Pielęgnacja ciała to rytuał, który zdecydowanie warto celebrować codziennie. Ja bardzo lubię robić sobie domowe spa weekend, kiedy mam na to więcej czasu. Przez ostatnie tygodnie dzięki wizaż.pl miałam okazję testować pianki pod prysznic Douglas Home Spa. Jak się u mnie sprawdziły? Koniecznie czytajcie dalej. 

[współpraca reklamowa z wizaż.pl] 


Douglas home spa pianki pod prysznic

Douglas home Spa pianki pod prysznic stacjonarnie znajdziecie w perfumerii Douglas. Cena regularna to 35 zł. O wiele taniej można je znaleźć na Allegro, więc tam polecam szukać. Pianki dostępne są w czterech wariantach, więc każdy znajdzie coś dla siebie. 

Zacznę od tego, co łączy te dwie pianki, a jest to opakowanie. W obu przypadkach jak widzicie, jest to typowe opakowanie jak przy piankach do depilacji. Od samego początku dozownik nie zacina się i daje odpowiednią ilość produktu. Buteleczki różnią się jedynie kolorem i delikatnie grafikami. 

Douglas home spa pianki pod prysznic

Na pierwszy ogień idzie pianka Villa Bali. Samo opakowanie jak napisałam wyżej, jest dość praktyczne i nie ma problemu z tym, aby wydobyć produkt. W tym wypadku tylko na samym końcu szło to już dość opornie, ale wydaje to raczej normalne zjawisko. W kwestii zapachu pianka to połączenie drzewa sandałowego  i frangipan. Przyznam, że mnie akurat nie do końca odpowiadają te nuty zapachowe. Ja tutaj bardziej czuję drzewo sandałowe bez kwiatowych nut. Zapach nie jest brzydki, ale jak dla mnie zbyt otulający i zdecydowanie lepszy na jesień niż na lato. Jeśli chodzi o działanie pianki, to tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Pianka dobrze myje skórę i naprawdę dobrze nawilża. Poziom nawilżenia jest na tyle dobry, że nie muszę używać balsamu. Jest to szczególnie przydatne latem, kiedy jest naprawdę gorąco. 


Douglas home spa pianki pod prysznic

Moim ulubieńcem z tych dwóch produktów zdecydowanie jest pianka prysznic Seathalasso. W tym przypadku opakowanie nie zacina się do samego końca produktu i o dziwo nawet ostatnia porcja wyszła bez problemu z buteleczki. Tej piance podobnie jak jej siostrze w złotym opakowaniu nie można odmówić tego, że dobrze myje i nawilża ciało. W jej przypadku również konsystencja jest przyjemna i nie znika szybko. Przy niej tak samo nie muszę używać balsamu po umyciu, bo skóra naprawdę nie jest wysuszona. Dodatkowo zapach tej pianki to połączenie bergamotki i minerałów morskich. Zapach jest naprawdę świeży i bardzo ładny. Czuć w nim nawet lekko słony akcent, co ciekawa. Przyznam, że bardzo przypadł mi do gustu. 



Douglas home spa pianki pod prysznic

Konsystencja obu pianek jak widzicie, jest naprawdę puszysta i podczas mycia nie znika szybko. Jak wspomniałam wyżej, pianki nie wysuszają skóry, a bardzo dobrze nawilżają. Zapach w obu przypadkach zostaje na skórze na dłużej.


 Podsumowując, moje pierwsze spotkanie z piankami do ciała uznaję za udane. Z tej dwóch pianek pod prysznic Douglas Home Spa bardziej przypadła mi do gustu wersja Seathalasso, która jest świeża i lekko słona. Nie ujmuję oczywiście złotej wersji, bo pod względem działania jest równie świetnym kosmetykiem, ale jak napisałam wyżej, nuty zapachowe nie do końca przypadły mi do gustu latem. Sądzę, że to lepsze rozwiązanie na jesień i zimę. Nie mniej jednak, polecam wam bardzo te produkty i sama chętnie sięgnę po kolejne opakowania. Niedługo postaram się też opowiedzieć wam o peelingu z tej serii, bo jest równie ciekawy. 

Koniecznie dajcie znać, czy stosujecie pianki myjące i jakie kosmetyki możecie mi polecić :) 

3 komentarze:

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.