Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj wracam do was z serią najlepsze kosmetyki za +/-10 zł, która ostatnio nie pojawia się co miesiąc, jak to było standardowo wcześniej, ale co dwa, a to z racji tego, że przewijają się u mnie ostatnio nieco droższe produkty i rzadziej trafiam coś taniego i świetnego, aczkolwiek następne takie zestawienie będzie z kolorówką prawdopodobnie, bo zbiorę dla was tanie perełki z ostatnich miesięcy. Jeśli jesteście ciekawe, jakie produkty wybrałam tym razem, zapraszam do dalszej części wpisu.
AA maska oczyszczająca z węglem japońskim i kwasem azelainowym |
Na pierwszy ogień idzie maska do twarzy marki AA z węglem japońskim i kwasem azelainowym do cery mieszanej i normalnej. Na pewno dobrze wiecie, że z marką AA nie jest mi specjalnie po drodze i średnio ją lubię, w przeszłości trafił mi się chyba jeden kosmetyk, ale kompletnie nie pamiętam teraz jaki, chyba jakiś balsam do ciała o niespecjalnym działaniu i w tamtym czasie właściwie byłoby to na tyle. Jakiś czas temu jednak wpadła w moje ręce na promocji w Naturze ta maseczka węglowa i muszę powiedzieć, że jej działanie jest całkiem fajne. Jak na maskę z kwasem po nałożeniu wcale nie czuję żadnego pieczenia ani dyskomfortu, aczkolwiek maska działa. Nie wysusza skóry, ale delikatnie ją odświeża, nawilża i wycisza niedoskonałości. Co do efektu złuszczenia nie wypowiem się, bo używam peelingu w tym celu, więc maska nie ma co robić pod tym kątem. Wpłynęła też delikatnie na wydzielanie sebum, ale nie jest to jakaś gigantyczna różnica. Sama maska nie powoduje niedoskonałość i nie zostawia na buzi dziwnego filmu, który mógłby się do nich przyczynić. Jednym słowem tania i przyjemna, jako uzupełnienie jakiegoś serum z kwasem, peelingu kwasowego albo jakiegoś innego produktu tego rodzaju.
AA maska oczyszczająca węgiel japoński, kwas azelainowy, cera mieszana i normalna, ok. 15 zł, w promocji za 10 zł.
Bebeauty maska oczyszczająca w płachcie z węglem aktywnym, ekstraktem z bambusa i roślinnym kompleksem matującym |
Kolejny bardzo fajny produkt, to maseczka w płachcie marki bebeauty z węglem aktywnym, ekstraktem z bambusa oraz roślinnym kompleksem matującym, o której miałyście okazję czytać niedawno na blogu szczegółową recenzję. Tutaj przypomnę tylko, że jest dobrze nasączona, świetnie nawilża skórę, rozjaśnia, wygładza i sprawia, że jest miękka, a do tego nie pozostawia na cerze, nieprzyjemnego klejącego filmu tylko ładnie się wchłania i lekko matowi. A kosztuje naprawdę niewiele.
Bebeauty maska do twarzy w płachcie z węglem aktywnym, ekstraktem z bambusa oraz roślinnym kompleksem matującym, ok. 2 -3 zł, Biedronka
Avon color trend balsam do ust |
Trzeci produkt godny uwagi to balsam do ust Avon color trend o smaku jagodowym. Zamówiłam go jakiś czas temu w jednym z katalogów, (choć te balsamy są stale dostępne tak naprawdę) i muszę wam powiedzieć, że jest naprawdę super, a nie bardzo byłam do niego na początku przekonana. Poza przyjemnym smakiem i zapachem,\ bardzo dobrze nawilża usta, czy w chłodniejszy, czy w cieplejszy dzień, kiedy potrzebny jest balsam. Z tego co, wiem, zimą również daje radę i nie pozwala się ustom przesuszać. Owszem daje na ustach lekki kolor, ale on nie jest bardzo widoczny i raczej podkreśla naturalny kolor ust, nie dominując na nich i nie dając przerysowanego efektu. Dla mnie mocno na tak. Stał się moim nowym ulubieńcem obok pomadki Alterra z rumiankiem.
Avon color trends balsam do ust o smaku jagodowym, cena 4,99 zł, katalog Avon
Bielenda micelarny płyn do higieny intymnej |
Ostatnim produktem w dzisiejszym zestawieniu jest micelarny płyn do higieny intymnej marki Bielenda z aloesem i kwasem mlekowym, który naprawdę przypadł mi do gustu i zdążyłam kupić nowe opakowanie nawet. Dobrze wiecie, że bardzo rzadko polecam wam tego rodzaju produkty i często jest tak, że nie robią one na mnie większego wrażenia, ten jednak jest ostatnio moim wielkim ulubieńcem. Super myje, odświeża i łagodzi delikatne okolice. Sprawdza się również w czasie trudnych dni, bo daje komfort i oczekiwaną w tym czasie świeżość i czystość, bardziej niż inne płyny. Możliwe, że chodzi o tę micelarną formułę i podobnie jak w makijażu produkt lepiej sobie radzi z racji posiadania cząsteczek miceli, nie mnie to jednak oceniać. Podoba mi się również jego baaardzo delikatny i nie nachalny zapach, który szybko ucieka nawet z dłoni. Po prostu mnie kupił na amen ten produkt i zdecydowanie będę po niego sięgać bardzo często.
Bielenda micelarny płyn do higieny intymnej aloes i kwas mlekowy, 12, 49 zł, drogeria Sekret Urody
I tak prezentują się wszystkie kosmetyki z dzisiejszego zestawienia. Jestem ciekawa, czy je znacie. A może coś was kusi szczególnie? Koniecznie dajcie znać :)
Rzadko sięgam po kosmetyki AA, ale maska mnie trochę zainteresowała :). Zdecydowanie najbardziej z całej czwórki :)
OdpowiedzUsuńTeż rzadko sięgam po produkty AA, ale maski akurat od nich miałam 2. Z peelingiem (identyczną jak kiedyś w saszetkach była) i bardzo miło ją w sumie wspominam, a kolejna to z sodą, ale jej nie lubiłam akurat :P Ta maska z biedry brzmi kusząco, chociaż zazwyczaj nie lubię się z płachtami :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś na tą maskę AA się skuszę :) Ta maska z Biedronki też wydaje się być ciekawa :) Balsam do ust z Avonu mnie nie kusi podobnie jak płyn do higieny intymnej z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńMaska AA najbardziej mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego z tych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńnie wiedzialam ze bielenda ma plyn do higieny intymnej :O
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że żadnego z nich nie znam :)
OdpowiedzUsuń