Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Tym razem mam dla was wpis z kosmetycznym podsumowaniem miesiąca kwietnia czyli z ulubieńcami. Znalazło się parę nowości, które mnie zachwyciły. Przeważać będzie pielęgnacja, ale odrobina kolorówki też się pojawi. Jeśli ciekawi was co skradło moje serce w kwietniu właśnie i jakie kosmetyki towarzyszyły mi najczęściej zapraszam :)
1.GREEN PHARMACY PŁYN MICELARNY 3W1 RUMIANEK- z zakupem tego płynu długo się wahałam, jednak teraz nie żałuję swojej decyzji i cieszę,się iż zakupiłam jego duże opakowanie. Makijaż zmywa bardzo dobrze, nie podrażnia skóry ani oczu, (a przemywam nim oczy codziennie), a najważniejsze jest to,że jest całkowicie bezzapachowy, nie czuję w nim kompletnie żadnej nuty zapachowej Małą wadą może być fakt,iż leciutko buzia się po nim lepi, ale i tak zawsze używam potem ulubionego żelu do twarzy, więc nie stanowi to problemu. Jak dla mnie jest świetny i godny polecenia.
2.BABUSZKA AGAFIA MASECZKA DO TWARZY DZIEGCIOWA- ta maseczka jest hitem miesiąca muszę wam powiedzieć. Jej działanie na moją cerę jest genialne. Świetnie oczyszcza, tonizuje, odświeża, zmniejsza pory i nawilża buzię, która potem aż piszczy w tym pozytywnym sensie. Potem wystarczy nałożyć tylko krem na noc (zwykle stosuje ją wieczorem, kiedy mam trochę czasu) i gotowe. Jestem tą maską naprawdę zachwycona i mam ochotę wypróbować jeszcze inne wersje. Jeśli jeszcze jej nie próbowałyście koniecznie to nadróbcie :)
3. SEYO PLEASURES ORIENTALNA RÓŻA ZMYSŁOWY ŻEL POD PRYSZNIC- ten kosmetyk akurat wykorzystuje jako płyn do kąpieli i sprawdza się naprawdę świetnie. Relaksuje się z nim w wannie w naprawdę zacnej pianie, którą nie tak łatwo rozpuścić, nawet zwykłym mydłem jeśli przez przypadek wpadnie. Jeśli chodzi o zapach jest naprawdę bardzo ładny, taki różany, ale bez tej babcinej nuty ani tym bardziej bez nuty orientalnej cokolwiek w tym przypadku to znaczy. Zapłaciłam za niego w Naturze grosze i okazał się bardzo fajnym i wydajnym produktem w dużej pojemności. Dostępne były jeszcze inne wersje piżmo i miód, więc jeśli jesteście fankami tego typu zapachów oraz zacnej piany w kąpieli polecam wypróbować :)
4.NIVEA SMOOTH SENSATION SHEA BUTTER- ten balsam znalazł się u mnie z okazji darów losu od pewnej osoby. U nas niestety nigdzie go nie widziałam jak dotąd jeszcze. Zachwycił mnie swoim działaniem a jednocześnie przekonał do częstszego używania balsamu, z czym umówmy się mam problem. Ułatwieniem jest to,że posiada pompkę, która wyciska nam pożądaną ilość produktu większą lub mniejszą w zależności od preferencji. Balsam po aplikacji szybciutko się wchłania, nie pozostawia żadnej ohydnej lepiej czy tłustej warstwy na ciele,a jednocześnie świetnie nawilża nawet suchą skórę np na łokciach. Uwielbiam ten balsam i mam nadzieję,że nie będzie u mnie zaniedbanym kosmetykiem nigdy.
