Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj zapraszam was na wpis makijażowy. Jak co miesiąc, bierzemy na tapetę jakieś cienie do powiek, albo makijaż. Tym razem zaszczytne miejsce w tym wpisie będzie miała wydana w maju paleta Maxineczki, którą miałam zamiar kupić, ale dostałam w prezencie urodzinowym, więc ominęła mnie bitwa w drogerii o paletę, bo ta szybko znika ze sklepów internetowych choćby. Jeśli ciekawi was, co o niej myślę i jaki makijaż udało mi się stworzyć, zapraszam do dalszej części wpisu.






Co, gdzie, jak i za ile? 




Paletę można nabyć w drogerii Hebe oraz w internecie. Sprawdziłam cenę i wynosi ona 49,99 zł. 
W środku opakowania mamy 3 produkty do twarzy oraz  9 cieni do powiek. Oczywiście z dostępnością bywają problemy, kiedy się wyprzedaje, więc trzeba czekać. 




Opakowanie 



Na samym początku dostajemy ją opakowaną w kartonowe pudełeczko z taką samą grafiką jak na palecie. Całość jest zaklejona i daje nam pewność, że nikt wcześniej nie "grzebał" w środku i nie maczał palców w zawartości. Sama szata graficzna mi osobiście przypadła do gustu. Jest prosta, elegancka i  minimalistyczna. Przyznam, że bardzo mi się podoba, bo lubię proste rozwiązania. Paleta zamykana jest na magnes, który jest sprytnie ukryty i na razie bardzo go nie widać, jedyne, do czego mogę się przyczepić, to fakt, że cień Brick mam krzywo wklejony do palety, ale to akurat jest najmniejszy mankament, na który chyba tylko ja byłabym skłonna zwrócić uwagę. Oczywiście od razu zastrzegam, że dziurkę w bronzerze zrobiłam niechcący sama, więc na innych zdjęciach jej nie zobaczycie, bo powstała niedawno. Podoba mi się również to, że cienie są opisane w palecie i fakt, że nie marnuje się miejsca na niepotrzebną pacynkę, jak to bywa w wypadku innych palet. 



KOLORYSTYKA + DWA SŁOWA O KAŻDYM CIENIU 



ROZŚWIETLACZ- o tym rozświetlaczu powiem tylko tyle, że do Pure Glow, czyli tego, czym ma być z nazwy daleko mu. No nie idzie go nałożyć na twarz w taki sposób, aby był widoczny na skórze, nawet w subtelny sposób. Próbowałam syntetycznym pędzlem, gąbeczką, pędzlem z włosia naturalnego i nic go nie ruszyło. Nie mam pojęcia, z czego to wynika, może jest zbyt suchy. A szkoda, bo sam kolor całkiem ładny i nawet by mi odpowiadał. Spróbowałam zatem nałożyć go na powieki i to jest o dziwo dużo prostsze i efekt również ładny. Na twarz szukam sposobu. 


RÓŻ - użyłam go raz czy dwa, jako tradycyjnego różu i na moich policzkach prezentuje się o dziwo ładnie, ale ja dużo bardziej wolę nakładać go jako cień do powiek w towarzystwie Petal na przykład. Jakoś tak mi się podobają razem. Nie można mu odmówić pigmentacji i łatwości pracy, choć tak jak wszyscy powtarzają, trzeba z nim uważać, aby nie przesadzać.

BRONZER - wiele osób pisze, że jest dobry i ja się też z tym zgodzę. Mam w miarę  ciepłą karnację, więc mi pasuje ten kolor, nie będę się go czepiała, bo ładnie wygląda na policzkach i nie daje pomarańczowych nut, choć ich szukałam i cieszę się, że nie znalazłam. Oczywiście warto zaznaczyć, że nie jest to typowy odcień do konturowania, więc nie będzie pasował każdemu.


CANVAS- to typowy jasny beż, bez którego nie mogłaby istnieć chyba żadna paleta, przynajmniej ja nigdy nie kupiłam jeszcze palety albo nie mam w kolekcji. To obowiązkowy cień, który tutaj jest dobrze napigmentowany i ładnie pokrywa oko, chociaż w moim przypadku nie jest idealnie, bo żyłki na powiece nadal widzę, ale to ukrywa tylko kryjąca baza  Eveline, której teraz używam.


