Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj zapraszam was na przegląd kosmetyków, które otrzymałam od marki Oriflame. Wybrałam sobie zestaw makijażowo-pielęgnacyjny i myślę, że to całkiem fajne połączenie. Znalazł się w nim znany podkład liquid silk Giordani Gold, kuleczki brązujące z tej samej serii oraz serum/krem Diamond Cellular i dwie bardzo przyjemne maseczki do twarzy. Jeśli ciekawi was, jak sprawdziły się u mnie te kosmetyki, czytajcie dalej. 

współpraca reklamowa z marką Oriflame. 



Giordani Gold Liquid Silk spf 12 podkład do twarzy 


kosmetyki oriflame, kosmetyki oriflame opinie



Pierwszy produkt, który weźmiemy na tapet to podkład Giordani Gold Liquid Silk spf 12 w kolorze porcelain, który niestety nie sprawdził się na mojej skórze i zaraz opowiem wam dlaczego. Podkład na początku po nałożeniu robił dobre wrażenie, ale im dalej, tym gorzej. Przede wszystkim po przypudrowaniu wygląda bardzo źle, ponieważ podkreśla wszelkie suche skórki, fakturę skóry, pory, wszelkie niedoskonałości, których gołym okiem nie widać, a żaden inny podkład, którego używam i który mam w swojej kosmetyczce nigdy nie podkreślił mi nic takiego. Kolejny minus to samo krycie, które jest dość słabe w moim odczuciu, ponieważ nie ukrywa nawet moich delikatnych mankamentów, które chowa właściwie każdy podkład z drogerii, nawet ten tańszy, a musicie też wiedzieć, że ja wiele nie wymagam względem krycia. Przez cały dzień podkład nie wygląda też najlepiej, ponieważ mimo nie dotykania twarzy praktycznie wcale i nienoszenia maseczki przez cały dzień starł się w wielu miejscach bardzo brzydko, a na domiar złego wszedł mi w linie uśmiechu, czego  żaden podkład w życiu mi nie zrobił, bo ja tam nie mam zmarszczek zupełnie. Wyglądało to po prostu strasznie. Nieco lepiej zachowuje się bez przypudrowania, aczkolwiek reszta pozostaje niezmienna. Kolor jak na najjaśniejszy prawdopodobnie w całej gamie nadaje się najlepiej raczej na letnią porę, kiedy jesteście opalone. Na szczęście nie ciemnieje. Nie jest to na pewno podkład dla cer mieszanych w stronę suchych jak moja. Czy dla innych  rodzajów cer się nadaje? Ciężko mi powiedzieć, ponieważ jestem w bardzo niewielkiej liczbie osób, którym ten podkład się nie sprawdził i nie polecam wam tego produktu, chyba że na własną odpowiedzialność. 



    Oriflame bronzing pearls natural radiance


kosmetyki oriflame, kosmetyki oriflame opinie


Perełki brązujące Giordani Gold Natural Radiance to pierwszy taki produkt w mojej kosmetyczce i przyznam, że  nie mam absolutnie doświadczenia z takimi kosmetykami, więc to był mój pierwszy raz z czymś takim, mimo że znam taki kosmetyk choćby z oferty Avonu, ponieważ widziałam go wiele razy w katalogach. Perełki mają przede wszystkim bardzo dobrą pigmentację, na tyle wyważoną, że naprawdę nie nabierzecie za dużo na pędzel i nie zrobicie sobie nimi krzywdy przy codziennym makijażu, kiedy zależy wam na czasie rano. Bardzo szybko i bezproblemowo można je rozetrzeć na skórze. Kolor pasuje idealnie do opalonej skóry, ponieważ jest ciepły, więc ociepla skórę bardziej, niż ją typowo konturuje. I potem spokojnie można dołożyć ulubiony rozświetlacz, tak jak ja to zawsze robię, a makijaż prezentuje się naprawdę ładnie. Jest miło zaskoczona tym produktem, bo nie myślałam, że przypadnie mi do gustu, choć prawdopodobnie pokuszę się o wyjęcie różowych kulek, ponieważ w codziennym makijażu nie używam różu, bo go po prostu nie lubię. Same kuleczki polecam wypróbować, jeśli lubicie coś takiego, a szczególnie na lato do pięknie opalonej skóry. 