5.RIMMEL LASTING FINISH CONCEALER 010 PORCELAIN- ten korektor powrócił znów do łask po jakimś czasie nieużywania, co więcej znalazłam nawet sposób aby nałożyć go pod oczy i nie nabawić się krzywdy w postaci dziwnych nie istniejących zmarszczek. Wystarczy zmieszać go z płynnym korektorem w jasnym kolorze tzn. najpierw nakładam odrobineczkę korektora z Bell, potem Rimmel kiedy chcę zakryć większe sińce pod oczami i ten duet razem trzyma się u mnie przez calutki dzień. Nie zbierając się, nie wysuszając mi tych okolic, a co najważniejsze nie tworząc mi przez to niewidzialnych zmarszczek pod oczami. Ja jestem bardzo zadowolona i wiem,że zużyję tego gagatka do samego dna.
6. DUET ESSENCE LIP LINER NR 012 WISH ME A ROSE & LIQUID LIPSTIC NR 01 COLOUR PARTY- ta dwójka praktycznie przez calutki kwiecień gościła na moich ustach. Uzupełniają się razem idealnie. Wytrzymują całkiem ładnie na ustach i nie odbijają się na szklankach, tyle,że jedzenie jest im przeszkodą. Tych dwóch produktów używałam albo w duecie jak wspomniałam wcześniej lub solo jeśli miałam ochotę na matowe usta lub błyszczące z kolorem. Sama pomadka ma tą zaletę,że się nie klei ani do ust ani tym bardziej nie przyciąga do siebie włosów kiedy wieje wiatr, a one przez przypadek w okolicach ust się znajdą. Ma nawet delikatny słodki smak, ale nie polecam wam jej wsuwać jednak :D
I takim akcentem kończymy ulubieńców kwietnia. A co w tym miesiącu skradło wasze serducha? A może znacie, któregoś z moich ulubieńców? Koniecznie dajcie znać :)
Pozdrawiam was serdecznie do następnego wpisu. Buziaki :*:*:*:*:* Zostawiajcie swoje opinie i komentarze. Nowe czytelniczki zapraszam do subskrypcji bloga(przemyślanej), jeśli tylko wam się tutaj spodoba. Zapraszam was również na mojego fb i instagrama, które znajdziecie po prawej stronie na pasku
1.GREEN PHARMACY PŁYN MICELARNY 3W1 RUMIANEK- z zakupem tego płynu długo się wahałam, jednak teraz nie żałuję swojej decyzji i cieszę,się iż zakupiłam jego duże opakowanie. Makijaż zmywa bardzo dobrze, nie podrażnia skóry ani oczu, (a przemywam nim oczy codziennie), a najważniejsze jest to,że jest całkowicie bezzapachowy, nie czuję w nim kompletnie żadnej nuty zapachowej Małą wadą może być fakt,iż leciutko buzia się po nim lepi, ale i tak zawsze używam potem ulubionego żelu do twarzy, więc nie stanowi to problemu. Jak dla mnie jest świetny i godny polecenia.
4.NIVEA SMOOTH SENSATION SHEA BUTTER- ten balsam znalazł się u mnie z okazji darów losu od pewnej osoby. U nas niestety nigdzie go nie widziałam jak dotąd jeszcze. Zachwycił mnie swoim działaniem a jednocześnie przekonał do częstszego używania balsamu, z czym umówmy się mam problem. Ułatwieniem jest to,że posiada pompkę, która wyciska nam pożądaną ilość produktu większą lub mniejszą w zależności od preferencji. Balsam po aplikacji szybciutko się wchłania, nie pozostawia żadnej ohydnej lepiej czy tłustej warstwy na ciele,a jednocześnie świetnie nawilża nawet suchą skórę np na łokciach. Uwielbiam ten balsam i mam nadzieję,że nie będzie u mnie zaniedbanym kosmetykiem nigdy.
