Witam was kochane :). Dzisiejszy post będzie kosmetyczny. Nie uciekamy od głównej tematyki bloga już:).
Chciałam wam opowiedzieć o peelingu firmy Isana zakupionym z powodu redukcji funduszy. A czy się sprawdził zaraz się dowiemy. Wspomniałam o nim oczywiście w czerwcowych zakupach kosmetycznych co znajdziecie tutaj . 

Oto nasz bohater: 




Nazwa: Isana Dusch Peeling fur zarte Haut mit panthenol
Pojemność: 200ml
Cena: 3,99zł w promocji, w cenie regularnej ok. 5 zł, jeśli dobrze pamiętam



Przejdźmy teraz do tego co tam obiecuje nam producent:

Isana Peeling pod prysznic
-drobne mikroziarenka peelingu delikatnie usuwają zanieczyszczenia oraz martwy naskórek
-prowitamina B5 oraz witamina E pielęgnują twoją skórę 
-nanieść na nawilżoną skórę, lekko wmasować i dobrze spłukać wodą
-ph neutralne dla skóry, testowane dermatologiczne


Skład:





Moja opinia: 

Peeling jest zamknięty w białej tubie z jasnoniebieskimi napisami zamykanej na klik. Sama tuba jest bardzo miękka i peeling bardzo łatwo się wydobywa. Jego konsystencja jest dość leista, a kolor zwyczajnie biały.

Działanie mogę opisać jako dobre, ponieważ ściera martwy naskórek, a co za tym idzie skóra jest potem gładka i wypielęgnowana. Ziarenka peelingu niestety są drobne jak piaseczek albo sól kuchenna jodowana co mnie w nim przeszkadzało, ponieważ lubię jak ziarenka w peelingu są grube i czuć je na skórze. To bym powiedziała, że jest żel pod prysznic z drobinami peelingującymi przynajmniej dla mnie. Po nałożeniu na skórę nawet dobrze się pieni co najciekawsze, bo nie liczyłam na efekt spektakularny w tej kwestii. Myślę, że świetnie by się nadał dla kogoś kto ma skórę wrażliwą a potrzebuje peelingu. Z tego, co wiem dostępna jest jeszcze wersja z kokosem, i dwie limitki, czyli limionka i kwiat jabłoni oraz wanilia i czekolada dla miłośniczek słodkości. Zapach jest straszliwy a już mówię dlaczego. Pachnie zapachem, jeśli tak można to nazwać, jak w przychodni dosłownie i niezaprzeczalnie. Długo się zastanawiałam, do czego ten zapach porównać i potem znalazłam. Nie wiem kto go wybrał na zapach ale uwierzcie mi, że wybrał najgorszą możliwą opcję.

Klik od opakowania jest mocno nieszczelny, ponieważ woda się wlewa do środka, jeśli trzymamy peeling gdzieś blisko wanny czy prysznica.
I muszę przyznać, że mimo swojej leistej konsystencji miałam go jakieś dwa i pół miesiąca nie wiem jakim sposobem ale jednak.

Do zakupu skłoniła mnie pojemność oraz cena, jako że była niska nie wąchając zabrałam go ze sobą uznając, że nie będzie pachniał jakoś strasznie.

Nie oceniam go w konsekwencji źle, tylko jako produkt dobry, ale bez zachwytów.

Plusy: 
-wydajność
-cena
-dobrze ściera naskórek pozostawiając skórę gładką
-konsystencja leista, co idzie przeżyć
-dobrze współgra z gąbka do mycia 
-nadaje się dla skóry wrażliwej, choć ja tak owej nie posiadam, ale podejrzewam, że wrażliwcy nie zrobią sobie nim krzywdy
-dość dobrze się pieni


Minusy: 
-małe ziarenka wielkości drobno zmielonego piaseczku
-zapach jak z przychodni ohyda
-nieszczelne opakowanie, bo jeśli trzymamy je gdzieś blisko prysznica bądź wanny woda wlewa się do środka


Podsumowując jest to produkt dobry, ale bez szału. Nie zachwyca jakoś spektakularnie. Robi co musi. Czy kupię go ponownie? Raczej nie.  Choćby ze względu na zapach. 


Pozdrawiam was kochane do następnej notki :). Buziaki :*:*:*:*:*:*:*. 
Zostawiajcie swoje opinie i komentarze.












46 komentarzy:

  1. Zapach zdecydowanie go dyskwalifikuje, wolę owocowe zapachy : )
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten zapach to jest masakra. Ja osobiście najbardziej lubię zapach truskawek, pomarańczy i grapefriuta w kosmetykach. Niewiele tego, bo nie każdy zapach owocowy mi odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
  3. trochę obawiam się tego zapachu :D i obawiam się ze dla mnie moze byc za delikatny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem twoje obawy. To jest taki produkt ratunkowy powiedzmy, ale na dłuższa męte nie idzie używać, choćby przez zapach. Przemęczyłam z nim 2,5 miesiąca i sama się dziwie sobie, że nie skapitulowałam.