Oriflame diamond cellular night restorative treatment diamond elixir 

kosmetyki oriflame, kosmetyki oriflame opinie


Krem na noc z serii diamond cellular to spora zmiana w mojej pielęgnacji pod wieloma względami, bo powiem wam, że od czasu, kiedy jestem zwolennikiem naturalnej pielęgnacji, naprawdę starannie wybieram produkty, które zamierzam położyć na swoją twarz. Tutaj totalnie nie wiedziałam, czego mam się spodziewać zarówno w składzie produktu, jak i w działaniu. Natomiast przyznam, że całkiem lubię ten kosmetyk. Zacznę jednak od początku. Kosmetyk otrzymujemy w buteleczce z pompką, którą uważam za bardzo higieniczną formę opakowania i w przypadku tak gęstego produktu bardzo trafioną akurat. Nie trzeba go wiele nakładać, aby uzyskać efekt nawilżenia skóry i optycznego jej wygładzenia, co wprawiło mnie w małe osłupienie, bo nie miałam pojęcia, że takie jest działanie tego kremu. Nie kłócił się również z serum z niacynamidem, które pod niego lądowało, ani z obecną esencją limonkową marki Bielenda, którą kończę aktualnie. Na razie produkt mnie nie zapchał, aczkolwiek cały czas go dokładnie obserwuję w tej materii. Myślę też, że to serum może być fajnym pomysłem, jeśli szukacie prezentu dla kogoś  bliskiego.


Maseczki do twarzy Love Nature 


kosmetyki oriflame, kosmetyki oriflame opinie

Maseczki dostajemy zamknięte w typowej saszetce o pojemności 10 ml. Można je w sumie rozłożyć na dwa użycia, aczkolwiek ja nałożyłam  całą zawartość saszetki na twarz. 
Jako pierwszej użyłam maseczki owsianej. Maska mimo mocno kremowej konsystencji bardzo łatwo się rozprowadza na skórze i szybko wchłania. Po wchłonięciu produktu i zmyciu resztek na skórze nie zostaje żadna tłusta czy klejąca warstwa, której należałoby się pozbyć. Cera po tej maseczce jest bardzo dobrze nawilżona i odżywiona, więc maska zdecydowanie będzie świetnym wyborem dla przesuszonej cery. Dodatkowy atut to bardzo ładny miodowy zapach maski. 
Druga maska zawiera łopian i jej odrobinę się bałam, ponieważ słyszałam, że zdarzają się po niej podrażnienia. Ta maska podobnie jak owsiana wersja również była bardzo kremowa i tak samo, jak jej siostra nie pozostawiała po sobie żadnej warstwy na skórze po zmyciu resztek. Mimo zawartości glinki w składzie maseczka nie zasycha na cerze i cały czas pozostaje komfortowa, więc nie trzeba mieć obok hydrolatu lub toniku, aby ją nawilżać. Po zmyciu maski twarz była bardzo dobrze nawilżona i delikatnie rozświetlona. Przyjemny produkt do domowego spa. Zapach trochę przypominał mi perfumy La Rive Cute, ale w tym wypadku był przyjemniejszy i przede wszystkim  o wiele mniej intensywny. 


Podsumowując, polecam wam na pewno wypróbowanie perełek brązujących, kremu na noc oraz maseczek. Podkład to nie moja bajka, mimo że dawałam mu kilka szans.  Koniecznie dajcie znać, czy miałyście okazję testować pokazane przeze mnie we wpisie produkty i jak u was wypadły. 



