Witam was kochane :) Mam nadzieję, że macie lepszą pogodę niż ja teraz, a nie taką pochmurną. Dzisiejszy post będzie o przyzwoitym produkcie do ust. Widziałam parę waszych opinii na jego temat i bardzo mnie skusiły. Były oczywiście różne, jedne pozytywne drugie nie. Kupiłam to masełko, bo o nim mowa jakiś czas temu już. Dokładniej pojawiło się w tutaj na liście majowych zakupów kosmetycznych :). Testuje je jakieś 3 miesiące i po prostu je uwielbiam.
Nazwa: Bielenda Soczysta malina. Masełko do Ust.
Pojemność: 15g
Dostępne jest w trzech wariantach tj. brzoskwiniowym, wiśniowym i właśnie malinowym.
Cena: 5,79zł na promocji w regularnej cenie jest trochę droższe.
Obietnice producenta:
Masełko do ust soczysta malina skutecznie pielęgnuje i regeneruje delikatny naskórek ust likwidując uczucie spierzchnięcia, ściągnięcia i suchości ust.
Zawartość intensywnie regenerujących i odżywczych składników sprawia, że skóra szybko się odnowi, odzyska miękkość i zdrowy wygląd. Delikatny, naturalny, malinowy odcień oraz cudowny zapach świeżych malin uczyni stosowanie przyjemnym, a TY ZAKOCHASZ SIĘ W NIM OD PIERWSZEGO WEJRZENIA.
Stosowanie:
Masełko rozprowadzić równomiernie na ustach, czynność powtarzać według potrzeb. Produkt do całorocznej pielęgnacji.
Skład:
Wygląd opakowania i masełka:
.Masełko umieszczone jest w małym okrągłym pudełeczku, jak widać powyżej. Aby otworzyć opakowanie, wystarczy podważyć taki półokrągły zaczep w wieczku. Spokojnie mieści się w torebce.
Wygląd masełka:
Moja opinia:
Masełko jak pisałam zamknięte w małym pudełeczku, które zmieści się do każdej torebki.
Otwiera się bez problemu. W wieczku umieszczony został półokrągły zaczep, który ułatwia otworzenie. Opakowanie w tonacji biało-różowej bardzo kobiece. Masełko kupiłam, ponieważ borykam się z problemem suchych ust a dodatkowo błyszczyk, który miał nawilżać usta, zadziałał zupełnie odwrotnie, bo potwornie wysuszył moje usta, aż piekły. A ten produkt okazał się dla nich zbawienny. Po kilku użyciach zauważyłam, że usta mam wreszcie gładkie, nawilżone odpowiednio, miękkie, żadnych suchych skórek wokół. Super też je zregenerował, bo z tej suchości aż popękały troszkę.
Zapach masełka kojarzy mi się z mambą, gumą rozpuszczalną z dzieciństwa. Nie jest to zapach denerwujący a wręcz przeciwnie bardzo przyjemny. Niewiele zapachów owocowych w kosmetykach lubię, ale ten naprawdę bardzo mi przypadł mi do gustu.
Masełka używam oczywiście według potrzeb. Sam smak masełka, jeśli można tak to określić, jest słodki. "Zjada" się trochę przy jedzeniu i piciu. Zostawione samo trzyma się długo naprawdę. Kolor na moich ustach jest raczej przezroczysty, ponieważ mam ciemniejsze usta więc nie wiem, czy je barwi. Konsystencja jest stała, natomiast kiedy dotkniemy palcem, pod wpływem ciepła robi się taka gęsta, aby można było ją swobodnie rozsmarować na ustach. A rozsmarowuje się bardzo dobrze, nie rozwarstwia się. Świetnie nadaje się pod błyszczyk.
Z czystym sumieniem mogę je polecić wam, szczególnie jak macie suche usta i potrzebujecie nawilżenia. Nie zajmuje wiele miejsca, a robi dużo dobrego dla moich ust.
