Witajcie w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was wpis z jedną marką. Tym razem pod lupę bierzemy markę Buna. Trzy produkty tej marki, które goszczą w mojej kosmetyczce od kilku miesięcy, są naprawdę godne uwagi. O dwóch kosmetykach wam przypomnę, trzeci to stosunkowa nowość u mnie. Jeśli was ciekawią, zapraszam do dalszej części wpisu.
Przepraszam was też za mały przestój blogu, bo wpis miał pojawić się w środę, ale praca i chwilowy brak czasu sprawiły inaczej. Mam jednak nadzieję, że mi to wybaczycie, a ja postaram się bywać już tutaj regularnie :)
Buna krem do cery tłustej i mieszanej na dzień i na noc seria szałwiowa |
Na pierwszy ogień idzie szałwiowy krem do twarzy do cery tłustej i mieszanej, który sobie ukochałam w ostatnich miesiącach, co zaskutkowało pustym już opakowaniem. Nadal podtrzymuje to,że świetnie nawilża cerę, jest lekki, nie zapycha, przyjemnie pachnie, szybko się wchłania i nadaje się świetnie pod makijaż. Podoba mi się też opakowanie tego kremu, szczególnie to zewnętrzne, bo trochę przypomina mi te, które ma Tołpa.
✱Buna krem do cery tłustej i mieszanej seria szałwiowa
Buna żelowa maseczka łagodząca seria aloesowa |
Żelowa maseczka aloesowa również dobiła już dna, a ja mam ochotę na nowe opakowanie, jak przypadku kremu. Od zimy gościła w mojej kosmetyczce, pomagała w mrozy, kiedy było cieplej wiosną oraz latem złagodzić i ochłodzić, oraz co najważniejsze nawilżyć cerę do tego stopnia, że jak miałam dzień lenia, nie było niekonieczne używanie kremu. Oczywiście ten leń rzadko mi się zdarza. Po prostu genialna maseczka i w przyszłości obok tej chcę spróbować też innych wersji, kiedy wykończę, to, co posiadam w kwestii masek oczyszczających choćby.
✱Buna żelowa maseczka seria aloesowa
Buna kremowy żel pod prysznic i płyn do kąpieli 2w1 seria aloesowa |
Na koniec stosunkowa nowość w mojej kosmetyczce, czyli kremowy żel pod prysznic z serii aloesowej tak jak maseczka. O tym przyjemniaczku mogę powiedzieć, że nie wysusza skóry, dobrze myje, przyjemnie pachnie, fajnie się pieni oraz delikatnie nawilża, co dla mnie jest niewątpliwym plusem, ponieważ delikatne żele pod prysznic, również mają rację bytu u mnie, przez trochę suchą skórę na ciele, która lubi wołać o nawilżenie czasem przez moje nieregularne stosowanie balsamów. Za moment rozpocznie się sezon na masła do ciała, a ja postaram się poprawić. Duża pojemność w tym wypadku też jest na plus. A tak, nawiasem mówiąc kusi mnie jakiś balsam do ciała tej marki :)
I tak prezentują się moje trzy ulubione kosmetyki marki Buna, które udało mi się do tej pory przetestować. Zdecydowanie mam ochotę na więcej ich produktów. Na pewno powrócę do kremu i maseczki, choć polecam całą trójkę jeśli jeszcze nie miałyście żadnego kosmetyku :)
Mam wielką ochotę na maski tej marki :)
OdpowiedzUsuńmam maseczkę odżywczo relaksującą od nich i jestem z niej zadowolona
OdpowiedzUsuńA ja wciąż nie otworzyłam maseczki aloesowej :P
OdpowiedzUsuńnic nie miałam z tej marki, może kiedyś coś przetestuję;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że duża z Ciebie miłośniczka Buny! :-) Ja sama nic nie miałam z tej marki.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że ich kosmetyki są aż tak fajne. Żelowa maseczka aloesowa czeka u mnie na pierwsze testy i mam ogromną nadzieje, że mnie nie zawiedzie :)
OdpowiedzUsuńMaseczkę będę musiała sobie zakupić :)
OdpowiedzUsuńZ tej firmy najbardziej kuszą mnie właśnie maski, jak skończę aloes to na pewno kupię aloesową, no i oczywiście drożdżowa :D
OdpowiedzUsuńMaseczka mnie najbardziej pociąga choć i żelem pod prysznic też bym nie wzgardziła :D
OdpowiedzUsuńMarkę znam ale nie miałam okazji jej używać :)
OdpowiedzUsuńmnie jakoś do owej firmy nie ciągnie;)
OdpowiedzUsuń