Witam was serdecznie kochane w kolejnym poście :). Na początku chcę wam bardzo podziękować za tak liczne wyświetlenia mojego bloga, szczerze powiedziawszy liczba 10 617 w momencie, kiedy piszę tego posta jest dla mnie nadal nie do uwierzenia przyznam wam się, ponieważ dla mnie to mój mały sukces, który osiągnęłam dzięki wam.
A teraz przejdźmy do meritum.

W dzisiejszym poście chciałabym opowiedzieć wam o mleczku nawilżającym be beauty, a jak wiecie bardzo lubię żel i płyn micelarny tej marki, więc postanowiłam zrobić podejście numer dwa tak dobrze widzicie numer dwa do mleczka, bo używając wersji w różowym opakowaniu miałam pewne zastrzeżenia, co do niego, ale postanowiłam wypróbować to drugie po długiej przerwie, z nadzieją, że może znajdę ulubieńca. Czy tak się stało, dowiecie się w dalszej części posta, na którą serdecznie was zapraszam.
Wspomniałam o nim po raz pierwszy tutaj.


Oto nasz dzisiejszy bohater:










Nazwa: Be beauty mleczko nawilżające do oczyszczania i demakijażu twarzy i oczu
Cena: 4,39 zł 
Dostępność: Biedronka 
Pojemność: 20 0ml 


Obietnice producenta: 

Be beauty mleczko nawilżające  skutecznie oczyszcza skórę, normalną i mieszaną z zanieczyszczeń i pozostałości makijażu. Skóra jest dokładnie oczyszczona, nawilżona i orzeźwiona.

Ekstrakt z lotosu- zapewnia skórze uczucie czystości i świeżości
d-panthenol- nawilża i łagodzi
witamina E- przyspiesza regenerację naskórka
gliceryna- działa nawilżająco


Sposób użycia oraz skład: 


Wygląd:


Samo mleczko jest dość gęste i nie spływa z ręki, czy to z twarzy. 




Moja opinia:

 Mleczko zamknięte jest w buteleczce o pojemności 200 ml zamykanej na ten sam klik do naciskania jak w przypadku płynu micelarnego tej samej marki.Opakowanie zachowane jest w kolorystyce biało-fioletowej. Wersja tego mleczka, którą ja posiadam, jest nawilżająca.

Przyznam szczerze, że z tym wariantem mleczka wiązałam duże nadzieje, myślałam, że będzie dużo lepsze od tego w różowo-białej wersji. I tutaj nastąpiło rozczarowanie niestety.
Mleczko trafiło do mnie podczas zakupów w biedronce, z powodu skończenia kolejnego opakowania ulubionego mleczka  Ziai w nagietkowej wersji.

Skusiła mnie przede wszystkim cena i fakt, że płyn i żel z tej marki sprawdzają mi się świetnie, więc drugie podejście do mleczka miałam nadzieję, że będzie bardziej owocne i będę pozytywnie zaskoczona.
No i właśnie już po kilku użyciach przypomniałam sobie, jakie ten kosmetyk ma wady i jak bardzo moja skóra go nie lubi.Używałam produktu na dwa sposoby i żaden nie pasuje mojej skórze.

Pierwszym sposobem było zwyczajne wstępne zmywanie makijażu twarzy i oczu. Z samym makijażem jako takim kosmetyk radzi sobie bardzo dobrze, tutaj nie mam mu nic do zarzucenia, ale... STRASZLIWIE PODRAŻNIA MI TWARZ I OCZY, buzia piecze żywym ogniem dosłownie, a jak przez przypadek próbuję zmyć maskarę i cienie z oka to te oczy wręcz łzawią i są czerwone.

Drugim sposobem było zwykłe przecieranie twarzy i to też nie działa, bo twarz nadal piecze i jest podrażniona.
Uwierzcie mi, że byłam bardzo zawiedziona, ponieważ trzeba naprawdę silnego kosmetyku, aby podrażnić moją cerę i temu mleczku się to udało. Nie mam pojęcia co takiego w składzie, jest za to podrażnienie odpowiedzialne, ale jest naprawdę mocne.

Konsystencja tego mleczka jest owszem taka gęsta nie spływająca, nie zostawia filmu po usunięciu z twarzy. Nie zapchało mnie na szczęście po tym kosmetyku, z czego jestem zadowolona.
A najciekawsze jest to, że moja mama wcale na nie nie narzeka, nie wiem, o co chodzi, naprawdę nie wiem. Zapach produkt ma naprawdę przyjemny, delikatny, niechemiczny.