ASH- ten kolor dobrze nadaje się jako przejściowy, kiedy budujecie załamanie powieki. U mnie świetnie sprawdza się też do brwi. W duecie z żelem sprawdza się idealnie. Nie mam do niego zastrzeżeń, podobnie jak do pigmentacji, która jest bardzo dobra.


BRICK-  to ciepły odcień, który fajnie nadaje się na załamie powieki, a razem z brązem i błyszczącą miedzią tworzy bardzo ładny makijaż oka. Szybki i prosty w wykonaniu. Nie trzeba wiele nad tym myśleć.



CRYSTAL- bosko błyszczy nałożony na powiekę na sam środek, ale również w wewnętrzne kąciki oczu, co zobaczycie w makijażu poniżej. Formułę ma wręcz foliową i świetnie się przyczepia do powieki. Jak dla mnie sztos.

COPPER- to również piękna migotka, która robi cały makijaż i błyszczy. Miedź idealna bym powiedziała, a uwierzcie mi, niewiele jest cieni, które tak dobrze oddają tę barwę.  Podobnie, jak Crystal jest foliowy. Nie wymaga komentarza, bo broni się sam. 


PETAL- kolor nietypowy, jak gdzieś usłyszałam to bordo burak i muszę przyznać, że sama lepiej bym tego nie ujęła. Lubię komponować go z różem Love's Hue na oku. Można go stopniować bez obaw. Ładnie łączy się z innymi kolorami.



ORCHID- przyznam, że to najbardziej nietypowy kolor w całej palecie, a zarazem ciut problematyczny. Nie wchodzi na powiekę na sucho, nie wchodzi też zbytnio namoczonym pędzlem, za to pacynka  bardzo dobrze sobie z nim daje radę. Na poprzednim zdjęciu na pewno widzicie, jaki jest skatowany od nakładania w ten sposób. Idzie nią faktycznie łatwiej, bo pigment lepiej się przenosi, choć mam ochotę znaleźć na niego jeszcze jeden sposób i na pewno  to zrobię. A tak poza tym prezentuje się na powiece super. I bardzo nietypowo.


SMOKE- Idealny do przyciemnienia zewnętrznego kącika i do stworzenia neutralnego, matowego makijażu z błyskiem. Wystarczy jedno przyłożenie pędzla, aby uzyskać sporo koloru.

NIGHT- czyli wisienka na torcie. Jak nie macie pod ręką czarnej kredki, śmiało możecie nim zrobić kreskę, jest naprawdę diabelnie dobrze napigmentowany. Nie trzeba wiele, aby wszystko było wyraźne. Robi wow.




SWATCHE CIENI



Wszystkie swatche robiłam oczywiście na suchej ręce bez bazy ani czegokolwiek innego.



SWATCHE PRODUKTÓW DO TWARZY










MAKIJAŻ


OCZY: Revolution x Maxineczka Beauty Legacy cienie: Crystal, Orchid i róż Love's Hue delikatnie roztarty Ash, baza: Eveline Cosmetics All Day Ideal Stay 8w1, kredka Catrice Made to Stay Inside Eye Pencil 010 In the mood for nude, tusz Avon Supershock Volume.

TWARZ: Maybelline Affinitone 03 Light Sand Beige, korektor Maybelline Instant Anti Age Eraser 00 Ivory, Wibo Rice Powder, Brązer The Grand Tan z palety Beauty Legacy

BRWI: Wibo Eyebrow Fixer

Ust nie opisuje, ale nałożyłam potem pomadkę Bell Velvet Story 02, gdyż długo nie mogłam zdecydować się jaką nałożyć :D Więc na zdjęciu nie ma :D





MOJA OPINIA

Powiem wam, że podoba mi się zamysł tej palety, bo daje, nam możliwość zabrania jej w podróż. Opakowanie nie jest ciężkie ani duże, więc spokojnie zmieści się do kosmetyczki. Zaczynając od produktów do twarzy, to najbardziej spodobał mi się róż do policzków, którego najchętniej używam na powieki, łącząc z innymi cieniami oraz bronzer, który moim zdaniem jest świetny. Bardzo ciężko zrobić sobie nim krzywdę, a można go stopniować wedle upodobań. Najciężej natomiast jest z rozświetlaczem, który na sucho nie bardzo chce się nakładać, na mokro jest troszkę lepiej, choć szczyt marzeń to  nie jest, wiadomo i postaram się jeszcze znaleźć na niego jakiś inny sposób. Zdarzyło mi się też nałożyć go na powieki i tam wchodzi dużo lepiej. 

