Na blogu wieki nie było recenzji żadnego produktu do kąpieli, choć jestem posiadaczką wanny i chętnie z tego korzystam. W urodzinowym boxie Pure Beauty dostałam jednak szansę na to, aby naprawić ten błąd i w pełni skorzystać z dobrodziejstwa kąpieli z solą recover marki Westlab, która wylądowała w mojej łazience. I dzisiaj właśnie o niej będzie kilka słów.
[współpraca reklamowa z Pure Beauty]
Westlab sól do kąpieli recover z białą wierzbą kosztuje od 15 do 20 zł. Produkt jest nietestowany na zwierzętach i wegański.
W 100% naturalna, bogata w magnez sól Epsom pomaga w rozluźnieniu i regeneracji mięśni. Wegańska sól RECOVER została wzbogacona olejkiem eukaliptusowym oraz wyciągiem z białej wierzby i arniką, by przyspieszyć proces regeneracji.
Jeśli chodzi o tę sól, to nie jest to do końca taka zwykła sól kąpieli, jak te typowo dostępne w drogerii, które kuszą nas zapachami i kolorami. W tej soli znajdziemy sól empsom, która ma właściwości rozluźniające, odprężające, przeciwzapalne oraz ograniczające wydzielanie sebum. Świetnie nadaje się do kąpieli przy dolegliwościach narządu ruchu lub podczas obrzęków. Sprawdzi się również przy problemach ze skórą trądzikową lub przetłuszczającą się skórą głowy.
Jak widzicie, ta sól ma naprawdę fajne właściwości i zdecydowanie zapewnia relaks w wannie. Przyznam, że gdy otworzyłam ją po raz pierwszy, mocno nie spodobał mi się jej zapach. Przez dodatek arniki na pierwszy rzut jest dość specyficzny i jeśli mieliście kiedyś do czynienia z maściami na obrzęki z jej dodatkiem, wiecie, co mam na myśli. Postanowiłam jednak nie poddawać się tak od razu i dosypałam soli do kąpieli. Dzięki temu łazienkę wypełniła głównie woń eukaliptusa, a zapach arniki na szczęście zniknął. Oczywiście soli dosypuje nieco mniej, niż zaleca producent, ale i tak widać jej działanie. Co bardzo ciekawe, ta sól sprawia, że woda w kąpieli robi się bardziej nawilżająca i przyjemna, choć nie czuć żadnej tłustej warstwy. Przez to również ciało jest mocniej nawilżone po takiej kąpieli. Nie można jej również odmówić aspektu relaksującego, ponieważ naprawdę rozluźnia i wprawia w dobry nastrój. Przy przeziębieniu taka kąpiel również się sprawdza, bo olejek eukaliptusowy zawarty w soli ułatwia oddychanie. Ważna wskazówka to fakt, że po kąpieli należy dodatkowo wypłukać ciało.
W składzie soli oprócz minerałów epsom znajdziemy również arnikę, białą wierzbę i eukaliptusa.
Sól jak widzicie, przypomina trochę sztuczny śnieg, ale widywałam już różne kryształki, więc nie do końca mnie to dziwi. Zapach jak wspomniałam na początku, nie był zbyt ładny, ale po czasie kiedy arnika wywietrzała czuję już tylko eukaliptusa. Sama sól epsom żadnego zapachu nie ma.
Opakowanie soli to porządna saszetka. W środku znajdziemy aż 450 gramów soli, więc to całkiem sporo. Fajnie, że producent daje nam szczelne zamknięcie, ale przyznam, że nie jest ono do końca łatwe do ponownego zamknięcia. Sól bardzo lubi wchodzić w szczeliny, więc nigdy nie mam pewności, że opakowanie jest dobrze zamknięte.
Podsumowując, dzięki soli do kąpieli westlab zdecydowanie doceniam relaks w wannie. Przypomniałam sobie jak, to jest, mieć kilka chwil dla siebie z ulubionym produktem i świadomie korzystać z tego czasu dla siebie. Sól oprócz świetnych właściwości odprężających i relaksujących, dodaje skórze nawilżenia, więc nie trzeba od razu po takiej kąpieli sięgać po balsam do ciała. Początkowo małym minusem może być zapach, ale po czasie czuć jedynie eukaliptusa, więc nie mam pretensji w tej kwestii.
Dajcie znać, jak wy się relaksujecie. Wybieracie sól do kąpieli, płyn, kulę, a może coś innego?
Brak komentarzy:
Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.