W mojej pielęgnacji witamina C wiosną dosłownie przeżywa renesans, a w połączeniu z kremem spf stanowi super duet przeciwstarzeniowy i antyoksydacyjny. Dzięki wizaż.pl mam okazję testować dwa serum marki Garnier jedno na dzień, drugie na noc. Dzisiaj opowiem wam o garnier vitamin c anti dark spot serum, które gości w mojej porannej rutynie. Czy jestem zadowolona? Przeczytacie w tym wpisie.
Garnier vitamin c anti dark spot serum kupicie stacjonarnie w Rossmannie i Hebe. Cena regularna to aż 52 zł. Dostaniecie je jednak już od lipca w promocji w Rossmannie za 36 zł, więc warto sobie zaplanować zakupy w tym czasie, jeśli produkt was zainteresuje.
Wegańskie serum z silnie skoncentrowanym [3.5%] kompleksem witaminy C, niacynamidu i kwasu salicylowego. Przywraca blask, wyrównuje koloryt skóry i redukuje przebarwienia już w 6 dni. Stosuj rano i wieczorem przed swoim ulubionym kremem.
W moim przypadku to serum wylądowało w porannej pielęgnacji do pary z kremem spf, bo taki duet jak na pewno wiecie, jest super przeciwstarzeniowy i antyoksydacyjny.
Serum to również mój ulubiony etap w pielęgnacji, a dodatkowa popularność tego produktu podniosła mu poprzeczkę w moim przypadku, bo tutaj w pewnym sensie można oczekiwać nieco więcej.
W moim przypadku serum nie miało bardzo trudnego zadania, jeśli chodzi o przebarwienia, ponieważ nie mam nowych, odkąd używam spf, a dodatkowo te stare nie pogłębiają się wcale. Przy każdym serum z witaminą C widzę jednak, że coraz mniej są widoczne na skórze ,a nowe przypadki nie zostają na cerze wcale. Dodatkowo bardzo mi się podoba w tym serum to, że daje wygładzenie i nawilżenie, które bardzo lubię, a jednocześnie jest lekkie. Nie można również zapomnieć o tym, że przy tym produkcie skóra jest pełna blasku, ale nie ma tutaj żadnych drobinek ani nic takiego. Przy lekkim kremie z filtrem serum nie sprawia żadnych problemów i dobrze współpracuje. Przy kremowym produkcie, który wchłania się dłużej, czasami się roluje. Odnosi się to zarówno do momentów, kiedy mam nałożony makijaż, jak i do sytuacji, gdy mam tylko pielęgnację solo na twarzy.
Opakowanie serum to na początku kartonik. Na nim macie wszelkie niezbędne informacje dotyczące produktu. W środku znajduje się szklana buteleczka z wygodną pipetą. Co do samego opakowania, to jest ono przezroczyste i nie jest to do końca dobre rozwiązanie, bo może wpływać na utlenianie kosmetyku.
Konsystencja serum jest lekka i nie spływa z rąk. Kolor jest mleczny i pod wpływem światła nie oksyduje w opakowaniu. Nadal ma tę samą barwę co na samym początku. Warto to zaznaczyć, ponieważ w wersji na noc sprawa ma się o wiele gorzej pod tym względem. Jeśli chodzi o zapach, to jest on delikatny i lekko cytrusowy.
Podsumowując, serum Garnier vitamin c anti dark spot bardzo dobrze się sprawdziło w mojej pielęgnacji. Nawilża, wygładza rozświetla i w jakiś sposób redukuje przebarwienia. Minusem moim zdaniem jest tutaj w alkohol w składzie, ponieważ produkt może sprawiać problemy przy cerach wrażliwych, więc warto mieć to na uwadze. Wadą może być też nie do końca dobrze dobrane opakowanie, które może w znaczący sposób wpływać na formułę produktu.
Dajcie znać, czy już używaliście tego serum i jak sprawdziło się w waszej pielęgnacji
Zużyłam moją buteleczkę i było boskie! Ostatnio miałam gorszy okres mojej cery i serum szybko ogarnęło sytuację. Chociaż mam wrażenie, że u mnie bardziej zadział niacynamid oraz kwas salicylowy. Wit. C podobno jest w jakiś sposób 'naciągana' - nie zagłębiałam się w temat, ale jakiś czas temu, wiele osób o tym pisało :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie przez ten alkohol to raczej produkt nie dla mojej cery ;)
OdpowiedzUsuń