Witajcie w weekend w kolejnym wpisie. W ostatnich tygodniach czas leci mi naprawdę szybko z różnych powodów. Przyznam szczerze, że trochę mnie tu nie było, ale cóż poradzić. Mam nadzieję, że jednak nie zabraknie mi weny na najbliższe tygodnie. Dzisiaj wracam do was z ulubieńcami
kosmetycznymi kwietnia. Tym razem sama pielęgnacja, ale nie byle jaka. Znalazłam świetną maskę do włosów oraz piankę do twarzy, która kosztuje grosze i ma bardzo dobry skład.
Normalizujący płyn micelarny Lirene natura Eko z łopianem polecałam wam już w top 5 kosmetyków marki Lirene, ale w ulubieńcach też chcę o nim wspomnieć. Płyn kupił mnie od pierwszego użycia tym, że jest naprawdę skuteczny zarówno jeśli chodzi o makijażu twarzy, jak i o trwałe produkty, które noszę na oczach. Dodatkowo nie ściąga skóry i nie podrażnia oczu. Zdecydowanie polecam, jeśli jeszcze nie znacie tego produktu.
Hydrolaty beaute marrakech ostatnio bardzo często goszczą w mojej kosmetyczce i skutecznie zastępują mi tonik. Tym razem zdecydowałam się na wariant cytrynowy. Używam go w porannej i wieczornej rutynie. Lekko nawilża skórę i sprawia, że cera wydziela mniej sebum. Dodatkowo bardzo dobrze aplikuje się na niego serum, o którym opowiem wam za chwilę.
Bardzo dawno nie testowałam żadnych produktów od marki Isana. Kiedyś bardzo lubiłam ich żele pod prysznic, ale ze względu na uczulenie na SLS zrezygnowałam z nich. Pewnego razu trafiłam w Rossmannie na promocję na piankę oczyszczającą do twarzy z aloesem i po sprawdzeniu składu skusiłam się na jej przetestowanie. Okazało się, że jest naprawdę świetna. Super domywa twarz z resztek makijażu oraz codziennych zabrudzeń. Dodatkowo bardzo przyjemnie pachnie i zostawia skórę delikatnie nawilżoną. Bardzo dobrze radzi sobie też ze zmyciem tłustej warstwy po olejku do demakijażu. Zdecydowanie polecam i być może wypróbuję też inne produkty tej marki.
Na serum przeciwzmarszczkowe vianek polowałam dość długo, ponieważ miałam je na liście do wypróbowania. Udało mi się, je w końcu dostać na promocji w drogerii Sekret Urody. Idealnie wpisuje się w moją wieczorną pielęgnacji cery, ponieważ nawilża, odżywia i sprawia, że cera jest promienna i wygładzona. Najlepiej nakładać je na wilgotną skórę po toniku lub hydrolacie, ponieważ łatwiej się aplikuje i wchłania z racji tego, że jest to olejkowe serum. Nie nadaje się jedynie pod makijaż, ponieważ cera szybciej się po nim wyświeca, więc zdecydowałam, że wyląduje w wieczornej pielęgnacji. I to był strzał w dziesiątkę.
Ostatni produkt na dzisiaj to maska do włosów. Bardzo dobrze wiecie, że żadna ze mnie włosomaniaczka i zdecydowanie lubię wracać do ulubieńców, jeśli chodzi o kosmetyki do włosów. Kiedy znalazłam w Rossmannie na promocji maskę do włosów średnioporowatych onlybio hair in balance , postanowiłam ją wypróbować. Muszę przyznać, że jestem nią zachwycona od pierwszego użycia. Świetnie nawilża włosy, nie obciąża kosmyków i sprawia, że są takie mięsiste. Świetnie sprawdza się z miodowym szamponem do włosów sielanka oraz peelingiem do skóry głowy marki vianek. To taka idealna trójca na good hair day. Atutem w przypadku tej maski jest też jej bardzo ładny malinowy zapach.
I tym akcentem kończę ten wpis. W kwietniu największe wrażenie wywarły na mnie płyn micelarny i maska do włosów. W przypadku pierwszego produktu to był zakup w ciemno, który okazał się świetnym wyborem. Do maski OnlyBio nie byłam przekonana, ale okazało się, że moje włosy bardzo ją lubią i świetnie po niej wyglądają.
Opowiedzcie mi o swoich ulubieńcach wiosennych. A może znacie produkty, które pokazałam? Dajcie znać, jak u was się sprawdziły. Jestem tego bardzo ciekawa :)
Ta maskę do włosów chętnie sobię wypróbuję:d
OdpowiedzUsuńMaska do włosów to i mój hit! Ja co prawda miałam wersję do wysokoporów, ale chętnie sprawdzę też tą do średnio (najlepiej z hebe dla poznania innych zapachów :D). Ciekawi mnie płyn, pewnie kiedyś kupię. Reszta jakoś mnie nie przekonuje, głównie ze wzgl na formuły :)
OdpowiedzUsuńRównież i ja maskę wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńciekawe kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńTen hydrolat bardzo mnie zainteresował, bo uwielbiam takie kosmetyki w pielęgnacji. Nie spotkałam wcześniej hydrolatu cytrynowego :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię stosować pianki w porannym oczyszczaniu twarzy. Zaciekawiłaś mnie tą pianką z Isany i będę miała ją na uwadze, wybierając kolejną, gdy tylko skończy się moja z Sylveco, którą swoją drogą bardzo lubię. Pozostałych produktów nie znam, maskę chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuń