Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was garść pierwszych wrażeń na temat gąbeczki do makijażu z Natury. Pojawiło się o nią kilka pytań, więc przybywam ze wpisem na jej temat. Jeśli ciekawi was co o niej myślę i czy warto się skusić na nią, zapraszam do dalszej części wpisu.
NAZWA: NATURA ACCESSORIES GĄBKA DO MAKIJAŻU BEZ LATEKSU
CENA: 8,89ZŁ
DOSTĘPNOŚĆ: DROGERIE NATURA
Opakowanie:
To przezroczyste pudełeczko, które zawiera nazwę gąbeczki oraz wszelkie informacje od producenta dotyczące jej użytkowania i sposobu pielęgnacji, aby jak najdłużej nam służyła. Jest bardzo podobne do opakowania, w jakim miałam poprzednią gąbeczkę stożkową z Natura Accessories, choć samo narzędzie w środku nie jest już zapakowane w folię.
Obietnice producenta:
Producent obiecuje nam perfekcyjne wykonanie makijażu oraz jego precyzyjne rozprowadzenie bez nadmiernego wchłaniania kosmetyków. Gąbeczka ma również sprawdzić się doskonale przy rozprowadzaniu podkładu, korektora czy różu, a jej spiczasta końcówka ma nam zapewnić dotarcie w trudno dostępne miejsca na twarzy. A jak to wygląda w praktyce?
W praktyce wygląda to tak, że gąbeczka sprawdza się bardzo dobrze przy rozprowadzaniu podkładu na twarzy płaską częścią, tak samo jak korektora, a spiczasta końcówka faktycznie pozwala dotrzeć w każde trudno dostępne miejsce na twarzy. Świetnie też sprawdza się, kiedy chcę przypudrować okolicę pod oczami, gdzie wcześniej nałożyłam korektor za pomocą małej gąbeczki. Wykończenie makijażu jest naprawdę bardzo ładne, a podkład lepiej stapia się z cerą, dając jej lekkie i naturalne wykończenie bez efektu maski. Co ważne gąbeczka nie wchłania dużej ilości kosmetyków, używana i na mokro i na sucho, choć ja najbardziej preferuję na sucho. Sama w sobie jest mięciutka, ale jednocześnie fajnie zbita.
Kształt:
Jak widzicie, gąbeczka ma kształt troszkę inny niż typowe jajko. Mianowicie jej podstawa jest ścięta, a czubek spiczasty. Jak pisałam wyżej, dzięki temu dobrze rozprowadza kosmetyki po twarzy i pozwala dotrzeć w trudniej dostępne miejsca na twarzy na przykład wokół nosa.
Pranie:
Nie ma z tym najmniejszego problemu, w moim przypadku wystarczy odrobina szamponu z baby dream wersja z pantenolem i rumiankiem. Świetnie dopiera wszelki brud z gąbeczki, która zostaje pięknie pachnąca i super czysta. Jej wypłukanie również nie stanowi żadnej przeszkody.
Efekt jaki można uzyskać gąbeczką/zdjęcie poglądowe:
Podsumowując: Jeśli o mnie chodzi, to po raz kolejny jestem zachwycona gąbeczką z Natury. Po sukcesie jej siostry w wersji stożkowej oraz dwóch małych gąbeczek do korektora to kolejne pozytywne zaskoczenie. I jak widać, nie trzeba wydawać na gąbeczki majątku, aby uzyskać świetny efekt. Co prawda, nie mam porównania do wielu słynnych gąbeczek do makijażu, ale jakoś mnie do nich nie ciągnie. Wolę swoje dwie sprawdzone z Natury, które i wam serdecznie polecam :)
A wy już miałyście tę gąbeczkę? A może skusicie się na nią? Koniecznie dajcie znać.
Pozdrawiam was serdecznie do następnego wpisu. Buziaki 👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄
Ooo chyba sobie ją sprawię :) Na razie mam 3 różowe ale każda jest troszkę inna i z innej firmy.
