Krem pod oczy to od lat u mnie must have, bez którego nie wyobrażam sobie już pielęgnacji. Przez lata testowałam wiele produktów, a nawet miałam swojego ulubieńca, do którego regularnie wracałam, mimo testowania innych kosmetyków. Ostatnio zdenkowałam mój ukochany krem ze świetlikiem Sylveco, a w boxie PB Rozkwitaj, znalazłam krem pod oczy stars from the stars bright blink, więc idealnie się złożyło. Jak wypadł ?
[współpraca reklamowa z Pure Beauty]
Rozświetlający krem pod oczy glow stars bright blink kupicie stacjonarnie w Rossmannie w cenie regularnej 21,99 zł. Myślę, że to całkiem przystępna cena, a w promocji będzie jeszcze niższa podejrzewam.
Co obiecuje producent?
Rozświetlający krem pod oczy Glow Stars Bright Blink z witaminą C, octami owocowymi i ogórkiem. Sprawia, że delikatna skóra pod oczami odzyskuje naturalny blask.
Krem Bright Blink zapewnia kompleksową pielęgnację delikatnej skóry wokół oczu. Odżywia, nawilża i wygładza skórę, a także nadaje jej świetlistego blasku.
Składniki aktywne:
witamina C - rozświetla, dodaje blasku, wyrównuje koloryt i redukuje zaczerwienienia
octy owocowe - rozjaśniają przebarwienia, odżywiają, regenerują oraz delikatnie złuszczają
ogórek - uelastycznia, nawilża, koi, wygładza i rewitalizuje skórę
Odkąd przekroczyłam magiczną trzydziestkę, krem pod oczy jest dla mnie jeszcze ważniejszym produktem, ponieważ chcę jeszcze bardziej dbać o tę okolicę i działać nie tylko przeciwzmarszczkowo. Krem pod oczy stars from the stars przykuł moją uwagę, ponieważ ma ciekawy skład, który zawiera octy owocowe. Przyznam, że w takim kosmetyku to niespotykany składnik i musiałam sprawdzić go na własnej skórze.
W moim przypadku krem pod względem działania spisuje się bardzo dobrze, a to, co najbardziej mi odpowiada to jego konsystencja, o której opowiem wam niżej.
Producent obiecuje, że krem dodaje blasku, wyrównuje koloryt, odżywia i regeneruje oraz nawilża, koi i wygładza skórę oraz delikatnie złuszcza, dzięki obecności octów owocowych.
W kwestii działania kremu pod oczy stars from the stars zgadzam się z tym, że nawilża, odżywia i lekko rozświetla skórę pod oczami dzięki obecności miki w składzie. Oczywiście to rozświetlenie jest tak delikatne, że nie widać go nawet w mocnym świetle, więc nie ma efektu brokatu pod oczami solo, a przede wszystkim nie przebija to po nałożeniu korektora. Zgadzam się również z tym, że krem regeneruje oraz odżywia i lekko wygładza skórę. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy działa na przebarwienia, ponieważ nie mam takich pod oczami. Nie zauważyłam też złuszczania, ale może jest ono na tyle niewielkie, że ciężko taki efekt dostrzec. Dodatkowo krem bardzo fajnie nawilża i koi skórę po całym dniu. Jak wspomniałam wyżej, używam go też pod korektor i radzi sobie bardzo dobrze. Nic nie wchodzi w zmarszczki przez cały dzień ani nie spływa.
W składzie mamy witaminę C, ocet jabłkowy, ocet malinowy, ocet z czarnej porzeczki, ekstrakt z ogórka, olejek ze skórki cytrynowej i olejek grapefruitowy .
Konsystencja kremu, jak widzicie, jest gęsta, ale naprawdę dobrze się rozprowadza. Wchłania się bardzo szybko w skórę, dając obiecane nawilżenie, odżywienie i ukojenie. Bardzo podoba mi się też fakt, że po tym produkcie mimo jego konsystencji nie zostaje żadna tłusta warstwa, która mogłaby obciążać na przykład. Przy aktualnej temperaturze jest to zdecydowanie wielki plus. Krem ma również bardzo przyjemny owocowy zapach, który wynika oczywiście z dodanych składników. Sam zapach jest delikatny i szybko się ulatnia, więc nie podrażnia skóry ani oczu.
Podsumowując, działanie rozświetlającego kremu pod oczy stars from the stars oceniam bardzo dobrze. Świetnie nawilża, wygładza, koi i regeneruje okolice pod oczami. Nie zostawia też tłustej warstwy i radzi sobie super pod korektorem. Jedyną wadą w tym wypadku jest opakowanie, ale mam nadzieję, że po prostu tylko moje jest takie problematyczne.
Polubiłam się z tym kremem pod oczy :)
OdpowiedzUsuńByłam go ciekawa, ale chyba zostanę przy moim ulubieńcu - arganowym kremie od nacomi ;)
OdpowiedzUsuńJa cały czas poszukuję kremu pod oczy na dzień, który stanie się moim ulubieńcem, ten jest kolejny na liście do spróbowania!
OdpowiedzUsuń