Jeśli chodzi o tematy włosowe, to wcierkowanie jest mi najbardziej obcą rzeczą, ponieważ nigdy tego nie próbowałam i szczerze mówiąc, nie kiełkowała nawet w mojej głowie taka myśl, aby to zmienić. Jednak za sprawą pudełeczka Pure Beauty bright harmony od ponad dwóch miesięcy testuje najnowszą olejową wcierkę sylveco. Testy trwały trochę czasu, ponieważ chciałam zauważyć, czy ma jakikolwiek wpływ na włosy, a przede wszystkim, czy lubi się z każdym produktem, którego używam. I w końcu jestem ze swoją recenzją. Czy ten produkt przekonał mnie, że wcieranie ma sens? Koniecznie sprawdźcie :)
współpraca reklamowa z pure beauty.
Dostępność
Olejową wcierkę do skóry głowy sylveco dostałam w jednym z pudełek pure beauty. Podana na broszurce cena kosmetyku to 39 zł. Stacjonarnie jeszcze nigdzie jej nie widziałam. Natomiast online dostaniecie ją na
sylveco.pl, allegro.pl czy makeup.pl. Cena waha się od 27 do 30 zł.
Obietnice producenta+moja opinia
Specjalnie skomponowana mieszanka olejów roślinnych do wcierania o szerokim zastosowaniu. Powstała z myślą o osobach, które borykają się z problemami skóry głowy. Wcierka łączy stymulujące wzrost włosów oleje (rycynowy, laurowy, z kozieradki, musztardowy, z nasion czarnuszki) oraz olejki eteryczne (pichtowy, miętowy i rozmarynowy) o działaniu normalizującym skalp i wzmacniającym cebulki. Dzięki systematycznej aplikacji, skóra głowy mniej się przetłuszcza, włosy rosną szybciej, zagęszczając fryzurę. Wcierkę można także stosować do zabiegu olejowania – sprawdzi się przy każdym typie i stopniu porowatości włosów.
Sposób użycia: niewielką ilość wcierki aplikować na skórę głowy i wykonać delikatny masaż (ok. 5-10 minut). Następnie umyć włosy i skórę głowy. Stosować 2-3 razy w tygodniu. Jako produkt do olejowania najlepiej nałożyć na minimum godzinę lub na całą noc, owijając włosy ręcznikiem. Następnie umyć włosy
W kwestii wcierek do włosów jestem kompletnie zielona, a olejowa wcierka sylveco to mój pierwszy produkt ever z tej kategorii. Wiecie też na pewno, że nigdy nie narzekałam na brak baby hiar i na czas ich rośnięcia. U mnie od zawsze przy moich dosyć gęstych włosach z małą objętością nie był to problem. Postanowiłam jednak sprawdzić, czy u mnie taki produkt będzie miał sens i wpłynie w jakiś sposób nie tylko na same włosy, ale też na skórę głowy.
Powiem wam, że jak na moją ignorancję w kwestii wcierek ta olejowa naprawdę bardzo mi się spodobała od pierwszej aplikacji. Oczywiście robię to, jak producent każe przy prawie każdym myciu włosów. To taki mój mały rytuał już, który staram się pielęgnować. Dozuje zwykle jedną pompkę na dłoń i wykonuje masaż na suchej skórze głowy. W kwestii efektów najbardziej zauważyłam to, że moich baby hair jest jeszcze więcej i są grubsze, co przyznam, zaskoczyło nawet mnie. Dostały takiego porządnego boosta do wzrostu, co na dłuższą metę powinno wpływać pozytywnie. Zgodzę się też z tym, że ta wcierka świetnie ogranicza przetłuszczanie włosów, ponieważ fryzura jest dłużej świeża i sebum zdecydowanie jest ograniczone. Wcierki używałam też z różnymi szamponami, aby sprawdzić, z którymi formulacjami dogaduje się najlepiej. Rypacze bardzo dobrze zmywają resztki wcierki, ale to raczej jasne, ponieważ mocny szampon wszystko zmyje tak naprawdę. Gorzej sprawa ma się przy nawilżających myjadłach, bo nie z każdym się lubi, a mam dwa takie produkty. Szampon artishoq super sobie radzi ze wcierką i tutaj włosy są świeże dłużej tak jak zwykle. Słabiej daje sobie z tym radę kosmetyk od bioelixire, który również testowałam z tym kosmetykiem. Ten produkt jakby niedokładnie ją domywał, a postępuję zawsze dokładnie tak samo.
Opakowanie
Wcierka opakowana jest w sporą butlę, bo ma aż 195 ml pojemności, więc wystarczy na długi czas. Produkt dozujemy za pomocą pompki, która dobrze się tutaj sprawdza. Aplikator zabezpieczony jest plastikowym korkiem. Całość prezentuje się naprawdę estetycznie.
Skład
Brassica Alba Seed Oil,Prunus Amygdalus Dulcis Oil,Ricinus Communis Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil,Trigonella Foenum-Graecum Seed Oil,Nigella Sativa (Black Seed) Seed Oil, Laurus Nobilis Fruit Oil,Betulin,Brassica Oleracea Italica (Broccoli) Seed Oil*,Abies Sibirica Oil,Rosmarinus Officinalis Leaf Oil,Mentha Piperita Oil,Linalool,Limonene
W składzie znajdziemy olej z gorczycy, olej ze słodkich migdałów, olej rycynowy, olej z oliwek, olej z nasion kozieradki, olej z czarnuszki, olej laurowy, olej brokułowy, olej pichtowy(jodłowy), olej rozmarynowy i olej miętowy.
Skład naprawdę bogaty w oleje, ale całość wbrew pozorom jest lekka, o czym napiszę dokładnie niżej.
Kolor, konsystencja, zapach
Wcierka ma żółty kolor, lekko słomkowy. Konsystencja jest olejowa, ale nie daje żadnego obciążenia i już podczas nakładania czujecie, że jest to lekki produkt. Zmywa się również łatwo, ale jak napisałam wyżej, nie każdym szampon się do tego nadaje. Jeśli chodzi o zapach, dla mnie wcierka pachnie mieszanką rosołu i drzewa iglastego. Przyznam, że nie jest to żaden męczący zapach, którego nie będziecie lubić po pewnym czasie i stanie się uciążliwy.
Podsumowując, jak na moje pierwsze spotkanie z takim produktem jest bardzo zadowolona z efektów i mam nadzieję, że moje włosy zyskały na wprowadzeniu wcierki do codziennej pielęgnacji.
A co wy myślicie o tym produkcie? używacie wcierek do włosów, jeśli tak to jakich? Jestem tego bardzo ciekawa.
Chyba będę musiała ją wypróbować
OdpowiedzUsuńTo można powiedzieć, że rozpoczęłaś od ciężkiego zawodnika :D Przynajmniej ja się go obawiam, myślałam o używaniu do olejowania. Ale raczej poleci dalej, bo jednak wolę wcierki po myciu niż przed i mam czego używać :)
OdpowiedzUsuńja ostatnio też używam po raz pierwszy wcierki do włosów i jestem mile zaskoczona ;)
OdpowiedzUsuńJa już w sumie dłuższy czas używam wcierek i to mój nieodłączny element w pielęgnacji włosów. Chętnie przetestowałabym również tą :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com