Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Doskonale wiecie, że w ostatnich miesiącach lubuję się głównie w cukrowych peelingach do ciała. Najczęstszym gościem był u mnie peeling z bambusem& zieloną herbatą marki Bielenda, to on mnie relaksował podczas domowego spa. Potem zastąpił go peeling kawowy Alterra, który na pewno znacie z ulubieńców marca. Solo jednak nie miał tutaj jeszcze swoich pięciu minut, więc zapraszam do dalszej części wpisu po więcej szczegółów.
Co, gdzie, jak i za ile?
Alterra peeling kawowy do ciała| Cena i dostępność |
Peeling do ciała Alterra kawa bio dostaniecie w Rossmannie. Cena to 10. 99 zł, więc całkiem przyjemna dla portfela.
Opis producenta+ moja opinia
Alterra kawowy peelinf do ciała| Opis producenta |
Oczyszcza i wygładza. Nadaje skórze aksamitną miękkość. Kosmetyki naturalne Alterra z kokosem BIO.
Warto doświadczyć, jak Body Peeling Alterra Kawa Bio oczyszcza, wygładza i dobroczynnie pielęgnuje skórę na całym ciele.
Wysokowartościowa formuła zawierająca ekstrakt z kawy BIO oraz olej kokosowy BIO peelinguje skórę, jednocześnie nie powodując jej wysychania. Naturalne ziarenka peelingujące z kawy BIO i drobinek krzemu delikatnie usuwają obumarłe fragmenty naskórka. Lekki masaż przy zastosowaniu peelingu do ciała poprawia i wygładza strukturę skóry. Uwodzicielski, zmysłowy zapach kawy zapewnia bardzo szczególne doznania podczas kąpieli pod prysznicem.
I co ja o tym myślę? Początkowo wydawało mi się, że ten gagatek będzie słaby lub po prostu średni, a to z racji doświadczeń z dwoma peelingami Isana. Zapomniałam jednak, że kiedyś bardzo lubiłam alterrę i miałam sporo kosmetyków do twarzy tej marki. Wracając jednak do samego peelingu, przyznam się wam zupełnie szczerze, że zakochałam się od pierwszego użycia. Nie tylko w jego zapachu, o którym wspomnę niżej, ale też w działaniu. To drugi od baaardzo długiego czasu peeling do ciała, który nie tylko porządnie zdziera martwy naskórek z ciała zarówno na sucho, jak i na mokro, bo próbowałam go właśnie na dwa sposoby, aby się przekonać, czy faktycznie radzi sobie w 100%, ale na ciele zostawia cudowną aksamitną warstwę, która pozostaje nawet następnego dnia i dzięki temu nie jestem zmuszona za każdym razem używać balsamu do ciała, chyba że moja skóra tego wymaga w danym momencie, ponieważ jest ciut bardziej przesuszona.
Za zdzieranie odpowiadają tutaj drobinki kawy i krzemu, które takie delikatne, jak pisze producent, nie są, w moim odczuciu to połączenie idealne.
Skład
Alterra kawowy peeling do ciała| Skład |
Opakowanie
Alterra kawowy peeling do ciała| opakowanie |
Opakowanie peelingu stanowi miękka tubka, z której łatwo wycisnąć zawartość. Grafika jak zawsze na opakowaniach alterry nawiązuje do natury i do zawartości opakowania. Tubka zamykana na typowy klik, który nie sprawia żadnych problemów. Jak widzicie, mój klik jest uwalony, a to oznacza, że faktycznie używam peelingu i nie za każdym razem czyszczę to miejsce, bo zwyczajnie szkoda na to cennego czasu z chwili relaksu.
Kolor/Konsystencja/Zapach
Alterra peeling kawowy| kolor, konsystencja, zapach |
Kolor peelingu to taka kawa rozpuszczalna z kapką mleczka, a właściwie nawet mleczna czekolada, która się topi w palcach. W peelingu znajduje się sporo kawowych drobinek, które jak pisałam wyżej, świetnie zdzierają martwy naskórek. Zapach przypomina mi masę kawową do tortu bezowego z nutką kokosa. Uwierzcie mi, że na samą myśl ślinka cieknie i zjadłoby się takie dobroci :D
Co do konsystencji to jest ona gęsta, ale nie przesadnie. Łatwo rozprowadza się na ciele i równie bezproblemowo daje się spłukać po zabiegu. Praktycznie nie brudzi wanny, a jedyne co zostaje potem to kawowe drobinki, które bardzo łatwo się spłukują i nie trzeba potem wielkiego sprzątania wokół, co uważam za sporą zaletę.
Podsumowując: Spodziewałam się kosmetyku marnego w porywach do średniego, a okazuje się, że jestem bardzo zadowolona z tego peelingu. Świetnie zdziera martwy naskórek w każdej kompilacji, a do tego cudownie pachnie, jak napisałam powyżej. Umila mi każde domowe spa w ostatnim czasie i powiem szczerze, że im częściej go używam, tym coraz bardziej go lubię, zwłaszcza że już dawno nie miałam żadnego nowego kosmetyku tej marki. Jeśli jeszcze nie znacie tego peelingu, a lubicie kawowe drobiny i dobre zdzieranie zdecydowanie wam polecam ten kosmetyk.
Mam na niego ochotę :) I pewnie kupię niedługo!
OdpowiedzUsuńMam jeszcze kilka peelingów w zapasie, a Ty kusisz bym od razu otworzyła Alterrę ;D
OdpowiedzUsuńNo proszę jaki fajny, używałabym z chęcią :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za kawowymi kosmetykami:D
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować. :)
OdpowiedzUsuńMusze go wypróbować dla samego zapachu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi ❤❥
OdpowiedzUsuńFajnie że się sprawdził, tego peelingu akurat nie znam, ale uwielbiam peelingi :)
OdpowiedzUsuńOstatnio o nim myślałam, ale czułam, że konsystencja nie będzie mi odpowiadać.
OdpowiedzUsuńDlaczego?
UsuńWykańczam właśnie ten peeling i przyznam, że bardzo go polubiłam i na pewno sięgnę po kolejne opakowanie.
OdpowiedzUsuńNIe używałam w sumie nigdy peeling'ów od Alterry, ale widzę że musze to nadrobić przy kolejnej wizycie w Polsce ;)
OdpowiedzUsuń