Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Z racji tego, że w grudniu było spore kulturalne podsumowanie roku, nie publikowałam postu z tym, co udało mi się obejrzeć w grudniu, więc wjeżdża w styczniu. W tym miesiącu pokażę wam też kilka piosenek, które zebrałam tak naprawdę z ostatnich miesięcy, pomijając kilka albumów, które słucham. Zaczynajmy !
MUZYKA
Conan Grey Heather
Lady Gaga, Elton John Sing from above
Ten teledysk to właściwie najważniejsze wideo stycznia. Stworzony jest po prostu przepięknie w retro klimacie. Oglądając go, czułam taki klimat dobrego, amerykańskiego kina z dawnych lat, które przyznam, że mnie urzeka bardzo, odkąd obejrzałam Gambit Królowej, który pod tym względem był niesamowity. Samą piosenkę też znam bardzo dobrze, bo znalazła się na albumie Fine Line i mam szczerą nadzieję, że powstał też dokument z pisania tego arcydzieła, bo jestem chętna obejrzeć totalnie.
Pozostając jeszcze na moment przy Harrym, to udało mi się obejrzeć dokument z powstawania pierwszego solowego albumu mojego idola, choć nie lubię tego słowa "idol", wolę postrzegać go jako zwykłą osobę. W moim odczuciu bardzo dobrze widać w tym dokumencie nie tylko proces tworzenia albumu, ale to jaki Harry jest tak naprawdę. Wiadomo, że nie wiemy o nim wszystkiego, ale powiem wam zupełnie szczerze, że oglądając ten film, przeszłam od śmiechu do wzruszenia na sam koniec. I do dzisiaj jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem. Fanom serdecznie polecam, jeśli znajdą się tutaj jakieś osoby, które jeszcze nie miały okazji tego nadrobić.
ROCKETMAN
Nieprawdopodobna historia jednej z największych gwiazd muzyki w historii popu i rocka. Poznamy Eltona Johna na chwilę przed przełomem w jego karierze. "Rocketman" to niezwykła podróż przez życie – od nieśmiałego geniusza pianina Reginalda Dwighta po absolutną międzynarodową megagwiazdę popu, znaną jako Elton John. Inspirująca, poruszająca opowieść, osadzona w muzyce Eltona Johna, w którego postać wciela się Taron Egerton. Na naszych oczach chłopak z małego miasteczka stanie się jedną z ikon popkultury i największych osobowości XX wieku
THE KING OF STATEN ISLAND
Na wpół autobiograficzna opowieść o dorastaniu Pete'a Davidsona na Staten Island, w której dzieli się tak osobistymi przeżyciami jak utrata ojca w zamachach z 11 września czy początkach kariery w stand-upie.
Powiem wam, że obejrzałam ten film pod wpływem recenzji na kanale Sfilmowani i przyznam, że nie żałuję ostatecznie, choć początek filmu mnie znudził troszkę, dopiero po pierwszej połowie zaczyna się właściwa akcja w tej historii, aczkolwiek bez tej "nudnej" części nie byłoby wiadomo, o co chodzi w pewnych wątkach, więc jest ona trochę potrzebna jednak w tej całej opowieści. Po raz pierwszy miałam okazję oglądać autobiografię komika. Powiem wam, że całkiem dobrze to wyszło, bo mogli skopać sprawę. W filmie ukazany jest nie tylko humor naszego głównego bohatera oraz jego nauka robienia tatuaży, ale także relacje z matką, z którą mieszka. Uśmiejecie się na pewno na nie jeden raz podczas oglądania, bo nasz bohater ma naprawdę talent do dobrego sarkazmu. Szkoda tylko, że w filmie nie pojawiły się fragmenty jego występów, kiedy zaczął zajmować się stand-upem, a na to liczyłam. Nie zdradzam wam jednak więcej z fabuły, po prostu obejrzyjcie same.
