Witam was kochane serdecznie :) Mam nadzieję, że święta spędziłyście w miłej rodzinnej atmosferze i że mokrego dyngusa też miałyście choć odrobineczkę :)
Dziś powracam do was po świątecznej przerwie z recenzją mleczka, które znalazło się w moich zbiorach kosmetycznych jakiś czas temu i które pokazałam wam w ulubieńcach marca :)
Używam je sobie myślę wystarczająco długo aby napisać parę słów bo od połowy marca jakoś je mam i bardzo się lubimy jak dotąd :)
A teraz parę słów więcej o ulubieńcu mym.




Nazwa: Garnier Body Nawilżenie 7dni ochronne mleczko do ciała intensywne nawilżenie z L-Bifidus+aloes
skóra normalna.
Pojemność: 250ml dokładniej
Dostępność: Biedronka bądź inne supermarkety, są jeszcze inne warianty zapachowe czyli oliwka, ekstrakt z miodu, mango
Cena: 8,99zł


Obietnice producenta:
Nawilżenie 7 dni . Mleczko ochronne do ciała. Dla ochrony przed wysuszeniem przez 7 dni. 
Lekka formuła wzbogacona o L-bifidus 
Aktywny czynnik nawilżający zapobiegający wysuszaniu.Inspirowany probiotykami znajdującymi się w jogurtach naturalnych L-Bifidus wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry. 
Chroni ją przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, takimi jak twarda woda,ogrzewanie,powodującymi nadmierne wysuszanie skóry. 

Ekstrakt z aloesu:
Dla potrzeby nawilżenia skóry normalnej. 
Ta pustynna roślina jest w stanie przez wiele miesięcy przeżyć bez wody w bardzo suchym klimacie. Bogaty w witaminy i minerały aloes znany jest ze swoich właściwości odżywczych i łagodzących. 

Rezultat:
*natychmiast: skóra staje się bardziej miękka i gładka w dotyku 
*przez 24 godziny : skóra jest nawilżona
skuteczność: zmniejszenie szorstkości 42%
zmniejszenie wysuszenia skóry 37%
większa sprężystość skóry +34%



Skład i wygląd naszego przyjemniaczka:


 Skład raczej nie jest super wybitny, ale zaznaczam że mam normalną skórę na ciele, więc nie potrzebuję mega nawilżenia a parafina w składzie mi nie przeszkadza. 


Mleczko, nie za gęste i nie za rzadkie, nie ucieka przez place. 





Moja opinia:
Produkt zakupiłam z pewnego znanego wam zapewne powodu, jeśli ktoś śledzi mojego bloga wie, że kokosowy balsam do ciała z zestawu z Rossmanna trochę mnie przesuszył i było to o tyle niekomfortowe uczucie, że postanowiłam zainwestować w coś co znam już trochę z innych wersji i będzie dla mojego ciała dobre mianowicie mleczko Garnier. Wzięłam wersję do skóry normalnej bo moje ciało nie jest wymagające potrzebuje tylko nawilżenia na normalnym poziomie i braku suchych łokci. 
Mleczko znajduje się w plastikowej butelce o pojemności 250 ml, utrzymanej w zielonej kolorystyce. 
Opakowanie zamykane jest na solidny klik więc nie ma żadnych obaw,że coś się z niego wydostanie bez naszej wiedzy, a i nasze paznokcie pozostaną w całości.
Otwór przez który wydobywamy mleczko jest odpowiedniej wielkości, nic się nie zmarnuje ani za dużo też nie wypłynie podczas aplikacji. 
 Aplikuje się na skórę bardzo przyjemnie, nie smuży podczas rozsmarowywania , bardzo ładnie pachnie aloesem, świeżo i przyjemnie dla nosa.Całkiem szybko się wchłania.
Jeśli chodzi o działanie to oceniam je bardzo dobrze, ponieważ po aplikacji mleczka moja skóra jest przyjemnie gładka i nawilżona na kilka godzin co mnie bardzo zadowala. Balsam zlikwidował również moje suche łokcie, co było dla mnie niejako priorytetem odkąd go używam.
Jeśli chodzi o konsystencję jest naprawdę przyjemna, nie za gęsta i nie za rzadka nie ucieka mi z rąk podczas aplikacji.
Jeśli o wydajność chodzi to jak na razie jest nieźle przy pojemności 250ml a używam balsamu codziennie i to dosłownie po każdej kąpieli, mimo że balsamować się średnio lubię. 
Balsam mogę wam serdecznie polecić jeśli tylko wasza skóra nie jest bardzo wymagająca i nie lubicie dużych pojemności balsamów, które zużywa się całe wieki i nadal końca nie widać. 


Plusy:
*opakowanie z solidnym zamknięciem
*cena
*zapach
*konsystencja
*aplikacja nie sprawia problemów, otwór przez który wydobywamy kosmetyk jest odpowiedniej wielkości
*skóra jest nawilżona na kilka godzin , gładka i przyjemnie pachnie. 
*Kosmetyk zlikwidował moje suche łokcie 
*wydajność również zaliczam na plus bo dla mnie ta pojemność jest idealna, nie lubię wielkich butli balsamów osobiście, choć oczywiście każda z nas ma inne preferencje
*nie smuży podczas aplikacji 
*całkiem szybko się wchłania


Minusy:
-dla niektórych to bd bo nie jest super wybitny, aczkolwiek ja nic do niego nie mam nie jestem przeciwnikiem parafiny. To jest taki minus ogólny, dla mnie nie ma znaczenia.



I tak oto prezentuje się moje zdanie na temat balsamu z Garnier. Któraś z was go miała? Używała? Jakie były wasze odczucia?



