Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was kolejny wpis z serii zapachowej. Tym razem w roli głównej wystąpią perfumy la rive cute, które od jakiegoś czasu goszczą już w mojej kosmetyczce. Jeśli ciekawi was, czy warto zainteresować się tym zapachem, zapraszam do dalszej części wpisu.
la rive cute |
Zapach La Rive Cute dostaniecie stacjonarnie w Drogerii Natura oraz w sklepach internetowych. Cena waha się od 16 do 20 zł za flakonik. Niżej wkleję jak zawsze nuty zapachowe, abyście mogły same zdecydować, czy zapach wam się podoba, czy niekoniecznie to wasza bajka.
Opis producenta
Zapach frezji w połączeniu z magnolią tworzą połączenie, któremu nie można się oprzeć a dzięki swojej naturalności i delikatności podkreśla wyjątkowość kobiety.
nuta głowy: liczi, frezja, peonia
nuta serca: róża, magnolia, lilia
nuta bazy: ambra, drzewo cedrowe
Opakowanie
la rive cute opakowanie |
Na samym początku dostajemy buteleczkę opakowaną w całkiem ładny różowy kartonik. W środku znajduje się dość ciężki flakonik w kształcie diamentu ze sporym korkiem. Na samym flakonie również znajduje się nazwa zapachu. Całość posiada srebrną obramówkę u góry. Buteleczka jest dość masywna, jak to bywa w perfumach la rive i podejrzewam, że byłaby w stanie przeżyć przypadkowe spotkanie z podłogą, doznając jedynie delikatnego uszczerbku. Opakowanie spokojnie mogłoby być ozdobą toaletki.
Atomizer
la rive cute atomizer |
Do atomizera nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie zacina się, nie pluje, po prostu chodzi płynnie i zawsze psika odpowiednią ilość zapachu z buteleczki. Prawdopodobnie pod koniec dopiero będzie się lekko zacinał, ale to zupełnie zrozumiałe w tym przypadku.
Teraz zapewne zadajecie sobie pytanie co ja właściwie czuję w tej kompozycji?
Na pewno wyczuwam tutaj różę, bo mocno się wyróżnia tutaj na tle całości i jest to jednak lekko babcina nuta. Kolejna jest magnolia, która również jest dobrze eksponowana w zapachu. Na koniec mój nos wyczuwa drzewo cedrowe. Zasadniczo ten zapach akurat za bardzo się nie zmienia w ciągu dnia. Jest idealnym wyborem na pierwsze cieplejsze wiosenne dni, ewentualnie końcówkę zimy. Warto jednak z nim nie przesadzać, bo o ile kocham Donne marki La Rive właśnie i mogę się nią psikać nawet kilka razy dziennie, to tutaj raz wystarczy w zupełności, inaczej perfumy przyprawią was o ból głowy. Kategoria tego zapachu jest kwiatowo-owocowa, jednak ja za chiny ludowe nie czuję w nim liczi, które teoretycznie tam jest jako jedyny owoc. Lubię ten zapach tylko na krótką metę i nie za często. Jeśli jesteście fankami takich połączeń na co dzień i nie obce są wam takie nuty zapachowe, to polecam, jednak w wypadku kiedy wolicie jednak nuty świeże, zielone lub typowo właśnie kwiatowo-owocowe, gdzie te owocowe są faktycznie wyczuwalne to nie ten adres, lepiej szukać dalej.
Połączenie wydaje mi się być dla mnie, choć trochę obawiam się tego zapachu :P
OdpowiedzUsuńOh very cute darling
OdpowiedzUsuńNice review
xx
Sprawdzałam kiedyś tester tego zapachu, ale mi się nie podobał.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mógłby mi się spodobać ten zapach ;)
OdpowiedzUsuńLubię La Rive szczególnie Bueno.
OdpowiedzUsuńKojarzą mi się z Chloe, jednym z moich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńChyba to nie do końca moje nuty zapachowe..Ale znam zapachy tej firmy i czasami po coś sięgam - są bardzo przystępne cenowo.
OdpowiedzUsuńMają bardzo ładny flakonik, z pewnością przykuwa uwagę ;) Sam zapach nie dla mnie, bo zapachu róż nie lubię ;) Ale myślę, że mojej koleżance by się spodobały, bo wzorowane są chyba na Chloe ;)
OdpowiedzUsuńFlakonik śliczny <3 Może kiedyś skuszę się na ten zapach :) Ogólnie miałam kiedyś chyba 2 albo 3 zapachy z La Rive i byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego zapachu. :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zapachu :)
OdpowiedzUsuń