Jeśli o domowe spa chodzi, nie odpuszczam go przez cały rok, ale jesienią i zimą ma dla mnie jest dla mnie szczególnym momentem, bo jest przyjemnie rozgrzewające. W tym blogmasie pokażę wam, czego ja używam tej zimy. Obiecuję, że są tutaj same perełki.
DEMAKIJAŻ
Po długim dniu każda z nas marzy o demakijażu, w końcu makijaż żyje z nami cały długi dzień. W moim przypadku przez ostatnie miesiące jest to trzy etapy.
OLEJEK DO DEMAKIJAŻU RED BLOCKER
Olejek redblocker dostałam w jednym z boxow pure Beauty i powiem szczerze, że makijaż zmywa naprawdę szybko i skutecznie. Nie ma problemu z trwałymi kosmetykami typu tusz, trwały cień do powiek czy choćby matowa pomadka. W moim przypadku demakijaż odbywa się sprawnie i nie ma żadnych podrażnień. Przyznam, że przez ostatnie miesiące olejki stały się moją ulubioną formą przy pierwszym etapie demakijażu.
BIELENDA ECO SORBET BRZOSKWINIA WODA MICELARNA
Kolejny etap to płyn micelarny, którym zmywam olejek dla pewności, że zszedł całkowicie. Nie spłukuje takich produktów wodą, bo mam wrażenie, że to nie wystarczy i jednak zostaje potem tłusta warstwa. Płyn bardzo dobrze radzi sobie też solo z całym makijażem łącznie z tuszem do rzęs. Nie podrażnia oczu i przyjemnie pachnie.
ZIAJA OCZYSZCZAJĄCA PIANKA DO TWARZY SKÓRA WRAŻLIWA I ZACZERWIENIONA
Pianka to ostatni etap, który dokładnie domywa resztki produktów oraz makijaż. Jest delikatna dla mojej skóry i koi ewentualne delikatne zaczerwienienia i podrażnienia. Twarz jest dobrze domyta, ale nie sucha i ściągnięta.
PEELING I MASKA
NUTKA PEELING DO TWARZY CZARNA PORZECZKA I BIAŁE KWIATY
Peeling jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych etapów pielęgnacji, a jeśli produkt, którego używam, jest moim ulubieńcem, to przyjemność jest podwójna. Z marką nutka mam do czynienia po raz pierwszy, ale ten kosmetyk naprawdę przypadł mi do gustu. Skóra jest oczyszczona, odświeżona i nie ma na niej żadnych suchych skórek. Dodatkowo cera jest wygładzona i lekko nawilżona. Drobinki peelingujące to celuloza i węgiel. Wbrew pozorom są naprawdę skuteczne.
BIELENDA SKIN RESTART NAWILŻAJĄCA MASECZKA PREBIOTYCZNA
Ta maseczka wiele razy przewinęła mi się na Instagramie i zrobiła niezłą furorę. Wcale się nie dziwię, ponieważ u mnie sprawdza się naprawdę świetnie. Po peelingu super nawilża, odżywia, koi i wygładza skórę. Dodatkowo delikatnie pachnie. Każde nałożenie tej maseczki to dla mnie prawdziwy relaks.
PIELĘGNACJA
Po maseczce nigdy nie zapominam o dalszej pielęgnacji cery, bo to naprawdę ważne i potrafi dłużej utrzymać dobre efekty maskowania. A dodatkowo, nasza skóra lepiej przyswaja wszelkie nawilżenie i odżywienie. W moim przypadku to najlepszy sposób na to, aby nie mieć przesuszonej skóry przez cały rok, a szczególnie w okresie grzewczym.
VIANEK ŁAGODZĄCY TONIK MGIEŁKA
To produkt, w którym absolutnie się zakochałam przez ostatnie tygodnie, bo jest po prostu super. Daje skórze dodatkową dawkę nawilżenia i ukojenia. Zdecydowanie czuję jego działanie, a na pewno wiecie, że nie jestem wielką fanką toników.
ONLYBIO RITUALIA SERUM DODAJĄCE BLASKU
SORAYA OAT THERAPY OWSIANY KREM NA DZIEŃ
Na koniec pielęgnacji zdecydowanie przydaje się krem o bogatszej konsystencji. I tutaj wkracza krem soraya, który super daje sobie radę w tej sytuacji. Jest przede wszystkim treściwy, więc skórze nie brakuje nawilżenia i odżywienia. Fajnie daje sobie też radę ukojeniem zaczerwienienia. Jest to idealny krem przy pielęgnacji kwasami i retinolem z racji oleju owsianego w składzie.
