Maski glinkowe są obecne w mojej pielęgnacji od dobrych kilku lat i nie wyobrażam sobie nie mieć takiego produktu pod ręką, kiedy moja cera potrzebuje oczyszczenia i dopieszczenia w tej kwestii. Jakiś czas temu skorzystałam z bonu podarunkowego do empiku i oprócz książek sprawdziłam też ofertę kosmetyków i tak trafiłam na maseczkę organique z zieloną glinką i herbatą. Pokazywałam wam ją w ulubieńcach, ale zdecydowanie zasługuje na swoje 5 minut również w osobnej recenzji.
Dostępność
Maseczkę do twarzy organique face mask detox green clay kupiłam na stronie empik.com za ok. 26 zł. Cena maski waha się od 22 do 33 zł online. Dostaniecie ją też w hebe czy douglasie.
Opis producenta+ moja opinia
W skrócie:
*oczyszcza
*rewitalizuje
*przywraca skórze witalność
*delikatnie rozgrzewa i pobudza mikrokrążenie
*redukuje wydzielanie sebum
*działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie
O marce organique swego czasu było dość głośno wszędzie, a ja kojarzę te produkty głównie z YT i paczek PR-owych. Maseczkę detoksykującą kupiłam, bo trafiłam na nią przypadkiem, przeglądając ofertę na stronie Empiku. Produkt zaciekawił mnie składem i dobrymi opiniami. A jak wypadł na mojej skórze i dlaczego warto mieć w kosmetyczce tę maskę? Już opowiadam.
Maski detoksykującej organique bardzo lubię używać, kiedy moja cera potrzebuje oczyszczenia. Najczęściej jest to przed miesiączką, kiedy zaczyna się buntować i powstają na niej niedoskonałości. Przede wszystkim maska bardzo dobrze oczyszcza cerę i zmniejsza wypryski, które dodatkowo lepiej i szybciej się goją dzięki niej. Nie można jej odmówić również tego, że rewitalizuje skórę, wygładza i rozświetla. Buzia jest po niej po prostu super i macie wrażenie, że nigdy nie wyglądała lepiej. Dodatkowo maska bardzo dobrze radzi sobie z redukcją sebum, a jednocześnie nie podrażnia i nie wysusza cery. Bardzo przyjemny jest też w jej przypadku efekt rozgrzewania, który jest delikatny, ale nie sprawia, że cera jest podrażniona. Jest po prostu dobrze wyważony i nawet mnie przeciwniczce tego typu atrakcji naprawdę się podoba.
Skład
W składzie znajdziemy glicerynę, zieloną glinkę, olejek arganowy, ekstrakt z zielonej herbaty, ekstrakt z tymianku, olej sezamowy i panthenol czy inulinę.
Opakowanie
Opakowanie maseczki to wygodna zakręcana tubka. Szata graficzna jest minimalistyczna, ale przyznacie, że prezentuje się naprawdę elegancko. Maseczkę wydobywa się naprawdę łatwo i wygodnie. Tubka jest miękka, więc późniejsze rozcięcie jej, aby wydobyć produkt do końca, nie będzie stanowiło problemu.
Kolor, konsystencja, zapach
Kolor maski jest błotnisty i niezbyt zachęcający. Jak widzicie, dzięki dodatkowi olejów całość lekko się błyszczy, ale maska nie zostawia po sobie żadnej warstwy oprócz przyjemnie nawilżenia skóry. Konsystencja maseczki jest gęsta i nie spływa z palców, a dzięki wspomnianym olejom bardzo dobrze przenosi się na skórę, bo jest lekko śliska. Pachnie delikatnie kwiatami i myślę, że ten zapach będzie się podobał każdemu, ponieważ nie jest nachalny i intensywny. Nie kłóci się też kolejnymi etapami pielęgnacji.
I tak prezentuje się moja opinia o maseczce organique basic care detox face mask. Podoba mi się w niej to, że super oczyszcza, wycisza niedoskonałości, nawilża, redukuje sebum i wygładza cerę. Myślę, że spodoba się każdemu, kto lubi oczyszczenie skóry, ale zwraca też mocno uwagę na to, aby produkt nie był agresywny.
A co wy myślicie o tej masce? Mieliście już okazję ją przetestować?
Niby brzmi fajnie, ale mam trochę uraz do tych masek po metalicznych. Znaczy 'uraz' to może za duże słowo, ale dla mnie nie były warte swojej ceny. Także tu polowałabym na jakieś super promo :D No i wolałabym chłodzenie niż rozgrzewanie :D
OdpowiedzUsuńTe metaliczne maski to marka Orientana, a nie organique. Sprawdziłam gdyby coś 😁 A ta maska ledwie rozgrzewa i jak napisałam wyżej to jest niezbyt mocny efekt i prawie niewyczuwalny, więc nie będzie przeszkadzał nawet teraz jak się robi ciepło tak przyj okazji 😉
UsuńO kurde fakt! Mylą mi się te dwie marki, dlatego pomyliłam maski :) Wybacz :D
Usuńja chyba nigdy jeszcze nie używałam nic tej marki ;)
OdpowiedzUsuńMuszę ją sobie zapamiętać i wypróbować :) Przypomniała mi się wizyta w sklepie stacjonarnym marki i to, że ekspedientka miała super wiedzę o kosmetykach, które sprzedawała i ogólnie potrafiła doradzić co kupić :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mi nie po drodze z glinkami - nie widzę zbyt dużej różnicy w cerze po ich użyciu :P
OdpowiedzUsuńDla mnie ta maska jest odrobinę za mocna (cera sucha i wrażliwa), jednak zastosowana na twarz mojego męża zdziałała cuda :) Przede wszystkim zniknęła duża część zaskórników i rozszerzone pory.
OdpowiedzUsuńMiałam i była bardzo dobra, fajny efekt delikatnego rozgrzewania przy nakładaniu :)
OdpowiedzUsuń