Dzisiejszy wpis mam nadzieję. że zapoczątkuje nową serię na blogu, ponieważ testuję sporo nowych marek, które mam u siebie po raz pierwszy, a nie ukrywam, że albo niektórych nie znałam, albo dane produkty mnie ciekawiły. Pierwsza na tapet idzie marka Nutka, o której do tej pory czytałam jedynie w Internecie. Jak sprawdził się u mnie peeling do twarzy z czarną porzeczką i białymi kwiatami? Koniecznie zobaczcie.
współpraca reklamowa z pure beauty.
Peeling do twarzy nutka każdy typ cery czarna porzeczka i białe kwiaty dostaniecie głównie w drogeriach internetowych. jego cena to ok. 10 zł. Jednym słowem tanio i przystępnie.
W skrócie:
*dokładnie oczyszcza
*redukuje niedoskonałości cery
*wygładza
*energetyzuje
Moja opinia
Ten peeling to w teorii nie jest moja ulubiona kategoria, ponieważ jest to produkt myjący z założenia i powinien mieć znikomą ilość drobinek. W tym wypadku postanowiłam dać mu szansę, bo moja twarz ma na razie dość peelingu kwasowego i woła o coś delikatniejszego. Obietnice dokładnego oczyszczenia i wygładzenia skóry też zabrzmiały całkiem kusząco. Jako że lubię poczuć działanie peelingu, tego gagatka zawsze kładę na suchą twarz, bo wtedy najlepiej czuję jego drobinki złuszczające, których jest wystarczająco w tym przypadku. Uwierzcie mi albo nie, że byłam zaskoczona, bo tego się nie spodziewałam. Po dokładnym peelingu wystarczy zmyć produkt z cery. I w trakcie tego zmywania produkt zaczyna się pienić z racji obecności delikatnych substancji myjących. Cera jest oczyszczona, ale nie czuję żadnego wysuszenia, ściągnięcia czy skrzypienia, które powodują dyskomfort. Redukcja niedoskonałości jest raczej delikatna, bardziej w tej kwestii polegam jednak na maseczkach do twarzy niż na peelingu, który spędza na mojej skórze dosłownie kilka chwil.
Opakowanie
Miękka tuba o bardzo prostej grafice zawiera 100 ml produktu. Zamykana jest na wygodny klik, który po czasie robi się nieszczelny, więc nie polecam trzymać produktu na łazienkowej półce pod prysznicem na przykład, bo woda może wlać się do środka. Wydobycie kosmetyku nie sprawia najmniejszego problemu.
Skład
Składniki aktywne: delikatne substancje myjące pochodzenia roślinnego z kokosa i oleju słonecznikowego, nawilżający ekstrakt z białych kwiatów, witaminę c z porzeczki, drobinki węgla aktywnego.
Kolor, konsystencja, zapach
Konsystencja peelingu jest gęsta i żelowa. Wydaje się na początku, że nie ma w niej wielu drobinek, po rozsmarowaniu na skórze nie jest ich wcale tak mało. Okazuje się, że za ścieranie odpowiadają drobinki węgla i celulozy, które nieźle sobie radzą i nie podrażniają skóry. Nie jest to przez to produkt do codziennego używania moim zdaniem, ponieważ ciągłe złuszczanie nie służy dobrze naszej skórze, o czym warto pamiętać. Zapach produktu jest bardzo przyjemny. Połączenie jaśminu i porzeczki jest w tym przypadku fajne. Woń nie męczy na dłuższą metę i nie powoduje bólu głowy.
Podsumowując, peeling nutka z czarną porzeczką okazał się naprawdę przyjemnym produktem i fajną odmianą. Produkt jest delikatny dla skóry, ale fajnie wygładza i oczyszcza skórę. Nie wpływa zbytnio na niedoskonałości, ale nie taka jest rola tego kosmetyku.
Koniecznie dajcie znać, czy już go używaliście. A może znacie inne kosmetyki nutka, które są godne polecenia?
Widzę, że 'zainspirowałam' Cię poniekąd do nowej serii :D hah
OdpowiedzUsuńUżywam tego peelingu, ale dla mnie to taki bardziej żel peelingujący. Mimo to fajnie mi się sprawdza, jestem zadowolona :)
nigdy wcześniej nie spotkałam się z tą marką :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim słyszę :) Z peelingów wybieram zazwyczaj enzymatyczny z Tołpy ;)
OdpowiedzUsuńMam go, jeszcze nie używałam, bo aktualnie kończę inny, ale koniecznie ten wypróbuje w pierwszej kolejności. Kiedyś miałam chyba ich żel pod prysznic i bardzo ładnie pachniał.
OdpowiedzUsuńDostałam kiedyś kilka ich kosmetyków, ale przekazałam je dalej, bo miałam za duże zapasy i w sumie nie poznałam jeszcze nic z tej marki ;)
OdpowiedzUsuń