Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was nowości listopadowo-grudniowe. Częściowo to spóźniony wpis, bo przez miesiąc właściwie mnie tu nie było z powodu awarii komputera, aczkolwiek mam nadzieję, że uda nam się to nadrobić i że nadrobię też obecność na waszych blogach. A teraz nie przedłużając, zapraszam do dalszej części wpisu.
Na początek zaczniemy od pielęgnacji twarzy. Tutaj skończyło mi się kilka kosmetyków, które pokazałam w październikowym i listopadowym denku, więc uzupełniłam kosmetyczkę w brakujące produkty.
Vianek odżywczy krem pod oczy| Biolaven organic krem do twarzy na dzień| Bielenda kuracja młodości rewitalizująca maska przeciwzmarszczkowa| Bielenda nawilżający płyn micelarny. |
Z powodu chłodów i skończenia poprzedniej tubki kremu pod oczy powróciłam do odżywczego kremu marki Vianek, który o tej porze roku jest idealny na co dzień i pod makijaż.
Zapłaciłam za niego 18 zł. Całkowitą nowością u mnie jest krem na dzień Biolaven Organic z lawendą i winogronem, który spodobał mi się już wtedy, kiedy miałam próbkę tego malucha. Pierwsze wrażenia mam pozytywne, a co szczególnie mi się podoba to zapach. Kupiłam go za ok. 28 zł. Nowością też była maska w płachcie Bielenda Kuracja Młodości, która za ok. 8 zł, nie zrobiła nic, jak pamiętacie z projektu denko. Ostatni produkt to mój hit tego roku, czyli nawilżający płyn micelarny 3w1 w/w Bielendy, który kocham całym serduchem i zużywam kolejne opakowania tylko. Kosztował 17 zł w małej drogerii.
Venus ginekologiczny żel do higieny intymnej z aloesem |
Z płynem do higieny marki Venus miałam do czynienia pierwszy raz jakiś czas temu. Potem miałam chwilową przerwę, aż trafiłam na ginekologiczny płyn do higieny intymnej z aloesem. Spełnia swoje zadanie jak dotąd bardzo dobrze i nie mam do niego zastrzeżeń. Kosztował lekko ponad 10 zł.
Labo Beauty drzewko do suszenia pędzli |
Wiem, że to, co widzicie na zdjęciu, w stanie rozkładu wygląda nieco dziwnie. Mianowicie jest to drzewko do suszenia pędzli Labo Beauty. Nie ukrywam, że mam ich sporo, a suszenie zajmuje chwilę czasu, więc takie drzewko jest u mnie jak najbardziej na miejscu. Dorwałam je w Naturze na sporej promocji z prawie 50 zł na 30.
Fake face professional spirala do brwi |
Pozostając jeszcze w wątku pędzli powiem wam, że wreszcie udało mi się dorwać spiralkę do brwi. Kosztowała mnie w ulubionym chińskim sklepie 4,50 zł. A marka to Fake face professional oczywiście.
Gąbka do makijażu Intervion| Gąbeczka stożkowa Natura Accessories| Essence long lasting eye pencil 01 night fever |
Jak dobrze pamiętacie z projektu denko, wyrzuciłam ostatnio dwie mocno wysłużone gąbeczki do makijażu z Natury. Poszły do denka tylko dlatego, że były już popękane, inaczej mogłabym je jeszcze maltretować, ale do rzeczy. Tym razem skusiłam się również na dwie sztuki. Pierwsza to różowe jajeczko marki Intervion za ok. 10 zł, które naprawdę uwielbiam i codziennie używam. Jest super miękkie, no SZTOS po prostu. Druga to gąbeczka stożkowa Natura Accessories za ok. 8 zł w promocji, która mocno się popsuła. Nie jest już tak fajna i miękka jak kiedyś, a wręcz przeciwnie ciężko się nią robi cokolwiek i właściwie po jednym użyciu ma się jej dość. Tej sztuki zdecydowanie nie polecam. Na zdjęcie wkradła się też żelowa kredka Essence long lasting eye pencil w kolorze 01. Na razie nie mam do niej zastrzeżeń, bo bardzo mi się podoba i ma szansę, na miejsce w ulubieńcach grudnia :) Kosztowała ok. 7-8 zł w Naturze.
Skoro weszłam w temat kosmetyków kolorowych, to na koniec pokażę wam trzy produkty, które w tej kategorii mi przybyły. To niewiele, jak na to, że sporo kolorówki udało mi się w ostatnich miesiącach zdenkować, a przybyło tylko kilka pojedynczych sztuk.
Lovely Extra Lasting nr 1 |
Na początek mój klasyk Lovely Extra Lasting, czyli trwała matowa pomadka w kolorze nr 1. Bardzo lubię ją łączyć z odrobiną błyszczyka Sensique Dusty Rose, który nadal jest moim ulubieńcem. Pomadka Lovely to klasyk w moim codziennym makijażu, do którego chętnie i często powracam, bo to lepszy kolor moich ust. Kosztuje ok. 11 zł w Rossmannie.
Semilac 034 Mardi Gras| hi Hybrid 424 Classic Grey |
W ostatnim projekcie denko pozbyłam się sporej liczby lakierów do paznokci, które zgęstniały i zostały zużyte. Na to miejsce przybyło dwie nowe sztuki. Piękny fioleto-róż Semilac Mardi Gras oraz Classic Grey hi Hybrid.
I tak prezentują się moje nowości grudniowe. Jeśli Mikołaj mnie obdarzy kosmetycznie w tym roku, to spróbuję jeszcze z tym wstawić wpis. A jak u was zapowiada się grudzień? Miesiąc minimalizmu, czy szaleństwa zakupowego? Koniecznie dajcie znać :)
Przez długi czas marzyło mi się takie drzewko do suszenia pędzli, ale gdy już je mam, to nie używam :D A wszystko oczywiście przez kota, który rości sobie dostęp do pędzli na drzewku :P
OdpowiedzUsuńTakie fajne zabawki, a ty nie chcesz dać się pobawić :D Jest pociąg do makijażu widać :)
UsuńMiałam tego micela, fajnie się spisał ;)
OdpowiedzUsuńBielenda ma świetne kosmetyki do demakijażu. Muszę dorwać ten płyn micelarny, bo ostatnio używam ich dwufazy, sprawdza się, ale nie do końca lubię takie tłuścioszki:)
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz bardziej lubię się z Bielendą, więc chętnie wypróbuję ten płyn. czytałam o nim pozytywne opinie :)
OdpowiedzUsuńmiałam oba kremy które pokazujesz i były całkiem fajne, krem pod oczy był bardzo delikatny ale fajnie nawilżał. Z Bielendy ten micel również był fajny, a gąbkę z intervion muszę kupić, bo miałam ulubioną z Pierre Rene, ale jakoś znacznie spadła :/
OdpowiedzUsuńten micel z biedronki mam:) bardzo fajny!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą matową pomadkę :)
OdpowiedzUsuń