Witajcie w poniedziałek. Wiecie, że ostatnio pielęgnacja włosów to dla mnie dość ważny temat i stosuję w niej różne produkty. Upodobałam sobie też mocno te, których nie musimy spłukiwać, bo jest to bardzo wygodne rozwiązanie, kiedy chcemy uzyskać maksimum efektów przy minimalnym wkładzie. W boxie Pure Beauty You're Cute znalazłam serum loreal paris elseve z serii hyaluron plump. Jak wypadło? Koniecznie ze mną zostańcie, aby się tego dowiedzieć.
Współpraca reklamowa z Pure Beauty
Dostępność
Opis producenta + moja opinia
Serum uzupełnia nawilżenie włosów i zwiększa średnicę o 9%*. Stosuj je w codziennej pielęgnacji, na mokre lub suche włosy, aby zapewnić 10x więcej nawilżenia*. W rezultacie włosy stają się bardziej sprężyste i miękkie bez obciążania.
*Testy instrumentalne.
Serum loreal hyaluron plump znalazłam w boxie Pure Beauty You're Cute. Wiecie na pewno, że jestem fanką odżywek bez spłukiwania od pewnego czasu i bardzo lubię nowości w tej kwestii. To serum jednak jest czymś więcej niż odżywką, bo można je też stosować na suchych włosach. A jak się sprawdziło? Już wam opowiadam.
Moje średnioporowate włosy to czasem trudny zawodnik i nie każdy lekki produkt im pasuje. Z nimi często mam ten problem, że dobrze nawilżają moje kosmyki, ale z dociążenia nie jestem zadowolona, bo jest go za mało i włosy nie są takie, jakbym oczekiwała. W przypadku tego serum jednak była miłość od pierwszego użycia i bardzo pozytywne zaskoczenie. Pierwszy raz użyłam go na suchych włosach, aby sprawdzić, czy naprawdę nie będzie obciążało i nic takiego nie miało miejsca, choć moje włosy dość trudno obciążyć i sprawić, że będą źle wyglądały. Mogę na palcach u jednej ręki policzyć takie przypadki. Dało za to kosmykom bardzo fajne nawilżenie i wygładzenie. Może być to pomocne, kiedy wasze włosy często się plączą. Jeśli chodzi o używanie na mokre włosy, to zrobiłam to w kilku różnych kombinacjach i nakładałam zawsze sprawdzone produkty do pielęgnacji włosów. Takim eksperymentem chciałam sprawdzić, czy po moich ulubionych odżywkach i maskach bioelixire w połączeniu z olejkiem na końcówki produkt nadal będzie dobrze działał. Okazuje się, że i po takich akcjach połączonych z suszeniem włosów kosmyki nadal prezentowały się świetnie i nie były obciążone. Nie byłabym też sobą, gdybym nie spróbowała używać tego serum solo bez żadnego wspomagania, aby sprawdzić jego działanie nawilżające. Tutaj również nie poległo, bo po samych szamponach dało moim włosom świetne nawilżenie, a na końcówki wystarczyło nałożyć olejek i pielęgnacja skończona po wysuszeniu włosów. Oczywiście co do tego, czy dla waszych włosów takie eksperymenty ze sporą ilością produktów do pielęgnacji kosmyków plus to serum będą dobre, musicie wiedzieć same, bo tutaj dużą rolę odgrywa fakt, jak bardzo obciążają wam się włosy. Ja mogłam to zrobić głównie dlatego, że znam swoje włosy i wiem, na jak dużo mogę sobie pozwolić.
Skład
W składzie znajdziemy olej kokosowy, kwas hialuronowy, wosk candelila, olej sojowy i kumarynę.
Kolor, konsystencja, zapach
W tym przypadku trochę ciężko pokazać konsystencję, bo jest to bardzo wodnisty produkt, który jest bardzo, ale to bardzo lekki prawie jak woda. Może to być zadziwiające, bo przecież daje sporą dawkę nawilżenia. Serum ma mleczny kolor i bardzo przyjemny zapach, który kojarzy się z salonem fryzjerskim. Przyznam, że nie umiem dokładnie opisać tej woni, ale jest naprawdę przyjemna.
Nie znam, ale kusisz bardzo swoją opinią :D tym bardziej, że zrobiłam się bardzo leniwa jeśli chodzi o kosmetyki do spłukiwania...
OdpowiedzUsuńU mnie on od razu poszedł do oddania, ale wiem, że mamy totalnie inne włosy i preferencje :D No oprócz tych szamponowych :)
OdpowiedzUsuńJa z tej serii lubię bardzo odżywkę, reszty nie miałam, ale może na to serum się skuszę :)
OdpowiedzUsuń