Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj wracam do was z recenzją jednego z moich ostatnich ulubieńców wiosennych, czyli hydrolatu różanego Nacomi. Poprzedni produkt tego typu, który miałam, okazał się niewypałem po prostu i ze względu na skład i ze względu na działanie. Tym razem jednak ja jako miłośnik takich produktów będę pisać o samych zaletach. Nie przedłużam już wstępu i zapraszam do dalszej części wpisu.
Co, gdzie jak i za ile?
Nacomi hydrolat różany| cena i dostępność |
Hydrolat różany marki Nacomi udało mi się kupić w Drogerii Sekret Urody. Cena w jego przypadku to 15 lub 20 złotych zależy, gdzie kupujecie. W sieci na pewno będzie jeszcze taniej, więc da się przeżyć.
Co mówi producent + moja opinia
Nacomi hydrolat różany| opis producenta + moja opinia |
Hydrolat kupiłam w takim momencie newralgicznym dla mojej cery, ponieważ leczyłam ją po podrażnieniach spowodowanych przez glinkową maseczkę z biedronki, więc kojące właściwości jak najbardziej były tutaj na miejscu zważywszy, że jego poprzednik tylko zaogniał sytuację, zamiast ją poprawiać. Także nasza przygoda nie zaczęła się może idealnie, ale bardzo polubiłam ten kosmetyk dlatego, że ukojenie jest natychmiastowe, a dodatkowo dostaje jeszcze porcję nawilżenia oraz bardzo dobre przygotowanie pod serum i krem, dzięki czemu mogę jak najwięcej nawilżenia zamknąć bezpośrednio w skórze. Świetnie sprawdza się również w przypadku maseczek glinkowych, które potrzebują nawilżania, aby mogły dobrze działać na naszą skórę i dawać jej to, co najlepsze. Aplikacja hydrolatu jest oczywiście dziecinnie prosta, wystarczy spryskać cerę cudowną mgiełką z aplikatora, który powiem wam, że jest idealny w tym przypadku, ponieważ on naprawdę rozpyla produkt drobniutko, co też przekłada się w pewnym stopniu na wydajność, mimo że producent wlał do buteleczki jedynie 80 ml, co uważam za skandal przy tak świetnym produkcie. I dlatego będę poszukiwać mu do towarzystwa czegoś w większej pojemności o równie dobrym składzie.
Skład
Nacomi hydrolat różany| skład |
Opakowanie
Nacomi hydrolat różany| opakowanie |
Opakowanie jak wy uważacie i ja, również jest śliczne po prostu. Ma bardzo ładna kobiecą grafikę, która prezentuje się bardzo estetycznie. A ja ładne opakowania lubię. Oczywiście atomizer przy tym ładnym opakowaniu spisuje się bardzo dobrze, rozpylając tę drobniutką mgiełkę na twarz i przyznam, że to bardzo przyjemne uczucie.
Kolor, konsystencja, zapach
Kolor standardowo jest przezroczysty, nic nie pływa również w środku opakowania. Żadnego osadu ani nic w tym stylu. Konsystencja jak na hydrolat przystało wodnista i lekka, ale swoje zadanie nawilżenia spełnia. Ostatnią kwestią jest zapach. Mnie bardzo przypomina cudowną woń domowej marmolady różanej, ale bez słodkiej nuty, a z tą świeżą, roślinną. Dla mnie na plus.
.Podsumowując: Dla mnie hydrolat różany Nacomi okazał się nie tylko wybawieniem w trudnym momencie dla mojej cery, ale też świetnym tonikiem, który łagodzi, koi i nawilża skórę, przygotowując ją pod dalsze kroki pielęgnacyjne. Jedyne zastrzeżenie, które mam do niego to pojemność, nie mniej jednak na pewno do niego wrócę, gdy się skończy, a po drodze dobiorę sobie coś z dobrym składem, ale w większej pojemności, co by używać na zmianę.
Dajcie znać, czy lubicie Hydrolaty i czy goszczą w waszej pielęgnacji 😉
Na pewno go zakupię w przyszłości:)
OdpowiedzUsuńJa hydrolaty uwielbiam i chętnie po nie sięgam. :) Szkoda, że propozycja Nacomi to tylko 80 ml, to niewiele. Duży plus za świetny atomizer, można wykorzystać to opakowanie do aplikacji innych produktów. :) Nie ukrywam, że w głębi serca chciałabym przetestować wszystkie możliwe hydrolaty :D :D
OdpowiedzUsuńNie znam ale fajny moze byc :)
OdpowiedzUsuńPodobno ten hydrolat ma identyczny skład co woda różana z make me bio, dziś się dowiedziałam xd Sprawdziłam i rzeczywiście! Także okazuje się, że to w sumie ten sam produkt powiedzmy, chociaż wydaje mi się, że wiele innych hydrolatów różanych ma taki skład :D Także sama jak już skuszę się na aloesową wersję, chociaż strasznie małe te buteleczki..
OdpowiedzUsuńOne wszystkie mają taki skład, jeśli są naturalne i brak w nich konserwantów, bo o też chodzi żeby ich tam nie było :) Mnie nie kusi aloes szczerze mówiąc, ale przeglądałam z ciekawości te hydrolaty Lirene i one też mają niezły skład szczególnie te 100% całkowicie, bo w chabrze jest konserwant z tego co widziałam i to raczej jest hydrolat tonik, a nie 100 % prawdziwy hydrolat :)
UsuńPisząc wtedy komentarz sobie to uświadomiłam, nawet o tym napisałam :D Mam ten tonik lirene chabrowy, wzięłam go bo był duży, skład wydawał mi się nie najgorszy (wiem, że nie w 100 pro. naturalny) :) Te mniejsze mam w planach.
UsuńMój ulubieniec od lat, choć akurat Nacomi nie miałam. Zresztą ja ogólnie dużo różnych hydrolatów zużywam :)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam produktów do twarzy Nacomi, ostatnio stawiałam głównie na pielęgnację ciała w ich wykonaniu ;)
OdpowiedzUsuńJakie przyjemne opakowanie ma ten hydrolat. Przyznam się że nie używałam nigdy hydrolatu, ale ludzie go bardzo chwalą więc sama się skuszę.
OdpowiedzUsuńNie wykluczam, że go kupię :)
OdpowiedzUsuńAkurat tak się złożyło, że aktualnie go używam :) i mam bardzo podobne zdanie, również to dotyczące małej pojemności :) w kolejce czeka też druga wersja tego hydrolatu :)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię małe pojemności mgiełek, bo często trafiam na niewypały w tej dziedzinie. Także wolę kupić mniejszą i w razie czego dokupić kolejne opakowanie, niż męczyć się przez długi czas żeby to zużyć. Ten hydrolat brzmi bardzo kusząco, podoba mi się! Chyba naprawili opakowania, bo na początku, jak wyszły słyszałam że są trefne bo mgiełki się same wylewają ;)
OdpowiedzUsuńZ Nacomi nie miałam, ale skoro jest 100% Rosa Damascena Flower Water to wiele firm stuprocentowe ma, ja kupuję ciut większy 100 ml od Make Me Bio :) Ogólnie hydrolaty uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię sięgać po hydrolaty i aktualnie mam z Naturativ wersję z kwiatem pomarańczy:).
OdpowiedzUsuńChociaż nie przepadam za zapachem róży to akurat kosmetyki z jej zawartością bardzo lubię. Hydrolaty są świetne :)
OdpowiedzUsuń