W swojej ofercie marka Oriflame  oprócz szerokiej gamy ma również suplementy diety. Na stronie marki Oriflame możecie również podejrzeć aktualny katalog marki, a jeśli zdecydujecie się zarejestrować jako klientki czeka na was 20% rabatu na każdy produkt przez rok, w tym suplementy diety. Zamawiacie ile chcecie i kiedy chcecie bez żadnych ograniczeń. KLIK



*Wpis powstał przy współpracy z marką Oriflame, nie miało to jednak wpływu na moją opinię, której nie da się kupić za żadne pieniądze. 

16 komentarzy:

  1. Nic specjalnie mnie nie kusi, a na pewno nie krem :D Może maseczki, ale bez specjalnych chciejstw :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A odkąd tak wybrzydzasz jak ja w kwestii pielęgnacji:p Sądzę,że maski warto mieć,bo całkiem fajnie umilają spa raz na jakiś czas 😉

      Usuń
    2. haha :D Akurat takie avony i oriflame to nigdy mnie nie kusiły :P

      Usuń
  2. Perełki są świetne, warto je wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę, a szczególnie że mamy lato i pierwsza opalenizna powoli się pojawia 😉

      Usuń
  3. Musze przyznać, że jeszcze nigdy nie używałam produktów w perełkach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku to też pierwszy raz i jestem mile zaskoczona, że fajnie to wygląda 😁

      Usuń
  4. Polubiłam się z maseczkami od Oriflame :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też i sądzę, że te maski to całkiem fajna opcja 😉

      Usuń
  5. Z Ori kocham perfumy, balsamiki do ust w małych słoiczkach, szminki i żele pod prysznic :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam takim zestawem, ale może na przyszłość pomyślę o perfumach czy właśnie słynnym balsamie do ust 😉

      Usuń
  6. Dobrze wiedzieć, że podkład to klapa :P A jeśli chodzi o perełki, to nie jestem pewna czy kiedykolwiek miałam tego typu produkt (nie licząc słynnych "Meteorytów" Guerlain, ale to nie bronzer).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkład to jest jakaś dziwna historia i szczerze mówiąc, nie wiem, skąd tyle pozytywnych opinii na jego temat choćby na wizaż.pl. Takie kulki to ciekawa sprawa, choć dla mnie to pierwszy raz z takim produktem 😉

      Usuń
  7. Pamiętam podkład gdy w nadmiarze (dosłownie) sięgała po niego moja ciocia i nie wyglądał za dobrze. Nie wiem jak by to było przy odpowiedniej ilości np na mojej skórze. Nawet jestem go ciekawa, głównie z sentymentu. Kulek brązujących nigdy nie miałam i narazie nie jestem przekonana do tej formy brązowienia. Znam za to serię diamond cellular, miałam krem i był świetny. Maseczki już zużyłam i obie mi się fajnie sprawdziły. Ta z łopianem mnie też nastraszyła, więc jak poczułam lekkie pieczenie to od razu zmyłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wygląda, że jest to kultowy produkt, bo widziałam sporo pozytywnych opinii na wizaż. pl, a tu wyszła klapa krótko mówiąc. Ja testując próbowałam nałożyć więcej pewnego razu i ten podkład nie bardzo współpracował, więc nie wiem naprawdę jakby było u Ciebie. Może na jakiejś bazie byłoby lepiej go nakładać 🤔 Ja na pewno nie będę tego sprawdzać więcej i chyba puszcze dalej tego gagatka. No z kulkami to jest tak, że trzeba się przemóc żeby czegoś takiego spróbować, bo i dla mnie był to pierwszy raz i też nie byłam do tego przekonana i wręcz kojarzyło mi się to z czasami, kiedy nie było jeszcze typowych brązerów. Krem na razie nieźle daje radę, ale od niedawna mam co do niego podejrzenia, że mnie zapycha, ale może to był tylko pech przed miesiączką. Ja się bałam też tego pieczenia, ale na szczęście nic się nie stało i wspominam ją naprawdę dobrze 😉

      Usuń
  8. Jakoś mało używałam kosmetyków z Oriflame. Szkoda, że podkład tak słabo wypadł, ale cóż tak bywa.

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.