Jeśli chodzi o cienie do powiek, to fajnie, że są typowe bazowe odcienie, ale można też zaszaleć, nakładając folie czy piękny bordo burak o nazwie petal, czy niebieski fiolet orchid. Uważam, że to dzięki nim właśnie te kolory wyróżniają się na tle innych, choć zapewne znajdą się osoby, które powiedzą, że to tak średnio i będą się czepiać dla samego czepiania się, a nie po to, żeby wyrazić konstruktywną opinię. Wracając do cieni, to praca z nimi jest naprawdę przyjemna. Super nabierają się na pędzel i wystarczy dosłownie jedno zamoczenie, aby uzyskać sporą ilość koloru. Pięknie się rozcierają i łączą ze sobą. Osyp w wypadku tych cieni też nie jest jakiś wielki i łatwy do usunięcia, podejrzewam, że to wynika z miękkości tych cieni, a tego nie można im odmówić. Nie mam innych zastrzeżeń w tej materii, a trochę palet przerobiłam.  I tylko jedna mnie wkurzyła na wiele innych, które pokochałam. W wypadku palety Maxineczki Beauty Legacy też jest miłość i ostatnio tylko ona ostatnio króluje w moich makijażach, które z racji obecnie panującej pory roku są bardziej kolorowe, a dodatkowo ta paletka wręcz mnie kusi, żeby dodawać kolor nawet w nudnym makijażu, który wykonuje codziennie. Jak pisałam wyżej jedyne, do czego mogę się przyczepić to trudny w obsłudze rozświetlacz, na który każda z nas musi znaleźć własny sposób.


Podsumowując: Bardzo polubiłam paletę Beauty Legacy i odkąd ją mam katuje codziennie albo prawie codziennie, w zależności od tego, jak często robię makijaż. Kusi mnie wręcz, aby dodawać  koloru w codziennym makijażu, który jak się okazuje, wcale nie musi być nud(n)y aż tak bardzo. Jedyny problem to rozświetlacz, na którego aplikację musicie znaleźć własny sposób. Dla mnie ta paleta to hit i gdybym jej nie dostała w prezencie, a miała kupić sama, to nie zastanawiałabym się wcale.
A dla was ta paleta to hit, czy może macie już u siebie podobne kolory i nie jest w kręgu waszych zainteresowań? Koniecznie dajcie znać :)


17 komentarzy:

  1. Podobno Orchid kontrowersyjny :) U Ciebie ładnie wygląda na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moją opinię znasz :D I też uwielbiam połączenie różu i koloru petal na powiece - ostatnio mój ulubiony dzienny look! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak mój :D Kocham pakować te dwa cienie na powiekę ostatnio, a na dolną zawsze daje Orchid i szybki dzienny look gotowy :D

      Usuń
  3. Ja na razie czekam :D. Jak chciałam kupić, to nie było, teraz zastanawiam się, czy na pewno chcę ją mieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy chce się ja posiadać to kwestia indywidualna, ale mam wrażenie, że najlepiej przetestować samemu i ne sugerować się kontrowersjami 😊

      Usuń
  4. Smoke, Night i Orchid mi się nie podobają, reszta kolorków ładna ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, jaki odważny, piękny makijaż ;) Cienie wyglądają bardzo przyzwoicie i zachęcająco, ale jakoś nie do końca przemawia do mnie ta paleta. Inne wypusty od Makeup Revolution bardziej mnie kuszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Całkiem ciekawie się zapowiadała, ale jak pooglądałam kilka filmików z jej recenzjami odechciało mi się tracić pieniądze na nią. Fajny, odważny makijaż Ci wyszedł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie połowa kolorów by się zmarnowała, więc nie jest dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie stosowałabym tylko 2-3 kolory, więc paleta nie jest dla mnie. Makijaż też nie w moim stylu, ale to Ty się musisz dobrze w nim czuć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. niektóre odważne :D ja się lubuję w beżach i w sumie innych kolorów na oczach nie noszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sporo osób się na nią skusiło, ale ja twardo się trzymam bez :D

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.