Bardzo dawno nie było tutaj wpisu, o kosmetykach, które się u mnie nie sprawdzają. Najczęściej wspominam wam o nich w projekcie denko, ale zwykle nie jest to osobna recenzja. Postanowiłam więc zebrać te wszystkie produkty w jednym wpisie i opowiedzieć wam dokładnie, dlaczego się u mnie nie sprawdzają. Dzisiaj zatem sobie ponarzekamy trochę, bo kilka kosmetyków mi się zebrało.
BIOKAP BELLEZZA REGENERUJĄCO-NAPRAWCZA MASKA DO WŁOSÓW
Z regenerującą maską do włosów biokap miałam od początku trudną relację. Jakby się nie trzymała zupełnie moich kosmyków i nie robiła nic, ponieważ doprowadziła do sporego wysuszenia włosów, a nie o to chodzi w masce i to na dodatek regenerującej. Okazało się, że musiałam zmienić szampon, bo był zbyt oczyszczający. Przy łagodniejszych szamponach było lepiej, ale nadal ten efekt nie był taki, jak oczekuję. Określiłabym go jako średni. Owszem włosy były błyszczące i ładnie wyglądały, ale znam tańsze produkty, które sprawdzają się u mnie w każdej sytuacji. (produkt z boxa Pure Beauty)
BIELENDA WEGAŃSKA MASKA DO WŁOSÓW
Wegańska maska do włosów bielenda nie okazała się bardzo złym produktem, ale też nie jest do końca tym, czego szukam. Niestety moje grube kosmyki to nie taka łatwa sprawa przy pielęgnacji. Maska bielenda bez podrasowania innym produktem solo jest dla mnie zbyt lekkim produktem, a ja szukam w maskach dociążenia, blasku i porządnego nawilżenia. Jak dotąd tylko maska bioelixire sprostała temu zadaniu, choć jak widzicie, szukam ciągle i się nie poddaje. Najlepszy efekt mam, kiedy trochę ją podrasuję innym kosmetykiem. Po prostu solo to jest najlepsza maska dla cienkich kosmyków, a wiem, bo testowałam na mojej siostrze. (produkt z boxa Pure Beauty)
ISANA SZAMPON DO PRZETŁUSZCZAJĄCYCH SIĘ WŁOSÓW
Szampon do włosów przetłuszczających jest jednym z raczej polecanych produktów marki Isana. Niestety u mnie się nie sprawdził i zdecydowanie mogę powiedzieć, że to bubel. Miał u mnie kilka szans, ale niestety nie byłam w stanie go używać. Głównie chodzi o to, że podrażnia mi skórę głowy i powoduje swędzenie. Nie można mu oczywiście odmówić, że oczyszcza włosy, ale wydaje mi się, że robi to aż za bardzo, bo trzeba po nim koniecznie użyć maski, która nawilży i wygładzi włosy w odczuwalny sposób.
ISANA MASECZKA AWOKADO GLOW
Maseczki isana to tanie i dość często polecane kosmetyki, więc skusiłam się na wersję awokado. Maska nie zrobiła na mnie jednak piorunującego wrażenia. Okazała się bardzo przeciętna, a szkoda, bo miała prawdziwy potencjał nawilżający, ale cóż zrobić :P Na pewno nie pokuszę się, żeby kupić inne maski tej marki. Dodatkowo w składzie na pewno nie znajduje się retinol i zastanawiam się, dlaczego producent umieścił na opakowaniu taki napis i to drukowanymi literami.
ISANA MASKA DO WŁOSÓW CZARNY BEZ&TRUSKAWKA
Owocowa seria isana bardzo szybko podbiła serca włosomaniaczek i w pewnym momencie wyskakiwała mi dosłownie wszędzie. Postanowiłam zatem kupić maskę do włosów z serii truskawkowej i szczerze mówiąc ten produkt mnie rozczarował. Dla mnie był jak zwykła odżywka do włosów, która niewiele robi. Nawet przy metodzie OMO efekty nie były spektakularne. Jedyne co było na plus, to dość ładny zapach, ale to niestety nie wystarcza.
FEEL FREE BIO VITAMIN SYNERGIE KREM POD OCZY
O kremie pod oczy feel free bio powstała osobna recenzja, ale chciałam o nim przypomnieć i tutaj. Przyznam, że kupiłam go pod pływem promocji w Hebe. Nie jest to może zły produkt, ale raczej przeciętny. Oczywiście sprawdza się w podstawowej roli i nawilża skórę i lekko rozświetla, al ale nie jest to najwybitniejszy krem pod oczy, który warto mieć. Nie powalił mnie swoim działanie i szczerze mówiąc, nie czy skuszę się kiedyś na inne kosmetyki, bo chyba szkoda czasu i pieniędzy.
I tym akcentem kończę wpis z bublami i średniakami z mojej kosmetyczki. Wybrałam te produkty, które faktycznie dawno powinny się w takim zestawieniu znaleźć. Są tutaj zarówno hity, jak i produkty, o których mało się wspomina.
A jakie produkty u was ostatnio się nie sprawdziły?
Ja bardzo lubię hydrolat oleiq :)
OdpowiedzUsuńna szczęście nie znam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńO nawet coś znam, ale mam przeciwne zdanie niż Ty :D Zacznę od maski biokap, której akurat nie używałam. Od razu podałam dalej (często tak robię jak nie jestem przekonana do produktu) i jak widać dobrze tu na tym wyszłam. Natomiast maska bielenda była dla mnie bardzo fajna na co dzień - dawała efekt lekkich włosów, a czasami lubię właśnie takie coś :) Ale zgadzam się to maska idealna dla cienkich pasm, dla wymagających się nie sprawdzi. Nie rozumiam dlaczego producent dedykuje ją włosom zniszczonym :D Hydrolat był ok, ale bez wow. Zapach nie mój. Natomiast szampon isana dla mnie super, ale mnie nic nie podrażnia (żebym nie powiedziała tego w złym momencie :D). Z feel free miałam maskę i była totalnie meeh. Natomiast produkty isana jakoś mnie nie przekonują miałam kilka masek i były słabe. Co prawda mam teraz w zapasach jakąś oczyszczającą - skusiła mnie groszowa cena na promo. Na szczęście statystyki moje mówią, że te oczyszczające są nieco lepsze niż ogólnie mówiąc 'kremowe' i peel off.
OdpowiedzUsuń