OdpowiedzUsuńGąbeczek nigdy za wiele :D
UsuńJa zakochana jestem w Ebelinach :D I na razie nie będę zmieniała :D
OdpowiedzUsuńKażda z nas ma swoje ulubione gąbeczki :)
Usuńmoże kiedyś spróbuję :D na razie używam szczoteczek Neess :D
OdpowiedzUsuńWarto :D Widziałam i efekt też bardzo mi się podoba :)
UsuńMam na nią ochotę.
OdpowiedzUsuńWarta uwagi :)
UsuńBardzo fajny efekt. Jak na razie stosowałam jedynie jajeczko Ebelin, ale nie jestem jakoś specjalnie zadowolona.
OdpowiedzUsuńCiesze się, że się podoba tak jak mnie z resztą. Ja słyszę o gąbkach Ebeline ostatnio dobre opinie, ale jak wiadomo każdy ma inne wymagania :)
UsuńJa mam gąbeczke z alie i super się sprawuje :)
OdpowiedzUsuńO taką chińską, (tyle, że nie z alie) też miałam :)
UsuńJa mam jej odpowiednik z Donegal i jestem bardzo zadowolona. Raczej nie będę szukała zamiennika. Sprawdza się, więc z chęcią będę do niej wracała ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o gąbkach z Donegal,ale jeszcze nie miałam. Może kiedyś się skuszę i dołączą do mojej kolekcji, bo tego akurat nigdy za wiele, bo takie gąbeczki często się używa akurat :)
UsuńJa nie używam taki gąbeczek ;)
OdpowiedzUsuńA są bardzo przydatne i może warto zacząć:)
UsuńTestowałam mnóstwo gąbeczek i przyznam, że żadna z nich nie przebiła oryginalnego BB :)
OdpowiedzUsuńTen słynny BB widziałam już tyle razy, że dla mnie on jest przereklamowany, a moich gąbeczek nie zamierzam zamieniać na niego właśnie :)
Usuńja nigdy nie używałam gąbeczki
OdpowiedzUsuńMoże warto spróbować :)
UsuńNie używałam jeszcze nigdy gąbeczek, jakoś mnie nie przekonują nie wiem dlaczego :D
OdpowiedzUsuńJa też tak myślałam na samym początku, ale jak spróbowałam przepadłam :D
UsuńNigdy nie miałam żadnej gąbki, zawsze używam pędzli. Ale tę kupię :)
OdpowiedzUsuńWarto się skusić. U mnie gąbka jest używana na zamianę z pędzlem i jest równie fajnym rozwiązaniem :)
UsuńChyba się skuszę, kupiłam z rok temu w Primarku gąbeczki, ale były zbyt twarde w moim odczuciu, chyba podejmę próbę z innymi, bo sam fakt nakładania podkładu takim sposobem bardzo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńNo miękkość gąbeczki ma znaczenie to fakt, w końcu nie używamy jej po to żeby się nią bić po twarzy, a ładnie rozprowadzić podkład :)
UsuńTe lateksowe strasznie wchłaniają fluid ;/ Na taką bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńa może i się skuszę, bo moja powoli kończy swój żywot :D
OdpowiedzUsuńTo tym bardziej warto się skusić :)
UsuńNajbardziej lubię nakładać podkład właśnie gąbeczkami :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też, choć i pędzel nie jest pokrzywdzony u mnie i nie kurzy się gdzieś w kącie samotnie :)
UsuńZ chęcią ją wypróbuję, mój beautybledner już kończy żywot :)
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że będzie się dobrze sprawowała :)
UsuńBardzo ciekawy efekt :)) Muszę w końcu jakąś wypróbować :))
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję tą gąbeczkę :)
OdpowiedzUsuńLubiłam tą gąbeczkę, ale kolo mnie zlikwidowali Naturę. Totalnie nie było ludzi w niej, bo Rossmann niedaleko...;/
OdpowiedzUsuń