Pozdrawiam serdecznie do następnej notki. Buziaki:* :* :*:*.  Zostawiajcie swoje opinie i komentarze.
Nowe czytelniczki niezmienne zapraszam do subskrypcji bloga jeśli tylko wam się tutaj spodoba, jak i również zapraszam was na moją stronę na fb :)




45 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dla mnie to nie jest problem, nie jestem wymagająca. Ważne aby spełniał swoją podstawową rolę.

      Usuń
  2. ja nie miałam, ale dlatego też pewnie, że jest aloes, a zapach aloesu, zwłaszcza takiego, jak ma balsam do zmywania naczyń PUR, to o masakra :D
    womans-point-of-view.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. nie miałam. używam teraz mleczka do ciała z Ziaji, który ma pompkę i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś spróbuję, w kwestii balsamu nigdy nie mam jednego stałego, który najbardziej lubię :)

      Usuń
  4. Zastanawiałam się kiedyś nad tymi balsamami, ale nigdy się na nie nie zdecydowałam z jednego powodu...na półce było za dużo wersji do wyboru :D
    Obecnie używam najzwyklejszego mleczka z Nivea i jak na razie wyczuwam miłość na długie miesiące ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wyboru dokonałam metodą eliminacji zapachowej, nic więcej :) Wiem, że wybór czasem bywa trudny, ale wersje można zmieniać jak nie można się zdecydować :) O jakie to mleczko?

      Usuń
  5. Może kiedyś wypróbuję, chociaż staram się kupować produkty bez parafiny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem za leniwa żeby używać balsamy. Kiedyś jakiś kupiłam i leży i leży i leżeć będzie nadal:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się musiałam zmotywować bo mnie suche łokcie skutecznie zmotywowały do tego :) A małe pojemności balsamów są najlepsze bo szybko je się zużywa, tych dużych nie lubię, bo mam je strasznie długo zawsze i efekt jest taki, że kończy im się termin nim ja je zdążę zużyć :)

      Usuń
  7. Używałam mleczko z tej serii gdy tylko wyszły na rynek. Tyłka nie urwało ale całkiem przyjemne było ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mówię bardzo przyjemnie, kiedy ktoś nie jest wymagający a ja nie jestem :) Moja mama używa czerwonej serii tego mleczka i jest bardzo zadowolona, więc i ja się skusiłam na Garniera :)

      Usuń
  8. Bardzo lubiłam ten balsam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie miałam balsamów z Garniera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja spróbowałam po rekomendacji mojej mamy i nie żałuję :)

      Usuń
  10. Nie wiem jak coś co ma alcohol denat. może nawilżać ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to będzie bulwersujące ale na mnie działa i żaden alcohol denat mnie nie odtrasza, ba nawet przyjemnie się z tym egzystuje, oczywiście nie każdemu to pasuje i szanuję to jak najbardziej :).

      Usuń
  11. Uwielbiam, szkoda tyko ze rzadko jest w promocjach...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, szczególnie jak się kupuje dużą pojemność, ja wzięłam mniejsza dlatego że wielkiej butli nie zużyję szybko a szkoda żeby się marnowała :)

      Usuń
  12. Nie lubię tego mleczka, mam uczulenie na jakiś składnik :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Parafine to już wszędzie wciskają, więc co tam :D Ja go bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie :D Ja też go bardzo lubię i nie będę się specjalnie zastanawiać nad zakupem kolejnej butelki :)

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. Osobiście się jej nie boję, jak dotąd mnie nie skrzywdziła w żadnej postaci :)

      Usuń
  15. Nigdy nie miałam. Ale polecam Balsam z Ziaji Kozie Mleko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś spróbuję :) Bo lubię ziaję ogólnie, a balsamów nie próbowałam jeszcze :)

      Usuń
  16. Miałam mleczko z Garniera, ale inny rodzaj. Fajna seria. :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też nie mam nic przeciwko parafinie w balsamach do ciała, jakiś czas temu miałam jedną z wersji tych mleczek i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja również jestem bardzo zadowolona z tego mleczka, robi co trzeba i nie szkodzi a to jest najważniejsze :)

      Usuń
  18. Balsamy i mleczka mam swoje ukochane z Sylveco, Apisa, Born to Bio, na przesuszone miejsca Kochana polecam masełka np. migdałowe boskie jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś spróbuje jak trafie coś miłego dla oka i nosa mego który czasem ciężko zadowolić :) Dziękuję za polecenie ;)

      Usuń
  19. Ja z Garniera używałam tylko tego czerwonego mleczka do ciała z syropem z klonu czy jakoś tak. Był bardzo fajny i meeeega wydajny, więc też Ci go polecam :)
    Zapraszam do mnie:
    agnieszkowo-kosmetykowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama używa tego mleczka z tymże klonem właśnie i kupuje za każdym razem kiedy tylko skończy poprzednie opakowanie do dna. I jest bardzo zadowolona, więc pewnie i ja kiedyś spróbuję na sobie :)

      Usuń
  20. Nie lubię tej marki choć kupiłam osławiony różowy ich micel. Parafiny nie lubie...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też nie mam nic przeciwko parafinie... ale troszkę zawsze się boję zapchanych porów w skórze... Jeżeli chcesz fajnie zregenerować skórę, to polecam Ci balsamy z AA, ładnie pachną i są tańsze od Garniera :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Parafina w balsamach jakoś specjalnie mnie nie odstrasz, ale w pielęgnacji twarzy owszem :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam balsam z Graniera ten czerwony !

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.