Dr Irena Eris Clinic Way dermokrem głęboko ujędrniający na noc
Witajcie w niedzielę. W mojej wieczornej pielęgnacji brakowało ostatnio kremu, a Pure Beauty w boxie Wild Flowers zaskoczyło mnie nowością Dr Irena Eris clinic way dermokrem głęboko ujędrniający na noc nr 2. Krem ma ciekawe składniki i interesujące działanie. Jak wypadł na mojej skórze? Dowiecie się, czytając ten wpis.
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] z Pure Beauty
Dr Irena Eris Clinic Way dermokrem głęboko ujędrniający na noc dostaniecie stacjonarnie w Superpharm. Jego cena regularna to ok. 140 zł za 50 ml. Ja testowałam mini opakowanie o pojemności 25g.
Dermokrem intensywnie odżywia, w zauważalny sposób poprawia jędrność, elastyczność i sprężystość skóry. Redukuje zmarszczki powstałe w wyniku szkodliwego działania czynników środowiskowych i związanych z tym zaburzeń mechanizmów regeneracyjnych skóry ultrawrażliwej.
W skrócie:
*poprawia jędrność i elastyczność skóry
*intensywnie odżywia skórę
*poprawia sprężystość
Krem Dr Irena Eris clinic way zrobił na mnie niemałe wrażenie. Wiem, że nie jest do końca przeznaczony do mojej skóry, ale nie miałam go komu oddać, a w mojej pielęgnacji było dla niego miejsce. Uznałam, że to ciekawy produkt do przetestowania na sobie. Jeśli chodzi o obietnice producenta, to są raczej rozsądne i nie widzę tutaj nic, w co byłoby mi ciężko uwierzyć. Pierwsza rzecz, którą warto zaznaczyć to fakt, że krem świetnie nawilża i odżywia skórę, ale nie obciąża oraz nie zostawia tłustej lub lepkiej warstwy. Po prostu bardzo dobrze się wchłania. I jest to głównie zasługą jego konsystencji, o której opowiem wam niżej.
Kolejną zaletą tego kremu jest fakt, że świetnie uelastycznia skórę i ja wygładza. W kwestii wygładzenia mam oczywiście na myśli pory, które u mnie są dość widoczne, ale dawno temu pogodziłam się z tym, że nie da się ich wygładzić i niewiele produktów na to działa w bardziej widoczny sposób. Temu kremowi lekko się to udaje. Nie można mu również zarzucić tego, że lekko napina twarz, choć podejrzewam, że osoby, które mają bardziej wiotką skórę ode mnie, poczują ten efekt zdecydowanie lepiej. Przy tym serum ze względu na skład nie można stosować kosmetyków z witaminą C, ponieważ czuć delikatne podrażnienie. Oczywiście stosuje przy tym kremie jak przy każdym innym krem spf 50 rano.
OPAKOWANIE kremu to w moim przypadku zakręcana tubka. Normalnie jest to słoiczek, który wygląda bardzo podobnie jak tubka. Całość prezentuje się minimalistycznie i elegancko.
W składzie kremu znajdziemy olej awokado, kompleks retinoidów (łagodne działanie), alantoina, olej sojowy, ceramidy, witaminę E, olej słonecznikowy. Oczywiście wymieniłam wam wszystkie główne i najważniejsze składniki kremu.
Konsystencja jak łatwo dostrzec wydaje się gęsta i faktycznie z palców nie spływa, ale na skórze robi się lekki i szybko się wchłania. Nie zostawia na skórze ciężkiej ani tłustej warstwy. Krem ma bardzo delikatny i przyjemny zapach.
Podsumowując, krem zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie i polubiłam się z tym produktem. Świetnie nawilża, odżywia i lekko napina skórę. Nie można mu odmówić tego, że fajnie wygładza twarz. Nie można przy nim tylko stosować witaminy C w pielęgnacji. Po tym kremie pamiętam również o spf porannej pielęgnacji mimo że nie jest do końca konieczne. Jest to jednak u mnie już standardowe działanie, do czego i was zachęcam.
Dajcie znać, jak u was wypadł krem dr Irena ERIS. A może ucieszył kogoś wam bliskiego?
Ja oddam go mamie :) U niej sprawdzi się na pewno lepiej, a ja i tak mam czego używać :D
OdpowiedzUsuńKrem wydaje się naprawdę ciekawy :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com