października 26, 2017
Jak przemyciłam kolor w makijażu IV|Pierwsze wrażenia| Wibo Modern Eyeshadow Palette
Witam was kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj wpis makijażowy, które przyznam szczerze, bardzo lubię dla was tworzyć. Sprawia mi to frajdę, mimo braku jakichś wielkich umiejętności w tej kategorii. Ten wpis będzie o tyle nietypowy, że będzie zawierał garść moich pierwszych wrażeń dotyczących najnowszej limitowanej palety marki Wibo, która wzbudza różne uczucia w jej użytkowniczkach. Jedne chwalą ją pod niebiosa, inne mocno krytykują. Do której grupy ja należę, przekonacie się, czytając dalej ten wpis.
Co, gdzie i za ile?
Paletę marki Wibo Modern Eyeshadow Palette w tym momencie znajdziecie w Rossmannie. Cena regularna wynosi 38,99 zł, mnie udało się, jak wiecie dostać ją w promocji za nie całe 20 zł. Uważam, że to całkiem przyjemna cena mieszcząca się, choćby w granicach palet Iconic Makeup Revolution po uwzględnieniu promocji rzecz jasna.
Co mówi producent?
"Druga odsłona naszej kultowej paletki NEUTRAL. Zachwyca szerokim wachlarzem najmodniejszych kolorów, intensywną pigmentacją, trwałością i łatwością blendowania się kolorów. Kolory można stosować na sucho jak i na mokro. Odkryj magię jej kolorów!"
źródło
Skład:
Talc, Synthetic Fluorphlogopite, Mica, Dimethicone, Magnesium Stearate, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Silica, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Tin Oxide, [+/-]: CI 77491, CI 77499, CI 77891, CI 77742, CI 15850, CI 77492.
Obietnice producenta wyglądają zachęcająco, ale najpierw opowiem wam nieco o opakowaniu i pokażę kolory, które znajdują się w palecie na swatchach kolejno trzema rzędami.
Opakowanie
Na samym początku paletę dostajemy w kartonowym opakowaniu, które sugeruje nam, co znajdziemy w środku palety i wygląda to dokładnie tak samo, jak przy palecie Neutralnej, którą również posiadam w swojej kolekcji cieni do powiek. Po ściągnięciu kartonika naszym oczom ukazuje się prawdziwe błyszczące cudo w różowym kolorze. Normalnie nie można się napatrzeć, jak ta paletka błyszczy. To miło ze strony producentów, że zadbali o ten aspekt. Dodam jeszcze, że napis
na palecie również jest holograficzny, jak w tej neutralnej wersji.
Kolory + Swatche
W środku znajdziemy 15 cieni w cudownych, jesiennych, ciepłych barwach, czyli najmodniejszych w tym sezonie. Nie będę pisać, jaką paletą inspirowali się twórcy Modern Eyeshadow Palette, ponieważ to widać na pierwszy rzut oka. Jeśli o mnie chodzi, paleta kupiła mnie od razu, kiedy zobaczyłam ją po raz pierwszy w czeluściach internetu. Fajne moim zdaniem jest też to, że cienie podpisane są w paletce, więc jeśli zgubimy gdzieś folię zabezpieczająca, to nie będzie w razie czego problemu z nazwami cieni, których użyłyśmy w makijażu.
Na zdjęciu pokazane są cienie od pierwszego całego rzędu, przez drugi aż do trzeciego również całości. Swatche robiłam w całości na suchej dłoni bez bazy pod cienie ani korektora.
Makijaż
W pierwszy makijażu użyłam:
baza eveline cosmetics all day ideal stay 8w1, cienie: marocco touch, dark choco oraz dirty mary i spicy orange, ale na tym zdjęciu akurat go nie widać niestety, kreska Miss Sporty Studio Lash Designer 001 Black, tusz Avon True Colour Supershock Volume.
W drugim makijażu użyłam:
tej samej bazy co powyżej oraz cieni: spicy orange, earth tone oraz choco lovers w załamaniu, na ruchomą powiekę cienie berry addciton oraz cherry juice na mokrej bazie pod cienie, Avon True Color Supershock Volume.
Oczywiście zdjęcie nie były poprawiane kolorystycznie.
Moja opinia
Jak mogłyście przeczytać wyżej, bardzo spodobało mi się opakowanie palety oraz sam zamysł kolorystyczny w środku. Nie miałam wcześniej czegoś takiego w swojej kolekcji, więc tym bardziej cienie mnie ciekawiły. Udało mi się też dorwać ją z 49% rabatem, więc cena przystępna. Jeśli chodzi o to, jak pracuje mi się z paletą, to godny zauważenia jest fakt, że makijaż faktycznie da się budować, choćby tymi pomarańczami (co widzicie wyżej), podobnie sprawa ma się z innymi matami. Najbardziej problematyczne jednak są cienie berry addcition oraz cherry juice. Nie dość, że cholernie się sypią i robią bałagan pod powieką, to jedyne co udało mi się z nich wydobyć to, jest to, co widzicie na moim oku wyżej i zostało to zrobione na mokrej bazie pod cienie, która nie była zagruntowana jasnym cieniem do powiek. I prawdopodobnie lekki prześwit tam dojrzycie, mimo kilku warstw tych dwóch kolorów. Wielka szkoda, bo widziałam w nich potencjał, możliwe, że znajdę na nie sposób jeszcze jakiś, nie mówię, że nie mam ochoty pokombinować i wam o tym donieść. Co jeszcze ważne to fakt, że cienie dobrze się blendują i nie powodują plam, nawet dla mojej ręki, która do końca makijażowo wprawna jeszcze nie jest, ale nadal się uczę i różne palety przerobiłam z mojej kolekcji.
Podsumowując: Osobiście na razie mam mieszane uczucia do tej palety, z jednej strony ją lubię, ale z drugiej jestem zawiedziona, że nie jest tak świetna, jak wersja neutralna. I naprawdę nie warto się o nią zabijać w Ross z innymi paniami, chyba że lubicie mocno roztarte makijaże i to wam na co dzień wystarczy oraz nie jesteście makijażowymi pasjonatami cieni do powiek. Cieszę się, że nie kupiłam jej w regularnej cenie, bo wtedy mocno bym żałowała.
A wy macie tę paletę? Co o niej myślicie? Koniecznie dajcie znać :)