Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj pojawiam się z aktualizacją pielęgnacji, która jest nie tylko podstawą ładnej cery, ale i dobrego makijażu, czemu żadna z nas na pewno nie zaprzeczy. Przez ostatni rok znów sporo zmieniło się w mojej pielęgnacji. Jeśli jesteście ciekawe, co nowego u mnie w tej kategorii i jakie produkty zagoszczą u mnie na dłużej, zapraszam do dalszej części wpisu.



DEMAKIJAŻ 

Bielenda Fresh Juice detoksykujący płyn micelarny|Dermofuture ultra sothing oczyszczający żel do twarzy| Aktualizacja pielęgnacji 2020

W demakijażu u mnie nigdy nie ma kompromisów, a płyn micelarny i żel do mycia twarzy to dla mnie podstawa. Od paru miesięcy namiętnie używam detoksykującego płynu micelarnego Bielenda Fresh Juice, który znalazł już swoje stałe miejsce w mojej kosmetyczce,  a i demakijaż idzie mu świetnie, ponieważ bez najmniejszych problemów pozbywa się całego makijażu od podkładu przez puder, brązer, rozświetlacz, cienie do powiek i tusz do rzęs. Kolejnym krokiem jest użycie żelu do twarzy, co czynię zawsze i dziwię się osobom, które nie zmywają płynu micelarnego i resztek makijażu, których nie widać gołym okiem. Może jestem na tym punkcie nieco nienormalna, ale zawsze przemywam buzię żelem dermofuture dwa razy, tak samo, jak każdym innym, nie dlatego że są nieskuteczne, tylko żeby domyć cerę dokładnie i nie mieć wyrzutów sumienia, że zrobiłam to źle i przez to doprowadziłam do wyprysków na przykład. 

TONIK I HYDROLAT 


Bielenda Super Power Mezo tonik| Natura Care hydrolat aloesowy|Aktualizacja pielęgnacji 2020 

Kiedyś jak wiecie, ignorowałam wszelkiego rodzaju toniki i hydrolaty, ale od czterech lat staram się nadrobić ten czas i używam namiętnie takich produktów i przeszłam przez kilka hydrolatów i toników. Obecnie mam w tej kategorii dwa produkty. Pierwszy to na pewno świetnie wam znany Bielenda Super Power Mezo Tonik, który zagościł u mnie w listopadzie poprzedniego roku i nie żałuję tej znajomości, bo dzięki niemu moje niedoskonałości goją się o wiele szybciej, cera jest lepiej nawilżona i przygotowana do dalszej pielęgnacji, a także zmniejszyły się pory w skórze, z czym staram się walczyć, choć troszkę i jak na razie mi się to udaje. Nowością w tym duecie jest hydrolat aloesowy Natura Care, który jest dla mnie całkowitą nowością i zagadka tak naprawdę jeszcze. Jedyne co mi w nim przeszkadza to ten aplikator, niby fajnie, że jest, bo lubię tego typu rozwiązania w takich produktach, gdyż mogę od razu stosować produkt bezpośrednio na skórę bez używania płatków kosmetycznych, ale prysznic, który mi zapewnia hydrolat aloesowy jest kosmiczny i póki nie wymienię sobie w nim aplikatora na inny, to niestety muszę go znosić i psikać z odległości co najmniej tak dużej, jak psikamy suchym szamponem :D 


SERUM 

Nacomi żel serum z kwasem hialuronowym| Aktualizacja pielęgnacji 2020

Jeśli o serum chodzi, długo nie mogłam znaleźć kosmetyku idealnego w tej kwestii od czasu kiedy wycofali moje ukochane serum Alterra z granatem, nad czym do dzisiaj ubolewam. Kombinowałam potem z olejkiem z granatem również tej marki i tonikiem, co by zastąpić ten etap w mojej pielęgnacji i jakiś czas się udawało. Później skusiłam się na przetestowanie serum marki Bielenda w perełkach, które było dobre, ale nie idealne i jakoś nie do końca mi przypasowało, bo nie tęsknię za nim do dzisiaj i przez długi czas z tego powodu brakowało w mojej kosmetyczce serum aż nie trafiłam na żel serum marki Nacomi z kwasem hialuronowym i kolagenem morskim, które skutecznie mnie przekonało do siebie, co prawda po drodze zdradziłam je z innym serum, ale po jego skończeniu natychmiast wróciłam po nowe opakowanie, ponieważ produkt daje mi dokładnie to, czego oczekuję, bo jest nawilżenie, ściągnięcie porów, cera wizualnie prezentuje się o wiele lepiej, a latem mogę spokojnie aplikować na nie makijaż bez obaw, że coś nie wyjdzie. Po prostu to jest moje idealne serum i wiem, że nie powinnam eksperymentować więcej. 

PEELING


Vianek normalizujący peeling do twarzy szałwia i spirulina| Akualizacja pielęgnacji 2020


Wśród peelingów 2019 rok również zaowocował zmianą, bo skusiłam się wreszcie na zakup peelingu normalizującego marki Vianek i nie żałuję kompletnie tej decyzji, ponieważ okazał się o wiele lepszy od pasty z serii liście manuka marki Ziaja, którą kiedyś bardzo lubiłam. Peeling Vianka to mój pierwszy w  moim życiu produkt z korundem, nie mniej jednak nawet dla takiego laika jak ja, jego używanie nie stanowi żadnego problemu, a efekt w postaci gładkiej, nawilżonej i oczyszczonej cery jest po prostu tego wart i utwierdza mnie w przekonaniu, że to jest produkt dla mnie, ponieważ lubię mocne i skuteczne produkty tego rodzaju do cery, a dowodem tego jest też kilka zdenkowanych opakowań tego peelingu, który zostanie ze mną na pewno na długo. 


KREM NA DZIEŃ I NA NOC

Vianek krem do twarzy na dzień|Vianek krem do twarzy na noc| Aktualizacja pielęgnacji 2020

W kategorii kremów na dzień i na noc od roku rządzi u mnie marka Sylveco, a konkretnie jej marka siostrzana Biolaven i Vianek. Muszę wam powiedzieć, że bardzo lubię te kremy, a nawiasem mówiąc, marką Biolaven zaraziłam siostrę, która używa ich kremów, ale do sedna. Viankowe kremy idealne są, teraz kiedy jest zimno, zarówno w pielęgnacji porannej pod makijaż, jak i na noc w duecie z serum. Dzięki nim moja skóra w sezonie grzewczym nie doznała uszczerbku w postaci przesuszenia, co mi się zdarzało, a walka z tym nie należała czasami do łatwych. Bardzo dobrze nawilżają skórę, wygładzają i chronią, kiedy na zewnątrz panują ujemne temperatury. 



KREM POD OCZY

Botanic Skinfood bogaty krem pod oczy|Aktualizacja pielęgnacji 2020 

Krem pod oczy to mój nieodłączny towarzysz już od kilku lat i nie wyobrażam sobie nie mieć go swojej kosmetyczce. Przeszłam przez różne opcje, które były naprawdę fajne, ale po czasie potrzebowałam zmiany, ponieważ moja skóra pod oczami potrzebowała więcej nawilżenia. Postawiłam na krem pod oczy botanic skinfood, który parę miesięcy temu był całkowitą nowością, a przez ten czas stał się moim ulubieńcem i na pewno wiecie, że znalazł się też w ulubieńcach roku z kategorii pielęgnacji. Sam krem bardzo dobrze nawilża delikatne okolice pod oczami oraz usuwa delikatną opuchliznę w tej okolicy, co zauważyłam dopiero niedawno i bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło. 



MASKI I PEELING DO UST

Avon planet spa oriental radiance maska peel off| Bebeauty porcelanowa glinka maseczka do twarzy| Bielenda Crazy Kiss peeling do ust mango|Aktualizacja pielęgnacji 2020

W tej chwili w mojej  pielęgnacji goszczą dwie maski do twarzy oraz genialny peeling do ust. Pierwsza maska to Avon Planet Spa Oriental Radiance maska energetyzująca peel off z białą herbatą, której namiętnie używałam latem, ponieważ świetnie chłodzi skórę, a do tego ładnie ją oczyszcza i wygładza, a do tego bardzo łatwo się ściąga jak na maskę peel off. Nie wyobrażam sobie już od dawna swojej pielęgnacji bez maski z glinką, co prawda moją ulubienicą jest maska dziegciowa babuszki agafii, nie mniej jednak czasem skuszę się na coś innego dla odmiany i tym razem jest to maska bebeauty z glinką porcelanową, która jest przyjemna, ponieważ fajnie oczyszcza i wygładza cerę, choć nie jest to wybitne działanie i po skończeniu tej maski raczej nie planuję powrotu do niej. Hitem okazał się peeling do ust Bielenda Crazy Kiss  o smaku mango, o ile smak mi nie przypadł do gustu, tak działanie tego kosmetyku jest boskie. Usta po zabiegu są cudownie mięciutkie i nawilżone, a do tego owocowo pachną. Zdecydowanie skuszę się na kolejne opakowanie. 

Avon planet spa oriental radiance

I tak prezentuje się moja pielęgnacja w tym roku. Muszę wam powiedzieć, że poczyniłam postępy w kierunku coraz większej liczby naturalnych kosmetyków w pielęgnacji mojej cery, co bardzo mnie cieszy, bo widzę efekty tej zmiany, które są bardzo pozytywne w moim odczuciu i mam nadzieję, że uda mi się to kontynuować i wprowadzić również w pielęgnacji ciała, choć częściowo. Dajcie też znać, czy jakieś produkty szczególnie was zainteresowały lub czy macie je w swojej kosmetyczce :) 

10 komentarzy:

  1. u mnie skrajny minimalizm :)
    jeden krem, jeden żel :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pytanie odnośnie maski Oriental Radiance, bo widziałam ją w ofercie netto i nie wiem, czy się skusić-pachnie alkoholem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy pierwszym kontakcie przez minutkę tak, potem to się ulatnia i czuć jedynie olejek herbaciany

      Usuń
  3. Lubię ten tonik Bielendy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten krem pod oczy Botanic Skinfood mam ochotę poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę mnie zasmuciło, że peeling mango nie smakuje najlepiej, bo myślałam nad jego zakupem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem on nie jest do jedzenia bezpośrednio tylko do peelingu po prostu. Nie pozostawia złego posmaku, który jest obrzydliwy, a bardziej słodki taki z jakąś bliżej nieokreśloną nutą. Po prostu mi nie przypadło to do gustu, ale sam peeling sprawdza się świetnie i uważam, że to bardzo mała wada jak na jego działanie 😊

      Usuń
  6. Ten micel z Bielendy zbiera same dobre opinie - będę musiała się na niego w końcu skusić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic nie miałam z tej gromadki ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie denkuję ten płyn micelarny z Bielendy i miałam kiedyś ten tonik, ale już nie pamiętam jak się sprawdził :) Kusi mnie ten peeling Vianek :)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.