      Usuń
  4. ze względu na zapach bym go nie kupiła:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się nacięłam ale już trudno. Przynajmniej wiem, że już u mnie nie wyląduje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę omijała ten peeling, bo wolę lepsze zdzieraki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak będę w Rossmanie to aż muszę sprawdzić zapach, bo nie jestem w stanie uwierzyć, że taki zapach dali :P I przy okazji sprawdzę czy jest czekolada i vanilia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja jestem w stanie uwierzyć :) nie znam tego peelingu ale domyślam się że to może być zapach w stylu żelu pod prysznic z urea i już się boję...nie kupię, dzięki za opinię

      Usuń
    2. No cóż urea nie urea zapachu nie polecam to fakt. Ja kupiłam i mnie pokarało, ale myślę, że dobrze, że o nim napisałam, A jeśli chodzi o opinię proszę bardzo. Mnie nie będzie więcej kusiło :)

      Usuń
  8. No sprawdź a nie bd zawiedziona. Bo na Mòj nos właśnie tak to pachnie. Polecam też limonke i kwiat jabłoni jeśli o zapach chodzi bo drobinki SA takie same w nim.

    OdpowiedzUsuń
  9. oj zapach potrafi skutecznie zniechęcić do użytkowania.... wiem coś o tym;/

    OdpowiedzUsuń
  10. No masakra to fakt. I to skutecznie zniechęcić na wieki wieków.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie kupię, jak ma pachnieć jak z przychodni:)

    OdpowiedzUsuń
  12. hehe :D. Niestety tak pachnie to bolesne ale jednak :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam tego kosmetyku, ale zapach nie zachęca mnie do zakupu...:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. lubię jak takie produkty ładnie pachną, dlatego troche zniechęca mnie do zakupu zapach, ale może kiedyś :)

    http://suzzue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie każdy taki produkt można skreslic za zapach. Wiem że SA ladniejsze wersje zapachowe typu nowa limitka tego peelingu o zapachu limonki i kwiatu jabłoni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na limetkę może się skuszę....

      Usuń
    2. Przyjemniejsza w obyciu zapachowym i to duuużo bardziej. Prawie bym ją wzięła gdyby nie peeling z Eveline :)

      Usuń
  16. Wąchałam go w Rossmanie i mnie nie zachęcił. Jakoś takoś nie skuszę się na taki peeling :)

    OdpowiedzUsuń
  17. I ja to rozumiem. Ja nie powąchałam i mnie pokarało :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Lubię kosmetyki, które ładnie pachną, w końcu peeling ma być też trochę przyjemnością, a nie tylko obowiązkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja mama namiętnie kupowała ten peeling jak jeszcze mieszkałam z rodzicami i jakoś mi obrzydł :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwierz mi ze i ja go nienawidze juz przez sam zapach.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ostatnio przyglądałam się mu w Rossmannie, ale widzę, że to nic specjalnego :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wolę mocniejsze zdzieraki ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawy peeling :) Wydaje mi się, że fajny byłby na co dzień jako zamiennik zwykłego żelu :)

    OdpowiedzUsuń

  24. Czemu nie. Myślę że to ciekawe zastosowanie tylko warto wybrać ładny zapach :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Peelingi uwielbiam ale jednak wolę te mocniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nawet ja takie wolę, a ten to była czysta ciekawość do zaspokojenia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wolę jednak coś ładnie pachnącego :D

    OdpowiedzUsuń
  28. No wtedy to jest super jak ładnie pachnie. Ten to niewypałem zapachowym jest :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja kiedyś stosowałam peeling z grubymi ziarnami i nie do końca byłam z niego zadowolona. Miałam wrażenie, że te wielkie ziarna rysują mi skórę, a nie ścierają naskórek. Myślę, że gdybym teraz miała wybierać peeling to własnie z małymi ziarenkami.
    Mam dobre wspomnienia z kosmetykami ISANA więc ten chyba nie jest zły:)

    ----------------------
    Wielka przygoda na http://nadziewiatympietrze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja znów wolę gruboziarniste peelingi bo czuje jak ścierają. Aczkolwiek jeśli wolisz delikatniejsze peelingi to spróbuj Isany tylko wybierz przyjemniejszy zapach :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie przypadłby mi do gustu, wolę mocniejsze zdzieraki :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Szkoda, że nie pachnie jakoś ładniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wielka szkoda naprawdę wielka bo ten zapach go psuje na amen :)

      Usuń
  33. Wahałam się między tym peelingiem, który Ty wybrałaś, a limonką i kwiatem jabłoni, wybrałam ten drugi i muszę powiedzieć, że jestem zadowolona, cieszę się jednak, że nie wybrałam tego co Ty, bo obawiam się że mi też zapach nie przypadłby do gustu :)

    Także Twój post mi się bardzo przydał :)
    zapraszam do mnie :
    http://kosmetykiangeliki21.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bardzo dobrze, że wybrałaś tamten. Ja też na przyszłość wybiorę sobie duuużo ładniejszy jego zapach :). Bo mam ochotę na ta limonkę i kwiat jabłoni bo to może być ciekawe połączenie :) Cieszę się , że post był przydatny :)

      Usuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.