Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj zapraszam was na wpis o dwóch maseczkach. Będzie to typowa maska w płachcie oraz maseczka do ust, której miałam okazję używać po raz pierwszy w swoim życiu. Jeśli jesteście ciekawe, co z tego wyszło, zapraszam do dalszej części wpisu. 

współpraca reklamowa z marką Avon. 






Beauty Kei Royall Jelly Maska na twarz z dodatkiem miodu 



Na pierwszy ogień idzie maska marki Beauty Kei Royall Jelly z miodem do cery mieszanej i tłustej. Udało mi się ją dostać w drogerii Sekret Urody za 8, 99 zł, więc nawet dość przystępnie, zwłaszcza że maski w płachcie potrafią sporo kosztować. Według obietnic producenta maska ma dawać efekt odżywionej i promiennej cery, działać przeciwzapalnie i antyseptycznie oraz nawilżać i dostarczać skórze cennych składników.  Brzmi to bardzo zachęcająco. Maseczkę zaaplikowałam na buzię i pierwsze moje odczucie było takie, że jest ona naprawdę mocno nasączona, mimo że wcale z niej nie kapało wokół, a wręcz przeciwnie przy rozkładaniu maski nic też nie chlapało wokół. Płachta jest dobrze dopasowana do twarzy i mam nawet specjalną część na oczy, aby móc się pełni zrelaksować, jeśli lubicie leżeć z taką maseczką na twarzy, choć nie jest to konieczne, bo na szczęście nie spada z twarzy. Po upływie 30 minut, bo zwykle tyle trzymam takie maski, ściągnęłam ją i przyznam, że cera faktycznie była mocno nawilżona, ukojona i odżywiona. Wszelkie zaczerwienienia i suche miejsca zniknęły.  Resztę serum po masce też tradycyjnie wklepałam w skórę, aby nic nie marnować. Oczywiście przez chwilę, póki się nie wchłonęło skóra była lekko lepka, ale to uczucie bardzo szybko zniknęło, a cera była w świetnej kondycji. Dodatkowo kolejnego dnia nie zauważyłam żadnych ubocznych skutków, a buzia nadal jest w świetnej kondycji. Ostatni ciekawy aspekt tej maseczki to zapach. Myślałam, że według opisu producenta będzie pachniała miodem, jednak ja czułam przyjemny bananowy zapach, który nie jest nachalny ani męczący. Zdecydowanie jest to maska godna polecenia, a ja mam ochotę skusić się na inny wariant. 


Avon Korean Beauty Jelly Lip Kiss Mask 


Drugą maseczką, która również będzie gwiazdą dzisiejszego wpisu jest Avon Korean Beauty Jelly Kiss Lip Mask. Jej cena to prawie 19 zł, aczkolwiek bardzo często można ją dostać dużo taniej w katalogu. Przyznam, że po raz pierwszy w życiu miałam do czynienia z taką maseczką do ust, więc tym bardziej byłam ciekawa, jak sobie poradzi. Opakowana jest saszetkę, tak jak każda maseczka, aczkolwiek w środku tej saszetki znajduje się plastik, w którym spoczywa żelek w kształcie ust, którego to żelka widzicie na zdjęciu wyżej. Według instrukcji na opakowaniu należy nałożyć go na 5 minut na usta, a w efekcie będą zmiękczone i wygładzone. Warto zaznaczyć, że maseczka dobrze dopasowuje się do ust i nie spada. Potrzymałam ją na ustach ok. 7 minut tak naprawdę, a resztkę esencji pozostawiłam na ustach do wyschnięcia. I faktycznie były po tym zabiegu mięciutkie, wygładzone i nawilżone.  Ciekawy jest też zapach, bo jak dla mnie pachnie delikatnie brzoskwinią, a woń nie jest męcząca i mdła, a przyjemna i świeża. Zdecydowanie ta maska będzie fajną opcją nie tylko, kiedy chcemy nawilżyć usta i dać im troszkę luksusu, ale też przed ważnym wyjściem. I powiem wam, że po tej maseczce czuję się zachęcona do wypróbowania innych z tej serii. 

 Podsumowując: Obie maseczki okazały się świetnie i zdecydowanie jestem zachęcona do wypróbowania innych wariantów, zarówno marki Beauty Kei jak i Avon. 


Wpis powstał częściowo przy współpracy z marką Avon, jednak nie miało to wpływu na moją opinię, bo tej nie da się kupić za żadne pieniądze.  Jeśli macie ochotę możecie również dołączyć do zespołu Avon i cieszyć się wieloma rabatami i innymi ciekawymi ofertami  LINK




3 komentarze:

  1. Na usta wolę nałożyć zwykły miód. Przy okazji mam peeling, a efekty świetne. I cena znacznie niższa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie używałam nigdy maseczki do ust. Nawet bym nie pomyślała, że ta z Avon może być taka dobra jak piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o w sumie nawet mogłabym wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.