Pielęgnacja przetłuszczającej się skóry głowy to często bywa wyzwanie. Posiadacze takiego skalpu wiedzą dobrze o czym mówię. W moim przypadku dochodzi też problem łupieżu oraz swędzenia. Lubię kiedy kosmetyki do włosów działają też na te dwa problemy oprócz hamowania produkcji sebum. Jakiś czas temu dostałam od trnd bardzo fajny zestaw produktów od marki Vis PLANTIS Pharma Care. Jak się u mnie sprawdziły?
[Współpraca reklamowa z trnd.pl]
W zestawie znajdziemy trzy kosmetyki. Szampon, odżywkę do włosów oraz wcierkę. Wszystkie produkty łączy to, że mają w składzie miętę, cynk i mentol, które przy pielęgnacji takiej skóry głowy jak moja są świetnymi składnikami.
VIS PLANTIS PHARMA CARE SZAMPON DO WŁOSÓW PRZETŁUSZCZAJĄCYCH SIĘ MIĘTA I CYNK
Produkt opakowany jest w sporej pojemności buteleczkę zamykaną na przycisk typu press. Na szczęście przycisk od początku działa bardzo dobrze, a z opakowania nie cieknie. Dodatkowo opakowanie szamponu pochodzi z recyklingu i nadaje się do ponownego przetwarzania. Szata graficzna jest minimalistyczna.
Szampon to zdecydowanie ten produkt, który jest dość mocno oczyszczający, ale nie powoduje nadmiernego wysuszenia i podrażnienia skóry głowy. W moim przypadku świetnie spisuje się przy aktualnych temperaturach, ponieważ sprawia, że włosy są świeże przez dwa dni, a skóra głowy nie przetłuszcza się nadmiernie. Dodatkowo szampon nie powoduje plątanina włosów ani ich nie wysusza. W moim przypadku sprawdza się też bardzo dobrze w momentach, kiedy moja skóra głowy jest podrażniona. Świetnie łagodzi i niweluje swędzenie. Cynk świetnie też radzi sobie z łupieżem. Szampon pachnie lekko miętowo.
W składzie znajdziemy łagodne substancje myjące, ekstrakt z mięty i inulinę.
VIS PLANTIS PHARMA CARE WCIERKA DO SKÓRY GŁOWY
Wcierka wyposażona jest w opakowanie z aplikatorem, który ułatwia aplikację wcierki bezpośrednio na skórę głowy. Potem wystarczy ją wmasować. Szata graficzna jest dokładnie taka sama jak w przypadku pozostałych dwóch produktów.
Jeśli chodzi o działanie wcierki, to z niej również jestem zadowolona. Oprócz tego, że łagodzi i normalizuje skórę głowy stanowi bardzo dobry booster dla moich baby hair. Dzięki tej wcierce mam ich naprawdę sporo na głowie. Dodatkowo wcierka ma bardzo lekką i wodnistą konsystencję, więc podczas aplikacji dość szybko się wchłania. Ja do masażu używam specjalnych grabek, które świetnie sobie radzą z dokładnym rozprowadzeniem jej po skórze głowy.
W składzie znajdziemy ekstrakt z mięty, ekstrakt z zielonej herbaty, alantoinę, inulinę, proteiny pszenicy, ferment z rzodkiewki i kwas mlekowy.
KONSYSTENCJA
Szampon ma żelową i raczej gęstą konsystencję, która łatwo i szybko rozprowadza się na włosach. Szampon dobrze się pieni, a co za tym idzie jest też wydajny. Pachnie połączeniem mięty i cynku.
Odżywka ma dość gęstą konsystencję, ale z drugiej strony nie należy ona do najbardziej obciążających, a wręcz przeciwnie. Zapach jest bardzo podobny jak w przypadku szamponu.
Wcierka z racji swojej funkcji jest wodnista i bardzo szybko się wchłania podczas aplikacji. Zapach jest bardziej ziołowy, ale nadal nie przeszkadza nawet podczas często używania.
Podsumowując, z tej trójki najbardziej lubię wcierkę i szampon. Te dwa kosmetyki przypadły mi do gustu najbardziej i jestem zachwycona ich działaniem. Mniej lubię odżywkę, ale w tym wypadku to raczej kwestia tego, że moje włosy są nieco bardziej wymagające i potrzebują dociążenia, którego ta odżywka nie daje, choć nie jest zła. Dla mnie bardziej to produkt do codziennego używania, choć niezbyt często.
jestem ciekawa jak by się sprawdziły u mnie :D
OdpowiedzUsuń