Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was kosmetyczne podsumowanie miesiąca, czyli 4 najlepsze produkty, które pokochałam w tym miesiącu. Muszę przyznać, że znów króluje w ulubieńcach pielęgnacja, ale cóż poradzić skoro w ostatnim czasie mało mi przybywa kolorówki, choć podejrzewam, że w kwietniu to się zmieni, ale nie uprzedzam faktów i zapraszam do dalszej części wpisu :)
I tak prezentują się moi marcowi ulubieńcy. Przyznam się wam, że znów króluje w nich sporo pielęgnacji, ale to chyba dlatego, że teraz powoli zamieniam poprzednie produkty pielęgnacyjne w głównej mierze, na nowe. Kolorówki na razie malutko, ale podejrzewam, że w kwietniu może się to zmienić :)
Beauty Marrakech Woda z kwiatu gorzkiej pomarańczy |
BEAUTY MARRAKECH WODA Z KWIATU GORZKIEJ POMARAŃCZY
Miesiąc temu w ulubieńcach królowała woda różana, której namiętnie używam w wieczornej pielęgnacji twarzy. Kolejnym ulubieńcem mojej kosmetyczki stała się woda z kwiatu gorzkiej pomarańczy, która fajnie działa na niedoskonałości oraz powstrzymuje nadmierne wydzielanie się sebum w moim przypadku w strefie T. I zapach również ma niezły. Jestem przekonana, że szybko się z nią nie rozstanę tak jak z różaną wersją. Doceniam bardzo też ich tonizujące, odświeżające i nawilżające działanie. Po prostu WOW.
Vianek odżywczy krem do twarzy na dzień |
VIANEK ODŻYWCZY KREM DO TWARZY NA DZIEŃ KAŻDY RODZAJ CERY
Znacie bardzo dobrze moją miłość do kremu pod oczy z tej serii Vianka i dobrze wiecie, że jak tylko skończę jedno opakowanie, niedługo kupuję kolejne. I ten sukces właśnie zachęcił mnie do wypróbowania kremu na dzień z odżywczej serii. Początkowo obawiałam się, że może być za tłusty dla mojej mieszanej cery, ale przyznam, że to nieprawda. Kocham go od pierwszego użycia za to, jak cudownie nawilża moją twarz, pomógł nawet podczas największych mrozów pod koniec lutego (bo wtedy do mnie trafił) pozwalając mojej buzi nie oszaleć z przesuszenia, za co jestem mu wdzięczna, ponieważ moja cera bardzo tego potrzebowała. Jestem pewna, że zostanie ze mną na długo :)
I czaję się też obecnie na krem na noc z tej serii, ponieważ mój obecny krem już dobija dna, więc tym bardziej będę się czuła rozgrzeszona faktem, że wykończyłam to, co miałam i sięgnęłam po inny egzemplarz :)
Buna żelowa maseczka łagodząca aloes |
BUNA ŻELOWA MASECZKA ŁAGODZĄCA ALOES
O maskach tej marki słyszałam wiele dobrego. Z racji, że były mrozy, a moja buzia jak najbardziej potrzebowała nawilżenia z racji tego, że na zewnątrz było bardzo zimno, a wiadomo, że temperatura w mieszkaniu jest dużo większa, to moja cera doznaje w takich sytuacjach wysuszenia. Jak pisałam wyżej bardzo pomógł mi krem z Vianka do spółki z tą żelową maseczką. Po pierwszym użyciu zbierałam szczękę z podłogi, jak pisałam wam na instagramie, a każde kolejne było jeszcze. Skóra jest po niej cudownie gładka, nawilżona, fajnie rozjaśniona no cud miód i orzeszki, a to wszystko w 15 min. Tyle czasu potrzebuje maseczka na wchłonięcie się, a potem wystarczy umyć buzię letnią wodą i gotowe. Jestem pod wielkim wrażeniem i nie żałuję zakupu tego cuda, mimo że w tych zakupach się pojawiło, ale pro forma pokażę wam je w kwietniowych łupach.
Bell 2 Skin Pocket Powder 042 |
BELL 2 SKIN POCKET POWDER KOLOR 042
Przyznam, że jak średnio polubiłam się z cieniami marki Bell, tak dzisiaj na początek będę chwalić puder do twarzy. W tym miesiącu go nadużywałam wręcz, bo wygląda na twarzy świetnie. Daje taki przyjemny satynowy efekt (bez żadnych drobinek, to warto podkreślić), bardzo dobrze utrwala i matuje cerę, a to wszystko wygląda bardzo naturalnie przez ładnych kilka godzin. Uwielbiam go nakładać nie tylko na całą twarz, ale także pod oczy, bo i tam świetnie się sprawdza, gruntując korektor. Przyznam, że nie spodziewałam się po nim spektakularnego efektu, ale jestem bardzo pozytywnie zaskoczona i z chęcią po niego sięgam w makijażu, dodam, że na blogu już się pojawił w ostatnim makijażu choćby z wykorzystaniem białej czekolady MUR :)
I tak prezentują się moi marcowi ulubieńcy. Przyznam się wam, że znów króluje w nich sporo pielęgnacji, ale to chyba dlatego, że teraz powoli zamieniam poprzednie produkty pielęgnacyjne w głównej mierze, na nowe. Kolorówki na razie malutko, ale podejrzewam, że w kwietniu może się to zmienić :)
Po wodę BM i maseczkę będę musiała się pokusić, już ostatnio rozważałam maseczkę ale jakoś tak nie byłam pewna :)
OdpowiedzUsuńTe wody kwiatowe za mną chodzą :).
OdpowiedzUsuńMam maseczkę z Buna tylko z szałwia i świetnie się u mnie sprawdza:)
OdpowiedzUsuńNachodzi mnie na tą wodę :) różaną z tej firmy uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńMaseczkę chętnie bym przygarnęła, natomiast od BM oprócz wody kwiatowej chciałabym sprawdzić jeszcze ich szampon z glinką :D
OdpowiedzUsuńHmm... Nie znam żadnego z tych kosmetyków ;) I chyba żaden jakoś mocno mnie nie zainteresował ;)
OdpowiedzUsuńMaseczka aloesowa czeka w zapasie na swoją kolej :D
OdpowiedzUsuńMaski Buna mnie bardzo ciekawią na pewno w końcu je wypróbuję - wszystkie ;D
OdpowiedzUsuńTen krem z Vianka jest naprawdę super :)
OdpowiedzUsuńMam tę wodę pomarańczowa w zapasach ale trochę poczeka, bo wczoraj zaczęłam stosować hydrolat z porzeczki - miał krótszą datę ważności:)
OdpowiedzUsuń