Każde nowe pudełko
Pure Beauty to dla mnie za każdym razem niespodzianka, której nie mogę się doczekać. Za każdym razem radość z otwierania i podekscytowanie są naprawdę wielkie. A co ukryło się w boxie o eleganckiej nazwie
Glamour Heaven?
[współpraca reklamowa]
Wiem, że w każdym wpisie zachwycam się grafiką, ale nie mogłabym pominąć tego aspektu. W tym miesiącu to piękny paw, który cieszy oko. A co w środku?
W środku znalazłam 12 kosmetyków do pielęgnacji twarzy, ciała, włosów oraz coś do makijażu.
Pierwszy produkt to krem ze śluzem ślimaka CLARENA. Pierwszy egzemplarz zużyła moja mama i naprawdę jej się podobał ten kosmetyk, więc i ten wyląduje u niej.
Płatki Efektima bardzo dobrze już znam i lubię. Nowe egzemplarze bardzo mnie cieszą i chętnie znów ich użyję. Efekty dają naprawdę przyjemne, więc ja się cieszę, że u mnie wylądowały :D
Pianka do twarzy zawsze mnie cieszy, ponieważ bardzo lubię tę formę oczyszczania skóry zaraz obok emulsji. Innych kosmetyków niż pasty do zębów himalaya nie miałam, więc bardzo się cieszę, że będę mogła wypróbować ten kosmetyk.
To mój pierwszy kosmetyk z tej serii Lirene i przyznam, że od razu wylądował w mojej łazience. Uwielbiam różne olejowe formy w pielęgnacji, więc chętnie testuję takie kosmetyki. I niedługo opowiem wam o tym produkcie więcej.
Krem do rąk to u mnie produkt, który jest zdecydowanie używany i potrzebny. Opcji z prebiotykami jeszcze nie miałam okazji testować w żadnym kremie. Mam nadzieję, że okaże się godna uwagi.
Kosmetyki do ciała Stars form the stars całkiem lubię, a szczególnie żele pod prysznic, które bardzo ładnie wyglądają i pięknie pachną. Balsam do ciała zdecydowanie znajdzie miejsce w mojej pielęgnacji za jakiś czas. Podoba mi się jego skład i zapach, więc ma duże szanse u mnie.
Produkty samoopalające trzymam w zapasie od pewnego momentu, ale myślę, że w końcu będą miały swoje pięć minut razem z tym kosmetykiem, ponieważ kupiłam sobie już do tego celu rękawicę. Myślę, że ta forma pianki będzie łatwa do użycia, a opalenizna będzie ładnie wyglądać.
Wszelkie produkty do włosów typu serum są u mnie mile widziane, bo lubię ich efekty w pielęgnacji włosów. To serum ciekawi mnie głównie ze względu na kolagen i kwasy omega, które w kosmetykach do włosów spotykane nie są zbyt często.
Peelingi do skóry głowy to stały element mojej pielęgnacji i zdecydowanie naprawdę lubiany przeze mnie element. Najbardziej właśnie lubię formę enzymatyczną w takich produktach, więc chętnie sięgnę po ten kosmetyk. Dodatkowo inne produkty od Regenerum nieźle się u mnie sprawdziły, więc liczę, że z peelingu też będę zadowolona.
PROFUSION COSMETICS BRIGHT LIGHTS PASTEL LINER WHITE
Kolorów tego eyelinera było dwa akurat i można było dostać neonowy lub biały kolor. Mnie trafił się biały. Myślę, że będę mogła go wykorzystać do kolorowych kresek jako bazę. Możliwości dzięki temu jest naprawdę wiele, a nie trzeba kupować dodatkowych produktów.
RIMMEL THRILL SEEKER GLASSY GLOSS BŁYSZCZYK FO UST NR 505 PINE TO APPLE
Błyszczyk od razu wylądował w mojej makijażowej kosmetyczce. Efekt jest po prostu WOW. Kolor jest przezroczysty, ale podoba mi się trwałość oraz wykończenie. Bardzo lubię nosić go solo, jak i z konturówką czy pomadką.
MAX FACTOR MASTERPIECE 2W1 LASH WOW
Tusz ma ciekawy mechanizm przekręcania szczoteczki. Miałam kiedyś podobny produkt chyba z Bourjois i nie do końca mi się podobał. Tutaj liczę, że konsystencja i efekt dzięki szczoteczce będą o wiele lepsze, bo na przykład tusz pro stylist bardzo lubię i liczę, że tutaj będzie tak samo.
I tak prezentuje się cała zawartość boxa Glamour Heaven. Box uważam za absolutnie kompletny pod względem wszystkich produktów, które się tam znalazły. Absolutnie ta zawartość jest idealna. Mnie ciekawi błyszczyk Rimmel oraz olejkowy żel pod prysznic Lirene.
Dajcie znać, czy już używaliście tych kosmetyków.
udanych testów ;D
OdpowiedzUsuń