TWÓJ VINCENT/LOVING VINCENT
27 lipca 1890 r. szczupła postać idzie po zmierzchu chwiejnym krokiem senną ulicą francuskiego miasteczka Auvers. Mężczyzna nie ma nic przy sobie; dłonie przyciska do świeżej rany postrzałowej, z której sączy się krew. To Vincent van Gogh – wówczas mało jeszcze znany artysta, dziś uznawany za jednego z największych malarzy na świecie. O jego tragicznej śmierci wiadomo od dawna, jednak nadal nie jest jasne, jak i dlaczego doszło do śmiertelnego postrzału. "Twój Vincent" opowiada właśnie tę historię, odkrywa okoliczności tajemniczej śmierci artysty. Czy na pewno popełnił samobójstwo? Co się wydarzyło przez 6 tygodni od ostatniego listu van Gogha, w którym pisał, że czuje się dobrze i jest zupełnie spokojny? "Twój Vincent" to pierwsza pełnometrażowa animacja malarska, która zachwyca widzów na całym świecie. Każda z 65 000 klatek filmu została ręcznie namalowana, w projekcie wzięło udział 125 zawodowych malarzy z całego świata, którzy świat znany z obrazów van Gogha ożywili na ekranie
Powiem wam, że po raz pierwszy oglądałam animację stworzoną z obrazów przez 125 malarzy. Całość rzeczywiście robi wrażenie na widzu. Jak przeczytaliście opis, to na pewno wiecie, że jest w tej animacji fabuła, która ma za zadanie opowiedzieć życie, twórczość i tajemniczą śmierć Van Gogha, którego świat został tutaj ożywiony. Oglądając animację, miałam wrażenie, że nie tylko jestem w świecie Van Gogha, ale też jestem zaangażowana w rozwiązywanie tajemnicy jego śmierci, która nie jest oczywista. Tajemnicę próbuje rozwiązać Armand, który ma dostarczyć ostatni list Vincenta napisany kilka tygodni przed śmiercią. Okazuje się, że nie jest to takie proste. Zadania nie ułatwia też fakt, że musi odwiedzać różne osoby, które znał Vincent i dowiaduje się coraz to nowych szczegółów. W tym filmie, mimo że nie jest on bardzo dynamiczny, nie można się nudzić pod warunkiem, że temat was interesuje i lubicie oglądać sztukę, tak jak ja i przede wszystkim interesują was biografie. Powiem wam, że miałam w trakcie oglądania, taką własną teorię na temat tej śmierci aczkolwiek nie będę tego zdradzać.
25 LAT NIEWINNOŚCI SPRAWA TOMKA KOMENDY
Tomasz Komenda miał 23 lata, kiedy jego normalne życie zostało brutalnie przerwane. Z dnia na dzień został zatrzymany, wtrącony do więzienia i oskarżony o morderstwo. Kolejne ekspertyzy potwierdziły jego udział w zbrodni, a wszelkie dowody działały na jego niekorzyść. Przez blisko dwie dekady uwięzienia był bity, zastraszany, upokarzany i zdany tylko na siebie. W końcu, po 18 latach odsiadki, na jego drodze pojawili się prokuratorzy i policjant, którzy postanowili odkryć prawdę stojącą za zagadkową sprawą zatrzymanego.
Ten film naprawdę wbija człowieka w fotel, powiem wam. Jak na debiut reżyserski jest świetnie zrobiony i jeśli kolejne filmy Jana Holoubka będą na tym samym poziomie to super, ponieważ ma dość sporą poprzeczkę w postaci schedy po sławnym ojcu reżyserze i aktorze. Wracając, jednak do filmu to myślę, że tutaj bardzo dobrze została przeniesiona historia, którą jak wiecie, napisało życie, a potem żyła nią cała Polska, kiedy okazało się, że Tomasz Komenda jest niewinny, a prawdziwy sprawca chodził na wolności przez wiele lat. Nie będę wam zdradzała więcej fabuły, musicie to po prostu obejrzeć same i to obowiązkowo.
KRÓL
Akcja serialu dzieje się w Warszawie w 1937 roku. Nad Europą wisi widmo faszyzmu. Miastem trzęsie żydowski gang pod wodzą polskiego socjalisty, Kuma Kaplicy. Prym wiedzie w nim żydowski bokser, Jakub Szapiro – obiekt uwielbienia warszawskich kobiet oraz źródło zazdrości i lęku wielu mężczyzn. Jakub skrycie marzy o tym, żeby kiedyś zastąpić Kuma i zostać królem Warszawy. Pewnego dnia przejmuje opiekę nad młodym chłopakiem, Moszem Bernsztajnem, w którym widzi swojego następcę. Tymczasem spisek na szczytach władzy może zmienić oblicze Warszawy i całego kraju, wpływając na gangsterskie imperium Kuma, a także na przyszłość samego Szapiry. Uwikłany w skomplikowane relacje z trzema kobietami Jakub stanie wkrótce do decydującej walki o władzę na ulicach miasta.