Nie wysusza i nie nawilża jednocześnie mojej twarzy. Na koniec powiem tylko tyle, że jeśli nie jesteście hardcorowymi dziewczynami, nie polecam tego mleczka, bo się popłaczecie przy zmywaniu makijażu, a twarz was będzie piekła żywym ogniem. A ja z pokorą wracam do swojego ulubieńca w kategorii mleczek, czyli do Ziai Nagietkowej.

Podsumowując:
Plusy:
*cena
*opakowanie
*dostępność
*zapach
*konsystencja


Minusy:
-tak podrażnia przy zmywaniu makijażu, że twarz piecze żywym ogniem, a oczy łzawią wręcz bardzo i są czerwone
-nie nadaje się również do przecierania twarzy 
-nie nawilża twarzy
-nie łagodzi podrażnień, a wręcz je wywołuje
-skóra nie jest wcale orzeźwiona po tym mleczku, tylko bardzo problematyczna, bo trzeba ją ukoić czymś 

 I jedynym słowem to mleczko to diabeł dla naszej skóry.
A wy miałyście je? Sprawdziło się wam czy wręcz przeciwnie, więcej go nie kupicie tak jak ja? 



Pozdrawiam was serdecznie do następnej notki. Buziaki :*:*:*:*. 
Zostawiajcie swoje opinie i komentarze. 
Nowe czytelniczki zapraszam do subskrypcji bloga jeśli tylko wam się tutaj spodoba :)




27 komentarzy:

  1. Powiem szczerze, że nie używam mleczek o wiele bardziej wolę płyny miceralne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja mam przekrój bo używam jednego i drugiego to zależy od sytuacji, że tak powiem, a mleczko obecnie wylądowało u mojej mamy bo ja go nie zdzierżę i na razie odstępuję od wszelkich mleczek :)

      Usuń
  2. Nie podoba mi się, że podrażnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja używam w zasadzie płynu i żelu głównie, mleczko jest okazjonalnie bardziej moja mama teraz go używa bo obecnie mleczko dla mnie jest już be zostaje przy płynie i żelu :)

      Usuń
  4. Dawno temu miałam, krzywdy mi nie robiło, ale jakoś nie lubię używać mleczek do twarzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja mam takie przyzwyczajenie od dawna, bardziej dzięki mamie bo ona używa mleczka do zmywania, ja teraz zostanę jednak przy płynie i żelu do demakijażu bo mnie nie podrażniają :)

      Usuń
  5. Dobrze, że nie skusiłabym się na niego, bo nie cierpię mleczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nie przepadam za mleczkami :) kiedyś miałam ogórkowe z ziaji bodajże i ono jedyne jeszcze w miarę się u mnie sprawdzało. po tym bebeauty szczypały mnie oczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja teraz robię abstynencję od mleczka na rzecz płynów i żeli bo to podrażnienie w tym mleczku doprowadza mnie do szału :)

      Usuń
  7. Kiedyś próbowałam używać to mleczko i miałam podobne odczucia - piekło, szczypało, podrażniało. Ja dziękuję już za wszystkie mleczka i jestem wierna płynom micelarnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jedno sprawdzone i przyjemne w użytkowaniu, aczkolwiek wracam sobie do płynu i żelu do demakijażu tak będzie bezpieczniej dla mojej cery :)

      Usuń
  8. Nie używam mleczek, chociaż kilka razy zdarzyło mi się jakieś kupić, a teraz stoją i czekają na mnie. Z BeBeauty do twarzy nie miałam jeszcze nic. W sumie to miałam od nich tylko peeling do stóp, ale powrotu nie planuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mleczka omijam z daleka, strasznie nie lubi tej grupy produktów ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja ogólnie mleczek nie używam od długiego czasu ;)) Ale moim ulubieńcem był Garnier z winogronami ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie lubię mleczek :) kiedyś używałam cały czas, ale od kiedy odkryłam płyn micelarny całkowicie poszły w odstawkę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dużo bardziej wolę płyny micelarne. Szkoda że podrażnia skórę a tak się ładnie prezentował :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie używałam tego mleczka, ale dotychczasowe były bardzo delikatne. Aż kupię z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja ogólnie za mleczkami nie przepadam, ale miałam je i też bardzo podrażniało mi szczególnie oczy :/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie lubiłam go zostawiał u mnie taki tłusty film i czułam się taka brudna :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam bardzo wrażliwe oczy, dlatego boję się takich mleczek z supermarketów. Nie miałam go i raczej nigdy nie wypróbuję, po Twojej recenzji tym bardziej nie chcę :) Gratuluję tylu odwiedzin i życzę jeszcze więcej!

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba nie dla mnie ten produkt. Ale to ciekawe, bo płyn micelarny i żel są super :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ojej mówisz że piecze w buźkę? będę go odradzać koleżankom,bo sama mleczek nie używam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Szkoda ,że mleczko się nie zupełnie sprawdziło :(

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.