czerwca 19, 2014
Pożeganie z Indiami. Lirene Youngy 20+ peeling gruboziarnisty aksamitna gładkość soczyste mango.
Bohater dnia dzisiejszego to on : [PUFF] (oczywiście spróbujcie mi uwierzyć, że jednak tam coś jest w środku jeszcze)
Nazwa: Lirene Dermo program Youngy 20+ peeling gruboziarnisty aksamitna gładkość soczyste mango.
Pojemność: 200ml
Cena:13,99zł
Opakowanie to tubka zamykana na klik.
Co głosi nasz kochany producent na opakowaniu :
Peeling gruboziarnisty indyjska harmonia to wyjątkowe połączenie efektywnej pielęgnacji ciała z egzotyczną dawką energii oraz owocową ucztą dla zmysłów. Wyjątkowa formuła peelingu oparta na wosku z mango sprawia, że skóra staje się doskonale gładka i zregenerowana. Drobinki peelingujące dokładnie oczyszczają i odświeżają skórę, a soczysty zapach mango pobudza i dodaje energii.
Udowodnione rezultaty:
miękkość skóry 100%
wygładzenie 97%
skuteczne oczyszczanie 90%
poprawia jędrność 76%
Źródło Test IN VIVO po 2 tygodniach stosowania.
Przygotuj swoje ciało na niezwykłą przygodę, z pełnym barw, emocji i tańca orientem.
Namaste India!
Stosowanie :
Nałożyć na wilgotną skórę ciała i delikatnie masować. Dokładnie spłukać. Stosować 1-3 razy w tygodniu. Najlepsze efekty stosowania zapewnia jednoczesne stosowanie z balsamami Youngy 20+.
Teraz parę słów na temat składu :
Aqua(water), polyethylene, sodium laureth sulfate, triethanolamine, acrylates/c-10-30 alkyl acrylate crosspolymer, coco-glucoside, cocamidopropyl betaine, hydroxyethylcellulose, sodium salicylate, disodium EDTA, PEG-70 mango glycerides, glycerin, disodium adenosine triphosphate, carica papaya(papaya) fruit extract, parfum(fragrance), limonene, CI 19140 ( FD&C yellow no. 5), CI 16035(FD&C red no.40)
Standardowo jakieś slsy są, parabenów brak. Ekstrakt owocowy jednak jest i jakieś barwniki i zapaszek mango i papai jak się okazuje.
Moja opinia na jego temat generalnie nie jest dobra. Strasznie przeszkadzał mi zapach na początku. Bo owszem lubię peelingi gruboziarniste to jest ok, ale nie fajne jest to, że te drobinki wszędzie się przyklejają i ciężko je spłukać zapewne przez ten wosk z mango. W dodatku się nie rozpuszczają w wodzie, przynajmniej nie w mojej wannie(może jakaś wybredna jestem nie wiem). Jeśli to prawda że tam jest. Konsystencja jest taka ni żelowa ni peelingowa. Stała w każdym razie. Kolor żółty raczej. Cena też nie zbyt przystępna. Jak dla mnie. Jakby był na promocji to jeszcze by mi nie było szkoda.
Plusy:
-wygładza i oczyszcza skórę
-dobrze ściera, ma grube drobinki
-pozostawia te aksamitną skórę fakt
i na tym się kończą jego możliwości pozytywne.
Minusy:
-strasznie czepliwy do ciała i wszelkiego otoczenia wokół
-zapach mango jest mdły i pozbawia energii obiecywanej przez producenta(chyba, że to ja mam tylko skojarzenie jakby pachniał tym zapachem do samochodu wiszącym w kształcie małej brzoskwini blee)
- cena jest minusem bo dla mnie za drogo(znalazłam co najmniej dwa inne peelingi w cenie tego jednego)
- miał umilać kąpiel ale okazał się klapą w moim przypadku
-konsystencja jest jakaś żelowa bardziej nie peelingowa
Podsumowując wszystko nie zakupię go więcej. Mnie nie przypadł do gustu wcale. Ten zapach mango zabija mi cały pozytywny efekt, jak i fakt że czepia się wszystkiego i ciężko spłukuje.
Nigdy więcej . Moja opinia jest NIE. Ale oczywiście przypominam, że nie demonizuje jeśli którejś z was przypadł do gustu jednak to się ciesze, dla mnie on nie jest. Trafi do denka jak tylko wyużyje resztkę a potem kosz.
Do następnej notki. Buziaki kochane :*:*:*:*:*:* Zostawiajcie swoje opinie i komentarze. Pozdrawiam słonecznie :) .
Ja na szczęście mam zapas peelingów z bielendy :D Kiedyś miałam peeling z Lirene i jakoś tak mi nie bardzo pasował... :)
OdpowiedzUsuńTych z bielendy nie probowalam jeszcze ale w przyszłości. Teraz najbardziej lubie te z Joanny. Lirene nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuń