Witajcie w kolejnym wpisie. Dzisiaj wpadam do z ulubieńcami marca. Muszę przyznać, że wiosna przyniosła mi sporo pozytywnych zmian w tym nową pracę. Przetestowałam też kilka kosmetyków oraz akcesoriów do makijażu, które musicie poznać. Kto jest ciekawy, zapraszam do dalszej części wpisu.
Nadal nie zapominam o pielęgnacji dłoni, a naturalny krem do rąk jest moim nieodłączonym towarzyszem w tej przygodzie. Na jakiejś promocji w Rossmannie skusił mnie mandarynkowy krem marki Yope, którą bardzo lubię choćby z powodu mojego ulubionego żelu pod prysznic. Krem ma przyjemną konsystencję, która łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Aplikacji towarzyszy całkiem przyjemny cytrusowy zapach, który akurat mnie przypadł do gustu. Dłonie zawsze mam dobrze nawilżone, a uczucie suchości od razu znika.
W kwestii pielęgnacji włosów i szamponów ostatnio lubię testować różne formuły i czasem też pokuszę się o jakąś nowość. Ostatnio na Instagramie dość popularna jest marka Sielanka, która zbiera niezłe opinie. Kiedy zobaczyłam te produkty stacjonarnie w mojej ulubionej drogerii, skusiłam się na szampon do włosów przetłuszczających z ekstraktem z miodu i prebiotykami. Muszę powiedzieć, że on dość mocno oczyszcza, jak na produkt z delikatnym składem. Z racji tego nie używam go do codziennego mycia, a jedynie raz w tygodniu do porządnego oczyszczania włosów. Nie można mu też odmówić tego, że dodaje objętości kosmykom. Po jego użyciu konieczne jest zaaplikowanie maski lub odżywki, ponieważ włosy są nieco sztywne. to, że nic się nie lepi po aplikacji. Zdecydowanie nie jestem zawiedziona i jeśli jeszcze nie znacie tego kremu, warto spróbować.
Pamiętacie na pewno, że jakiś czas temu pozwoliłam sobie na zakup nieco droższych pędzli do makijażu marki jessup makeup. Wybrałam zestaw w kolorze prussian blue&gold sand. Muszę przyznać, że ta nowość to był świetny zakup !!! Te pędzle sprawdzają się świetnie. Przede wszystkim są mega mięciutkie i milutkie, co bardzo umila użytkowanie. Kolejną zaletą jest fakt, że bardzo dobrze się z nimi pracuje, a makijaż wygląda naprawdę ładnie. Zarówno w przypadku oczu, jak i twarzy. Wielki plus to również fakt, że pędzle dobrze się piorą i nie wypada z nich żadne włosie. Po prostu sztos i jeśli zastanawialiście się nad ich zakupem, zdecydowanie nie warto zwlekać.
I tym akcentem kończę ten wpis. W tym miesiącu na największe wyróżnienie zasługuje krem Lirene oraz pędzle. Przyznam, że to moi najwięksi ulubieńcy w tym miesiącu. Koniecznie napiszcie, czy któreś kosmetyki znacie i co wy o nich sądzicie.
Znam tylko krem do rąk Yope, ale mnie niestety rozczarował. Nie mówię, że był zły, ale jednak po tylu pochwałach liczyłam na więcej :D
OdpowiedzUsuńAle świetne są te pędzle!
OdpowiedzUsuńświetni ulubieńcy ;)
OdpowiedzUsuńrównież lubię produkty yope :) a pędzle jessup chciałam kupić, ale mam ich troche za dużo w szafie, więc się wstrzymam :P
OdpowiedzUsuńU mnie kremy do rąk Yope się nie sprawdzają, za lekkie są na dłuższą metę :)
OdpowiedzUsuń