Plusy:
-super nawilżenie
-nie rozwarstwia się, nie zostawia żadnej powłoki
-usta po masełku są gładkie i miękkie
-zapach malinowej mamby, przypomina dzieciństwo nie jest irytujący
-zjada się naprawdę stopniowo, smak ma słodki
-samo trzyma się parę godzin
-kolor na moich ustach jest przezroczysty raczej
- bardzo dobrze rozprowadza się na ustach
-nadaje się pod błyszczyk
-cena
-wydajność
Minusy: brak
Pozdrawiam kochane. Do następnej notki. Buziaki papapapapa :*:*:*:*:*:*.
Zostawiajcie swoje opinie i komentarze.
Dziękuję za odwiedziny i komentarz u mnie:)
OdpowiedzUsuńJa tego masełka nie miałam:) W sumie brzmi kusząco, jednak mam problem z regularnym zużywaniem produktów do ust...;/
Pozdrawiam i życzę miłego dnia;)
Nie ma za co :). No ja mam problem typu, że masełko jest wydajne :). Też miałam ten problem póki serio się nie wzięłam za te zużycia :). Pozdrawiam również :)
OdpowiedzUsuńDla mnie znacznym i kluczowym minusem takiego masełka jest forma . Niepraktyczna i niehigieniczna :((
OdpowiedzUsuńNiektorym to przeszkadza ja się przyzwyczailam po prostu zawsze mam chusteczki żeby wytrzec palce.
OdpowiedzUsuńWszyscy chwalą sobie to masełko chyba i ja je muszę kupić, bo moje usta nie sa w dobrym stanie :(
OdpowiedzUsuń:) polecam.spróbować naprawdę :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nim już kiedyś, jak wykończę swoje różne balsamy do ust chyba kupię ten :)
OdpowiedzUsuńMam soczystą malinkę, ale w tubce (a'la błyszczyk) i kocham po prostu.Nie rozstaje się w ogóle z tym balsamem:)
OdpowiedzUsuńchętnie bym go przetestowała ;)
OdpowiedzUsuńKusi mnie to masełko, ale muszę najpierw zużyć te produkty do ust, które mam :) Swoją drogą, też używam malinowego masełka tylko że z Nivea :) Coś maliny mnie prześladują ostatnio :D
OdpowiedzUsuńMiałam to masełko i też je bardzo polubiłam, teraz mam ochotę na wersję brzoskwiniową :)
OdpowiedzUsuńMaliny są cudowne jak widać :)
OdpowiedzUsuńSuper,nie miałam tego masełka,zawsze kupuję te z Nivea :)
OdpowiedzUsuńMusze się skusić na to :) Pozdrawiam
Warte jest tego skuszenia :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się taki masełka szalenie, ale nie kupuję, bo używam pomadki i i tak nie mam kiedy ich nakładać na usta.
OdpowiedzUsuńWidziałam wersję brzoskwiniową, czyli już wiem że kiedyś się spotkamy :)
OdpowiedzUsuńWarto się spotkać z nim to prawda :)
OdpowiedzUsuńJa mam obsesję na punkcie produktów do ust XD Chyba kupię skoro ładnie pachnie...
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie masełko Nivea i nie podobała mi się aplikacja palcem. Tego jestem ciekawa, ale wybrałabym chyba inny kolor.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem jest jeszcze dwa warianty brzoskwinowy i wisniowy.
OdpowiedzUsuńPewnie masełko fajne, ale ja wolę w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńP.S. Polecam ten program do obróbki zdjęć (darmowy)
http://photoscape.softonic.pl/
Na razie obrabiam w Picasa jeśli jest potrzeba. Ale może i ten kiedyś wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńfajne! musze do mamy napisac zeby mi kupila :)
OdpowiedzUsuńhttp://villemo20.blogspot.com/
Chciałabym je kiedyś wypróbować.
OdpowiedzUsuń