Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj wracam do was z ulubieńcami grudnia. Przyznam, że tamten miesiąc definitywnie zdominowała pielęgnacja i są to same nowości w mojej kosmetyczce, które pokazywałam wam w haulu zakupowym. Jeśli ciekawi was zatem, które produkty skradły moje serce, zapraszam do dalszej części wpisu.
Ostatni produkt na dzisiaj to regenerujący peeling do ciała z maliną moroszką receptury babuszki agafii. Kupiłam go totalnie w ciemno, nie czytając nawet opinii i powiem wam, że bardzo mi się spodobał. Najlepiej używa mi się go na suche ciało, ponieważ peeling jest w formie galaretki z wieloma drobinkami, więc nie potrzeba wody, a martwy naskórek jest świetnie usunięty. Dodatkowy atut to zapach brzoskwiniowej ice tea w tym peelingu, który uwielbiam.
I tym akcentem kończę dzisiejszy wpis. W tym miesiącu było całkowicie pielęgnacyjnie, ale widocznie to taki czas. Koniecznie dajcie znać, czy miałyście te produkty i jak się u was sprawują.
To serum Nacomi chciałabym sprawdzić :). Hydrolat różany używam od lat, choć tej marki jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta woda różana. Czarnej maski nigdy nie miałam w swojej kolekcji, ale chyba czas wypróbować tego wynalazku :)
OdpowiedzUsuńWoda różana jest super i zdecydowanie potrafi zastąpić świetnie tonik w pielęgnacji :) Ta czarna maska jest wyjątkowa zdecydowanie i jest też pierwszą czarną maską, co do której działania nie mam zastrzeżeń i faktycznie je widzę, więc tym bardziej warto :)
UsuńI ja jestem również wody różanej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZnam produkty Nacomi jak wiesz. Czarna maska super, chociaż u mnie mam wrażenie, że głównie przez wygląd i konsystencję ją polubiłam. Znaczy nie, że działanie jest złe, bo nie jest, ale jednak dużo dały te 2 kwestie! Serum Nacomi póki co baaardzo fajne, chociaż mam wrażenie, że na dłuższą metę może mnie męczyć ten zapach.. :D
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie peeling, zwłaszcza jego konsystencja :)
W tej maseczce konsystencja to też swego rodzaju fajny bajer i dla mnie, choć ostatnio łamaga prawie bym ją wydostała z opakowania do wanny :D Także brawo ja :D A poza tym fajnie, że produkt ma takie wizualne zalety, bo nie zawsze to czego używamy jest takie fajne w konsystencji czy wyglądzie, oprócz opakowania jak wiadomo. Mnie ten zapach wybitnie się podoba, gdzie ja nie jestem wielkim miłośnikiem takich woni lekko cukierkowych, choć wyczytałam dzisiaj gdzieś w czeluściach Instagrama, że ten zapach to połączenie malin i jabłka.
UsuńTen peeling to jest ciekawy gagatek to fakt ;)
O tym serum nacomi słyszałam dużo dobrego. Czas wreszcie zabrać się za testowanie pielęgnacji twarzy nacomi ;)
OdpowiedzUsuńSerum od Nacomi jestem najbardziej ciekawa bo sporo dobrego o nim slyszalam. Chwilowo nie bardzo mam dostęp do tych kosmetyków ale jak tylko będę miała okazję to na pewno wypróbuję;)
OdpowiedzUsuń