róży w kosmetykach, ale wiem, że taki kosmetyk ja hydrolat różany świetnie się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kilka ich produktów i w zdecydowanej większości, miło wspominam. Fajny mają hydrolat z ogórka :P. Różany uwielbiam, zresztą lawendowy także, choć akurat od nich nie miałam tych dwóch :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś nie byłam fanką różanych kosmetyków ale odkryłam że jednak bardzo dobrze wpływa na moją cerę :) a marka Nature Quenne jest na mojej liście do wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam go i byłam bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusi mnie ten produkt zdecydowanie, na pewno kiedyś kupię :D
    Chyba ktoś nie kończył pisać tego wpisu do końca 'Spryskiwałam nim też glinkowe maseczki, którym nie można pozwolić wysychać na twarzy. I powiem wam' chyba coś powinno być dalej? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto mieć w swojej kosmetyczce 😉

      Wpis jest dokończony 😁 tego zdania kolejnego nie miało tam być. Nie skasowało się najwidoczniej do końca.

      Usuń
  6. Nie miałam, ale chętnie poznam, lubię hydrolaty :)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.