Seria zapachowa 4#| Bi Es Love Forever Green

Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was kolejny post z serii zapachowej.  Tym razem na tapetę bierzemy perfumy Bi Es. I będzie zielono i to bardzo. Jeśli ciekawi was, parę słów na temat tego zapachu oraz krótka historia naszej znajomości, zapraszam do dalszej części wpisu.






Co, gdzie, jak i za ile?

Bi Es Love Forever Green


Z  ich zapachami miałam do czynienia jeszcze w podstawówce w formie mega słodkich dezodorantów, które dosłownie były duszącym ulepkiem i dzisiaj zdaje sobie sprawę, że po prostu ich nienawidziłam :D Love Forever Green to zupełnie inna bajka. Po wielu latach mogę powiedzieć, że podoba mi się o wiele bardziej niż tamte duszące landrynki, bo tak to pachniało i do dzisiaj uwierzcie mi, że nie lubię takich zapachów. Wracając jednak do zapachu z dzisiejszego wpisu, kupiłam go kiedyś w Drogerii Natura za ok. 10-13 zł w pojemności 75 ml. W większej kosztuje ok. 16 zł i samo opakowanie się różni, ponieważ jest to kula. Poniżej wkleję wam, jak zawsze nuty zapachowe, abyście mogły stwierdzić, czy to wasza bajka, czy jednak niekoniecznie. 



Nuty zapachowe: 

Zapach o wyjątkowych akordach kwiatowo-owocowych dla kobiety pełnej pasji, spełnionej.
Nuty głowy: nuty zieleni, nuty wodne, owoce
Nuty serca: konwalia, tuberoza, jaśmin
Nuty podstawy: piżmo, drzewo sandałowe, ambra


Opakowanie+moje odczucia


Bi Es Love Forever Green| Moja opinia + opakowanie 


Jak pisałam wyżej, zapach kupiłam kiedyś w drogerii Natura. Sprawdziłam sobie nuty zapachowe i przyznam, że bardzo mi się spodobały. Ogólnie te perfumy mają być odpowiednikiem słynnego zielonego jabłuszka DKNY. Moja wersja, jak wspominałam już to 75 ml szklana buteleczka zamykana plastikowym korkiem. Opakowanie nie jest może szczytem luksusu, bo jest zupełnie proste bez jakichkolwiek ozdobników, ale mnie odpowiada, bo dużo bardziej interesuje mnie zawartość niż zewnętrze. Całość jest prosta i posiada brązową etykietę z zielono-żółtymi napisami. Atomizer działa poprawnie, nigdy nie miałam z nim problemów, a zbliżam się już do końca opakowania, tak naprawdę. 

Teraz zapewne powstaje w waszych głowach całkiem słuszne pytanie, a co ja właściwie wyczuwam w tych perfumach? Najbardziej czuję zielone nuty typu ogórek, konwalię, grapefruit i jakieś wodne nuty może jeszcze odrobinę piżma. Nie mam pojęcia, co tam, tak ładnego może siedzieć. Kompletnie nie czuję, ani drzewa sandałowego ani ambry w tych perfumach. Po prostu są leciutkie kwiatowo-owocowe głównie. Na skórze czuję ten zapach, podobnie jak Perceive z Avonu niemalże cały dzień. Na ubraniach i szalikach utrzymuje się najlepiej, bo tam zostaje jeszcze przez dwa kolejne dni od popsikania. Ten zapach obok Donny z La Rive, najbardziej kojarzy mi się z latem i o tej porze właśnie najbardziej lubię go używać. Na koniec mogę dodać jedynie tyle, że to miła odmiana po wielu latach i duszących landrynkach tej marki właśnie, a to one zresztą sprawiły, że długo w stronę zapachów Bi Es nie spoglądałam. 



Podsumowując: Jeśli kategoria zapachów kwiatowo-owocowa to wasza ulubiona, zdecydowanie polecam ten zapach. Jest to świeża i przyjemna dla nosa kompozycja. Idealnie wpisuje się  w letnią aurę, nie dusi i nie przyprawia o ból głowy nas oraz otoczenia. 

8 komentarzy:

  1. Mają fajne zapachy niektóre :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za zapachami od Bi Es nie przepadam ;) Zawsze miałam szczęście trafić na jakieś mocno alkoholowe i wszystkie pachniały dla mnie tak samo :D Chociaż kiedyś, jak miałam jakieś 12-14 lat to chyba jakichś tam jednych tej marki używałam ;) Teraz z tych tańszych zdecydowanie bardziej wolę La Rive ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na lato powinien pasować mi ten zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją jak być może pamiętasz i póki co nawet się lubimy, zobaczymy jak dalej, bo szybko nudzą mi się perfumy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba go wąchałam niedawo, muszę sobie przypomnieć zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją właśnie w formie "jabłuszka" :P

    OdpowiedzUsuń
  7. słyszałam o tych zapachach, ale nie miałam

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.