5.RIMMEL LASTING FINISH CONCEALER 010 PORCELAIN- ten korektor powrócił znów do łask po jakimś czasie nieużywania, co więcej znalazłam nawet sposób aby nałożyć go pod oczy i nie nabawić się krzywdy w postaci dziwnych nie istniejących zmarszczek. Wystarczy zmieszać go z płynnym korektorem w jasnym kolorze tzn. najpierw nakładam odrobineczkę korektora z Bell, potem Rimmel kiedy chcę zakryć większe sińce pod oczami i ten duet razem trzyma się u mnie przez calutki dzień. Nie zbierając się, nie wysuszając mi tych okolic, a co najważniejsze nie tworząc mi przez to niewidzialnych zmarszczek pod oczami. Ja jestem bardzo zadowolona i wiem,że zużyję tego gagatka do samego dna.
6. DUET ESSENCE LIP LINER NR 012 WISH ME A ROSE & LIQUID LIPSTIC NR 01 COLOUR PARTY- ta dwójka praktycznie przez calutki kwiecień gościła na moich ustach. Uzupełniają się razem idealnie. Wytrzymują całkiem ładnie na ustach i nie odbijają się na szklankach, tyle,że jedzenie jest im przeszkodą. Tych dwóch produktów używałam albo w duecie jak wspomniałam wcześniej lub solo jeśli miałam ochotę na matowe usta lub błyszczące z kolorem. Sama pomadka ma tą zaletę,że się nie klei ani do ust ani tym bardziej nie przyciąga do siebie włosów kiedy wieje wiatr, a one przez przypadek w okolicach ust się znajdą. Ma nawet delikatny słodki smak, ale nie polecam wam jej wsuwać jednak :D
I takim akcentem kończymy ulubieńców kwietnia. A co w tym miesiącu skradło wasze serducha? A może znacie, któregoś z moich ulubieńców? Koniecznie dajcie znać :)
Pozdrawiam was serdecznie do następnego wpisu. Buziaki :*:*:*:*:* Zostawiajcie swoje opinie i komentarze. Nowe czytelniczki zapraszam do subskrypcji bloga(przemyślanej), jeśli tylko wam się tutaj spodoba. Zapraszam was również na mojego fb i instagrama, które znajdziecie po prawej stronie na pasku
maseczka dziegciowa śmierdzi? ;)
OdpowiedzUsuńNie ma obaw kochana. Ta maseczka bardzo ładnie pachnie :)
UsuńNie znam żadnych produktów ale bardzo chętnie wyprobuje maseczkę do twarzy. Słyszałam wiele dobrych opinii o tej marce.
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana
I między innymi to mnie skusiło aby tą maseczkę wypróbować i jestem mega zadowolona :)
Usuńnic nie znam ... :P ale maska do twarzy ciekawi, używam teraz szamponu z serwatką i pokochałam go od pierwszego użycia!
OdpowiedzUsuńMaska jest jak najbardziej godna polecenia. O szamponie z serwatką jeszcze nie słyszałam, ale interesujące to jest muszę powiedzieć :)
UsuńTę maseczkę muszę w końcu sobie zakupić, bo saszetki babki lubię :D
OdpowiedzUsuńJa na pewno skuszę się na więcej tych maseczek :D
UsuńNie miałam żadnego z tych produktów, ale ciekawa jestem tego płynu micelarnego z Green Pharmacy :)
OdpowiedzUsuńPłyn bardzo przyjemny swoją drogą i na pewno niedługo pojawi się parę słów na jego temat :)
UsuńTą maskę dziegciową babuszki uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńJa też ją pokochałam od pierwszego użycia :)
UsuńUwielbiam płyn i maseczkę <3
OdpowiedzUsuńPrzyznaję,że ta dwójka szybko skradła moje serce ;)
UsuńTen żel pod prysznic już mi się widzi, muszę się rozejrzeć w naturze :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam się za nim rozejrzeć :)
UsuńJa nie przepadam za marką Green Pharmacy :) Owsiany płyn u mnie zostawiał lepką warstwę i ja nie używałam już potem żadnego żelu do jego zmycia i ta lepka warstwa powodowała, że skóra była mocno zanieczyszczona i zaczęły pojawiać się wypryski :(
OdpowiedzUsuńMusze wypróbować micelka z GP :)
OdpowiedzUsuń