Powiem wam, że czekałam na premierę tego serialu, bo ostatnio lubię takie pozycje z dawnych lat. Tutaj akurat mamy do czynienia z serialem gangsterskim w wykonaniu Canal + i powiem wam, że robi wrażenie. Początek serialu jest delikatnie nudny, ale ma nam za zadanie przedstawić wszystkich bohaterów, a kiedy już ich poznamy, zaczynają się typowe zagrywki mafijne, czyli wyłudzenia, podpalenia czy zabójstwa. Cała Warszawa z czasów międzywojennych boi się gangu Kuma Kaplicy, a on sam, kiedy wpada w tarapaty, zawsze się z nich wywinie, dzięki znajomościom nawet na najwyższym szczeblu. W pewnym momencie jednak to się kończy i rozpoczyna się prawdziwa wojna i walka o pozycję. Jeśli lubicie takie klimaty, polecam obejrzeć.
ŻYWIOŁY SASZY-OGIEŃ
Po latach spędzonych w Wielkiej Brytanii, gdzie przez siedem lat studiowała i doskonaliła się w zawodzie profilerki, Sasza Załuska wraca do Polski i niemal natychmiast otrzymuje swoje pierwsze zadanie. Niechętnie opuszcza córkę i wyrusza do Łodzi, gdzie policja bezskutecznie poszukuje osoby odpowiedzialnej za serię podpaleń i wybuchów. Śledztwo okazuje się wyjątkowo skomplikowane. Na drodze do rozwiązania sprawy stoi nie tylko brak jednoznacznych dowodów i tropów, ale też wątpliwości przełożonych i współpracowników co do umiejętności profilerki. W każdym kolejnym odcinku pojawi się nowy ślad prowadzący do rozwiązania sprawy. Czy dzięki pomocy Załuskiej uda się ująć sprawcę i zakończyć śledztwo
Z tym serialem powiem wam, że mam dziwną relację. Obejrzałam 3 odcinki, jak dobrze pamiętam i nie mogę ruszyć dalej. Przyznam, że potencjał na dobrą historię jest jak najbardziej, ale mam wrażenie, że to jest za nudno opowiedziane, aczkolwiek nie mam porównania do książek Katarzyny Bondy z tej serii, więc do końca nie wiem, jak bardzo serial i książka się pokrywają i czy faktycznie jest tak samo. Nie mniej jednak odkładam na razie tę pozycję i nie wiem, czy do niej wrócę.
CHILLING ADVENTURES OF SABRINA
Serial "The Chilling Adventures of Sabrina" z Kiernan Shipką w roli tytułowej opowiada o dobrze nam znanych przygodach Sabriny nastoletniej czarownicy w nieco inny sposób - tym razem to mroczna historia o dojrzewaniu - pełna grozy, nadprzyrodzonych sił i czarów. W tej przywołującej na myśl "Dziecko Rosemary" i "Egzorcystę" adaptacji, Sabrina zmaga się ze swoją podwójną naturą — pół-czarownicy, pół-człowieka, próbując przeciwstawić się złym mocom zagrażającym jej, jej rodzinie i światu.
No i fajnie, że w końcu znalazła się muzyka! :) coś z niej nawet znam - Shawn lubię go, chociaż nie mogę nazwać się fanką, podobnie mam z Harrym. Tą 1 też o dziwo znam, chociaż tytułu nie kojarzyłam.