PIELĘGNACJA CIAŁA
O pielęgnacji ciała przy relaksie w domowym spa zdecydowanie warto pamiętać, a ja staram się też lepiej o to dbać i pokażę wam dwa produkty, które naprawdę warto mieć w swojej łazience.
MIYA MYSUPERHERO NATURALNY PEELING DO CIAŁA ALL IN ONE
Pierwszy krok to peeling i moje najnowsze odkrycie z ostatniego pudełka pure beauty. Peeling miya stał się moim ulubieńcem, ponieważ świetnie się wpisuje w kategorię zdzieraków. Produkt ma sypką konsystencję, ale o dziwo świetnie radzi sobie zarówno na mokrej, jak i na suchej skórze. Skóra jest po nim super gładka i bardzo fajnie nawilżona. Produkt ma również delikatne rozświetlające drobinki, ale nie są one w żaden sposób widoczne na skórze. Więcej wspomnę o nim w kolejnym wpisie.
FACEBOOM SUCHY OLEJEK DO CIAŁA ANTYCELLULITOWY
Olejek faceboom poznałam dzięki pudełkom Pure beauty i przyznam, że jak w większości nie odpowiadają mi zapachy tej marki, to tym razem jest mile zaskoczona. Zapach jest naprawdę ładny, a oprócz tego olejek cudownie nawilża skórę. Najbardziej lubię nakładać go na mokrą skórę, bo daje jeszcze więcej nawilżenia. Zdecydowanie wam go polecam.
PIELĘGNACJA WŁOSÓW
W pielęgnacji włosów tym razem same nowe produkty oraz gadżet, który mi to ułatwia.
SO!FLOW PEELING TRYCHOLOGICZNY DO SKÓRY GŁOWY
Trychologicznego peelingu używam już od pewnego czasu i naprawdę go lubię. Udało mi się go złapać na promocji w Rossmannie i naprawdę nie żałuję, bo efekty są fajne. Skóra głowy jest fajnie oczyszczona i odświeżona, a co najciekawsze udaje mi się uzyskać lepszą objętość. Peeling poradził sobie również pierwszymi objawami łupieżu, które udało mu się szybko zniwelować i doprowadzić moją skórę głowy do dobrego stanu. Lubi się też bardzo z moimi ulubionymi szamponami.
MIYA SuperHAIRday LEKKI SZAMPON DO WŁOSÓW
Szampon widzieliście ostatnio w open boxie. Wpadł już do mojej pielęgnacji, bo zrobiło się miejsce. Podoba mi się, że fajnie oczyszcza i nadaje objętości włosom. Pierwsze wrażenia na duży plus, więc oby tak dalej.
MIYA SuperHAIRday SERUM ALL IN ONE
To serum na początek miało ze mną przeprawę, bo miałam podrażnioną skórę głowy. Poradziło sobie jednak bardzo dobrze. Oczywiście to nie jedyne zastosowanie tego produktu, ponieważ ma też dobrze radzić sobie z ograniczeniem sebum. Jestem bardzo ciekawa, jak ten produkt zadziała na dłuższą metę.
Mam jeszcze w użyciu oprócz tej dwójki odżywkę do włosów, ale ona akurat nie załapała się na zdjęciu.
MASAŻER DO SKÓRY GŁOWY
Takiego masażera używam po raz pierwszy w życiu, ale powiem wam, że on się bardzo dobrze sprawdza się przy myciu włosów. Wreszcie włosy nie wplątują mi się paznokcie i nie wyrywają przypadkowo. Chyba każda z nas to zna, a w szczególności te z was, które mają dłuższe pazurki. Skóra głowy jest dobrze oczyszczona i ma większą objętość. Dodatkowo można nałożyć szampon na masażer bezpośrednio i od razu myć włosy.
Włosy to zazwyczaj ostatni krok w moim spa. I potem jestem gotowa do relaksu z herbatą i ulubionym serialem.
Dajcie znać, jak wygląda wasze spa zimą. Lubicie taki relaksujący czas dla siebie?
same naprawde bardzo fajne rzeczy :D
OdpowiedzUsuńZnam całkiem sporo produktów. Olejek - na początku zrobił na mnie lepsze wrażenie, teraz trochę mi się nudzi. Zmieniłam podkład i chyba to też wpłyneło. Tonik Vianek to hit, lubię ogólnie ich toniki i chętnie bym wróciła gdyby nie zapasy. Żel peelingujący (dla mnie) nutka przyjemny. Krem soraya dałam mamie, ale kilka razy użyłam i był fajny. A i serum only bio - używam głównie rano i fajnie się sprawdza, choć ta pompka tragiczna. Produkty do ciała czekają w zapasach :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie domowe spa
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc żadnego kosmetyku z posta nie miałam okazji testować, ale mega mnie ciekawią.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam domowe spa :)