Witajcie we wtorek :) Na pewno dobrze wiecie, że selfcare jest w naszym życiu naprawdę istotne. Jesienią mamy na to o wiele więcej czasu, więc warto korzystać z tych chwil dla siebie. Dzisiaj przychodzę do was z niezwykłą serią wellosophy Oriflame, która pozwala mi ostatnio na całkowity relaks wieczorem. Zapraszam was na mój rytuał wellosophy.
[współpraca reklamowa z pure beauty]
W środku znalazłam 3 kosmetyki do pielęgnacji oraz kamień guasha w bardzo ciekawym kształcie.
ORIFLAME WELLOSOPHY ENERGETYZUJĄCA MASECZKA DO TWARZY Z NASIONAMI SENNA
Maska ma bardzo fajną żelową konsystencję i była pierwszym krokiem w moim rytuale, ponieważ świetnie koi, energetyzuje, rozświetla i wygładza buzię. Dodatkowy atut to fakt, że ta żelowa konsystencja fajnie koi, a potem super łatwo się zmywa, kiedy maseczka już zrobi robotę. Maska ma bardzo przyjemny owocowy i energetyzujący zapach.
ORIFLAME WELLOSOPHY MGIEŁKA DO TWARZY Z ŻEŃSZENIEM
Mgiełka do twarzy jest bardzo nawilżająca i pielęgnacyjna. Dla mnie działa wręcz jak esencja, która super otula buzię i dodaje jej nawilżenia i ukojenia. Po aplikacji od razu czuć, że cera jest zregenerowana i gotowa na kolejne kroki w pielęgnacji. Mgiełka pachnie bardzo świeżo i lekko.
Nazwa brzmiała naprawdę intrygująco i przyznam, że nie miałam pojęcia, co znajdę w środku tego pudełka. Okazało się, że w środku mamy prześliczny kamień guasha, który super sprawdza się w pielęgnacji do masażu. Sądzę, że przy dłuższym użytkowaniu i masażu pomoże ładnie napiąć i ujędrnić skórę.
I tak oto prezentuje się cała zawartość boxa. Mój rytuał z tymi produktami był naprawdę przyjemny i dał mojej skórze odpoczynek po całym dniu.






świetny zestaw :D
OdpowiedzUsuń