Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was mały haul zakupowy. Napadłam trochę na chińczyka oraz biedronkę i zakupiłam kilka fajnych rzeczy. Uznałam więc, że mimo tego, iż jest ich mało i tak warto wam je pokazać. Jeśli ciekawi was, co udało mi się upolować, zapraszam do dalszej części wpisu.
ORGANIC SHOP PEELING CUKROWY TRAWA CYTRYNOWA Z PROWANSJI ok. 8 zł drogeria osiedlowa- na ten peeling skusiłam się po wielu pozytywnych recenzjach, które przeczytałam. Po pierwszym użyciu mam naprawdę dobre wrażenia. Przede wszystkim porządnie ściera martwy naskórek, cudownie pachnie (zupełnie, jak mój poprzedni peeling z W&B z Rossmanna) oraz całkiem ok nawilża to ciało, aczkolwiek ta warstwa nie jest taka fajna, jak przy poprzedniku, mimo że ciało o balsam nie woła.
WHITE SWAN MGIEŁKA DO CIAŁA JUICY MELON- 14,99 ZŁ BIEDRONKA- zaraziłam się miłością do tych mgiełek, zaczynając od tej o zapachu mango, która w ciepłe dni świetnie zastępuje mi perfumy cudownym, owocowym zapachem. Z racji, że byłam zadowolona z wersji Mango, w moje łapki wpadł soczysty melon. I ten zapach również uwielbiam, dlatego, jeśli macie możliwość zakupić te mgiełkę w swojej Biedronce i nie była ona przez nikogo tknięta, to polecam serdecznie. Zapachy są obłędne i łatwo się zakochać :)
ZALOTKA DANS' CHIŃSKI MARKET 5, 50 ZŁ- to moja pierwsza tego typu zabawka. Wcześniej zalotki nie miałam, a rzęsy mam proste jak druty telegraficzne. Postanowiłam więc sprawdzić, jak sobie poradzę z obsługą tego narzędzia oraz czy mi się spodoba efekt, którego jestem bardzo ciekawa.
BE BEAUTY PŁATKI KOSMETYCZNE OWALNE 2, 99 ZŁ PROMO BIEDRONKA- te płatki od jakiegoś czasu na stałe goszczą w mojej kosmetyczce. Do całego demakijażu potrzebuję zaledwie dwóch, więc to duża oszczędność w porównaniu do czterech małych płatków. Ich atutem jest również fakt, że są miękkie, dobrze zszyte na brzegach i nigdy mi się nie rozdwoiły. Uwielbiam również te płatki w kwadratowej wersji.
A na koniec smaczek...
IMITACJA PALETKI KYLIE KYSHADOW -25, 90 ZŁ - o podróbach słynnych palet sądzę tyle, że to ohydne z czyjejś strony, że postępuje w ten sposób. Takie jest moje zdanie. Nie będę się rozwijała. W tej paletce nie zgadza się nawet nazwa, gdyż w teorii ma to być paleta w brązach, a jest w burgundach i brązach. Natomiast mi nie chodziło o żadne nazwy, już pomińmy fakt, że w tej palecie kompletnie się nic nie zgadza. Mnie kupiły kolory, które zobaczycie poniżej. Naprawdę bardzo mi się spodobały, więc postanowiłam, że kupię paletkę i przetestuję, chcąc sprawdzić, czy obecne chińskie cienie są lepsze od tych, które miałam kiedyś bardzo dawno, szczególnie jeśli chodzi o pigmentację. Na koniec powiem tyle, że coś już próbowałam zmalować tymi cieniami i jest lepiej niż nieźle, ale to pokażę przy innej okazji. Teraz zobaczcie kolory :)
Moim zdaniem kolory cudo, ale to na pewno też widziałyście na instagramie bliżej, kto mnie obserwuje ten wie :)
I tak prezentują się moje małe nowości z chińczyka i biedronki. Dajcie znać, czy coś macie i czy jakiś produkt z wyżej pokazanych, szczególnie was zainteresował :)