Witajcie w kolejnym wpisie. Wiosna już na dobre ostatnio rozgościła się w pogodzie, więc na blogu też będzie już coraz bardziej wiosennie. I z tej okazji przychodzę do was z iście wiosennym i bardzo kolorowym open boxem najnowszego pudełka Pure Beauty Floral Fusion.
Pierwsza rzecz, która jak zawsze przykuwa moją uwagę i jak zawsze zasługuje na komentarz to oczywiście super kolorowa i wiosenna grafika. Jest tak energetyczna i przyciągająca wzrok, że chciałoby się po prostu ciągle na nią patrzeć. Kolejny raz wielki szacun dla grafika w zespole Pure Beauty, bo jak zawsze powtarzam pudełka PB są pod tym względem najoryginalniejsze i najładniejsze.
Zapewne dużo bardziej od moich wywodów na temat cudnej grafiki boxa interesuje was jego zawartość, więc bez zbędnego przedłużania pokazuję wam, co ciekawego tym razem tam się znalazło.
Markę shecare znam już dzięki skarpetkom do stóp, które były super. Cieszę się, że będę miała okazje wypróbować maskę do twarzy, która ma bardzo ciekawy składnik, jakim jest niebieska alga.
Serum Miya to moje czwarte, które będę miała okazję sprawdzić na własnej skórze. Dobrze wspominam to z fitokolagenem oraz z kwasem hialuronowym. Witamina C jeszcze na mnie czeka, a to serum akurat powędruje do mojej siostry, bo do jej cery nada się idealnie.
Olejek do dyfuzora to bardzo fajna sprawa i przyznam, że ten produkt zmotywował mnie do poszukiwania czegoś takiego 😁 A dodatkowo, ten jeszcze tak ładnie pachnie, że szkoda, aby czekał.
Markę LASHBROW znam już dzięki woskowi do brwi i tuszowi do rzęs. O masce do brwi słyszę po raz pierwszy i jestem naprawdę ciekawa, jak to może zadziałać na dłuższą metę i czy w ogóle będzie miało jakiś wpływ na brwi.
O serum do brwi i rzęs nawet nie myślałam, ale przyznam, że się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam ten produkt w boxie. Przez najbliższe tygodnie zamierzam go przetestować i sprawdzić, czy coś się zmieni w długości i gęstości rzęs oraz brwi.
O HAIR cyclingu jakiś czas temu słyszałam i nawet widziałam produkty z tej serii onlybio w Rossmannie. Chodziło mi po głowie, żeby jakieś kosmetyki kupić w tym właśnie ten szampon. A tu niespodzianka, bo znalazłam go w pudełku. Od razu zatem wylądował w łazience i niedługo będzie o nim kilka słów.
Ostatnio balsamy do ciała idą u mnie jak woda, czytaj Mixa z ceramidami, którą bardzo lubię i cenię sobie fakt, że jest to produkt wielofunkcyjny. Serię kombucha znam jedynie z Internetu i bardzo się cieszę, że będę mogła wypróbować swój pierwszy kosmetyki. Mam nadzieję, że będzie super.
Jeśli chodzi o higienę intymną, to zdecydowanie stawiam na produkty, które mają delikatne i naturalne składniki. W tym produkcie wszystko się zgadza w tej kwestii, więc jestem ciekawa, jak sobie poradzi.
Tę serię Vianka widziałam dosłownie niedawno gdzieś Instagramie i spodobały mi się bardzo opakowania tych produktów. Bardzo fajnie, że w pudełku znalazłam żel pod prysznic. Pięknie pachnie, więc od razu wylądował w łazience. Żele pod prysznic od Vianka bardzo lubię, więc cieszy mnie to podwójnie, że mam okazję testować nowości.
Pumeks i ałun w pudrze w najbliższym czasie zdecydowanie mogą się przydać. Idą coraz cieplejsze dni i trzeba będzie zadbać o stopy, więc myślę, że taki zestaw to super sprawa plus jakaś fajna maska do stóp.
Max Factor kupił mnie w ostatnich tygodniach świetnym tuszem do rzęs Pro Stylist z serii 200 calories i bardzo się cieszę, że będę mogła też spróbować błyszczyka. Kolor bardzo mi odpowiada, bo super połączy się z moją ulubioną pomadką z Pierre Rene.
I tym akcentem kończę ten wpis. Jak widzicie, w tym miesiącu PB również nie zawodzi i pudełko jak zawsze jest świetnie skomponowane pod względem zawartości. Tym razem zawartość to sporo nowości, na które miałam chęć, więc cieszę się podwójnie, że będę mogła tak szybko przetestować te kosmetyki. Mnie najbardziej ujął nowy szampon onlybio, błyszczyk Max factor, żel pod prysznic Vianek oraz maseczka do twarzy Shecare.
Dajcie znać, co was najbardziej zaintrygowało.
przyjemnych testów :)
OdpowiedzUsuń