Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dobrze wiecie, że w kwestii pielęgnacji włosów jestem minimalistką i bardzo często jest tak, że jeśli polubię jakieś kosmetyki, bardzo często do nich wracam. Do peelingu do skóry głowy nie byłam przekonana przez długi czas. Myślałam, że to taki bajer, który raczej jest zbędny w gruncie rzeczy. Kiedy przeczytałam, że może pomóc zapobiec problemom skóry głowy. postanowiłam, że dam szansę takiemu kosmetykowi i tak zagościł w mojej kosmetyczce peeling taiga stories dreamy volume babuszki Agafii. Jeśli ciekawi was, czy mnie do siebie przekonał, czytajcie dalej.
Opis producenta+moja opinia
Sachalin to naturalny peeling do skóry głowy, który wykonuje się przed myciem włosów. Jego formuła opiera się na naturalnych składnikach pochodzących z serca Tajgi. Odżywia skórę głowy, skutecznie ją oczyszcza i usuwa martwe komórki naskórka. Wzmacnia działanie szamponów oczyszczających i poprawia krążenie krwi. Wzmacnia cebulki i stymuluje wzrost włosów. Sprawia, że włosy zyskują objętość.
- wzmacnia włosy
- oczyszcza
- usuwa martwy naskórek
- poprawia krążenie krwi
- stymuluje wzrost włosów
- dodaje objętości
Peeling do skóry głowy taiga stories zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie od pierwszego użycia. Przyznam, że nie sprawdzałam nigdy jak dokładnie używać takiego kosmetyku i działałam intuicyjnie. Nałożyłam go głównie na czubek głowy i pod moimi krótkimi włosami. Następnie wystarczyło wykonać masaż skóry głowy. Przy dłuższym używaniu to się sprawdziło, a same drobinki świetnie się wypłukują z włosów i nie wplątują nigdzie. Zauważyłam też, że dzięki takiemu zabiegowi raz w tygodniu mam dłużej świeże włosy, a przede wszystkim mają one obiecaną objętość, nawet jeśli nie użyje szamponu, który tej objętości dodaje. Peeling sprawdza się również z
czarnym mydłem do włosów. Co do zapobiegania łupieżowi przyznam, że produkt jest bardzo skuteczny, ponieważ dusi problem już w zarodku w połączeniu na przykład z szamponem do tego celu, choć nie jest to konieczne. Jedyne, do czego nie jestem w stanie się odnieść to stymulowanie wzrostu włosów. Moje baby hair rosną same z siebie jak szalone, więc ciężko mi powiedzieć, czy ten peeling cokolwiek im pomógł.
Opakowanie
Opakowanie peelingu to zakręcany słoiczek o pojemności 100ml. Grafika na opakowaniu nawiązuje głównie do marki oraz do składników użytych przy tworzeniu kosmetyku. Słoiczek odkręca się łatwo również mokrymi dłońmi.
Kolor, konsystencja, zapach
Konsystencja peelingu jest bardzo gęsta, co widać na zdjęciu niżej. Oczywiście niech was nie zraża jej widok, ponieważ rozprowadza się bardzo dobrze po skórze głowy i jej nie oblepia. W peelingu zatopione są dodatkowo borówki. Za zdzieranie odpowiadają tutaj drobinki cukru, które jak pisałam wyżej, bardzo dobrze wypłukują się ze skóry głowy. Jeśli chodzi o zapach, mnie bardzo przypadł do gustu. Jest to połączenie borówek, szałwii i jakiejś świeżej leśnej nuty.
Skład
Glycerin, Sodium, Chloride, Sucrose, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Kaolin, Vaccinium Uliginosum Berry, Mel*, Achillea Millefolium Extract*, Salvia Officinalis Leaf Extract*, Epilobium Angustifolium Extract*, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil*, Iris Sibirica Root Extract*, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract*, Chamomilla Recutita Flower Extract*, Melilotus Albus Flower/Leaf/Stem Extract*, Pulmonaria Officinalis Extract*, Melissa Officinalis Leaf Extract*, Cera Alba, Helianthus Annuus Seed Oil*, Rubus Chamaemorus Fruit Extract*, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Parfum, CI 28440, CI 16255, Coumarin, Linalool. (*) - ingredients from organic farming
W składzie peelingu znajdziemy cukier, sól, masło shea, betainę, glinkę porcelanową, borówkę bagienną, ekstrakt z krwawnika, ekstrakt z szałwi, olejek z rokitnika, ekstrakt z irysa syberyjskiego, ekstrakt z borówki czarnej, ekstrakt z ruminaku czy olej z nasion słonecznika.
Podsumowując, ten peeling naprawdę przypadł mi do gustu. Powiem wam, że byłam bardzo sceptyczna względem takich produktów, ale okazało się, że świetnie to działa. Peeling do skóry głowy taiga stories babuszki agafii nie tylko świetnie usuwa martwy naskórek, ale też odświeża skórę i dodaje włosom objętości. Drobinki peelingu również bardzo łatwo się wypłukują. Dla mnie ten produkt to hit, który idealnie wpisał się w moją minimalistyczną pielęgnację włosów. I wam polecam serdecznie poznać ten kosmetyk, jeśli jeszcze nie wpadł w wasze ręce.
Chętnie wypróbuję, bo właśnie szukam jakiegoś dobrego peelingu :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi do skóry głowy i w sumie od 2-3 lat wykonuję takie zabiegi regularnie. Tego nie znałam, ale staram się nie sięgać po solne peelingi do głowy :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zachęciłaś do jego zakupu tym wpisem :)
OdpowiedzUsuńz checia kupie i wyprpróbuje na sobie :D
OdpowiedzUsuńDla mnie peelingi do skóry głowy robią robotę, ale nie muszę ich w sumie mieć zawsze :) Peelingu o takiej cukrowej formule jeszcze nie miałam, zawsze stawiałam na takie bardziej kremowe z drobinkami pestkowymi :D
OdpowiedzUsuńTakiego koloru peelingu się nie spodziewałam :D Osobiście wolę te enzymatyczne - również do skóry głowy ;)
OdpowiedzUsuń