OdpowiedzUsuńZ filmów znam 25 lat - sztoooosiwo jak nic! Reszta myślę, że nie w moim guście, wiec nawet się nie zabieram. Zwłaszcza, że na film muszę mieć ostatnio wenę :P Z seriali jak wiesz ciekawiły mnie odrobinę żywioły saszy, ale póki co odpuszczam :)
No muzyka, to jest zbieranina z listopada i grudnia tak naprawdę, bo najczęściej słucham całych albumów, zobaczymy, co będzie w lutym :) Shawna to ja coś tam kojarzę, bo ciężko go nie znać, jak się człowiek interesuje muzyką i nie uważam się za wybitną fankę, z Harrym wiadomo, że jest inna historia i jak ja go postrzegam tak naprawdę :) Ciekawe powiem Ci, bo gość przez całą piosenkę śpiewa jej tytuł w sensie Heather i ja bym po słowach pokojarzyła, że może być coś na rzeczy XD No 25 lat każdy powinien zobaczyć moim zdaniem. Ja ostatnie kilka dni poświęciłam na nowy sezon Sabriny XD więc z filmów też było nici, a miałam takie ambitne plany :p Te Żywioły to zostaw na razie, ja sama nie wiem, czy to dokończę wgl, bo mnie zanudziło strasznie.
UsuńDobrze za Twoją radą, podobnie jak Rojsta odkładam :D
UsuńWgl na końcu filmu o Komedzie jest niezły smaczek na końcu gdy się pojawia w tej scenie nie uważasz? :) Mega dla mnie!
UsuńJeśli chodzi o filmy; o Vincencie tylko słyszałam. O Panu Tomku to samo i choć jest to niewątpliwie warty obejrzenia film, to chyba nie na moje nerwy:(
OdpowiedzUsuńReszty nie znam i nie słyszałam. Pozdrawiam!
Vincenta poleciła mi siostra, bo była w kinie na tym i założę się, że na dużym ekranie musiało to robić wrażenie. Film o Panu Tomku defacto zawiera takie sceny drastyczne na przykład, szczególnie jak się zna tę historię to może przerażać i całkowicie się zgadzam, że nie każdy musi go oglądać :)
UsuńMnie wzięło ostatnio na Briged ;p
OdpowiedzUsuńByłam w kinie na "Twój Vincent", super film :)
OdpowiedzUsuńZ muzyki nie znam zupełnie nic ale obejrzałam Żywioły Sashy i rzeczywiście, nie porywa zbyt mocno ten serial. Obejrzałam cały sezon ale czegoś mi w nim brakuje. Mam w planach obejrzeć 25 lat niewinności Tomka Komendy i może w końcu mi się uda to zrobić jakoś na dniach ;)
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że nie muszę się męczyć z dalszym oglądaniem Saszy na szczęście. 25 lat niewinności zdecydowanie musisz nadrobić i mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
Usuń"Króla" Szczepana Twardocha miałam okazję przeczytać, podobnie zresztą jak "Królestwo" i napiszę tak... obejrzałam tylko jeden, pierwszy odcinek serialu i jak dla mnie to jakieś marne popłuczyny... Może później jest lepiej (tak wspominasz), ale naprawdę ledwo dałam radę przebrnąć przez cały odcinek :(
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam książki, więc nie mam porównania kompletnie książka vs serial, nie mniej jednak mam wrażenie, że często się tak dzieje iż w serialach na podstawie książek ledwie można skojarzyć te dwie rzeczy ze sobą, więc rozumiem twoje rozczarowanie.
UsuńGdzie oglądałaś 25 lat?
OdpowiedzUsuńJa oglądałam go na nielegalu akurat, ale z tego co mi wiadomo, to ten film puścili na Playerze 😉
UsuńBardzo lubię piosenkę "Heather" Conana Greya, poza nią nie znam niczego z Twojego podsumowania. Ale obejrzę sobie na dniach "Rocketmana", bo ma w połowie stycznia wejść na Netflixa :) No i może w końcu kiedyś wezmę się za Sabrinę, na razie widziałam dawno temu pierwszy odcinek. Jakoś mnie nie chwyciło, ale chcę dać drugą szansę temu serialowi :)
OdpowiedzUsuńHeather jakoś tak wpada w ucho, na początku niby nic takie, ale potem wow ale to fajne. Przynajmniej ja tak miałam :) Rocketman jest świetny i mam nadzieję, że Ci się spodoba :) Fakt Sabrina nie każdemu się podoba, ale spróbuj może tym zaklika, nigdy nie wiadomo :)
UsuńNie znam totalnie nic 🙈, ale wypatrzyłam piosenkę midnight z liamem którego uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa się późno za nią wzięłam, ale jak już się wzięłam to na maksa :D
Usuń