Witajcie w kolejnym wpisie. Dzisiaj przychodzę do was ze wpisem na temat moich ulubionych kosmetyków stycznia. Przyznam się wam, że wybór nie był trudny. Pojawią się zarówno nowości, które przypadły mi do gustu, jak również jeden ulubieniec, którego nie było tu jakiś czas. Jeśli jesteście ciekawe, jakie to produkty, zapraszam do dalszej części wpisu.
Avon żel pod prysznic mango&granat oraz pomarańcza&brzoskwinia |
Pierwszym ulubieńcem tego miesiąca są dwa żele pod prysznic z Avonu. Przyznam szczerze, że używałam ich jednocześnie, bo zapachy są obłędne. Mango& granat to cudowny zapach mojej ulubionej letniej mgiełki, która wychodzi opakowaniami ode mnie właściwie i zawsze mam jej zapas. Jestem zakochana w tym zapachu na maksa, tak bardzo przypomina mi gorące i słoneczne lato. Drugim faworytem w kategorii żeli pod prysznic jest fruity margarita o zapachu pomarańczy& brzoskwini, który jest naprawdę genialny i orzeźwiający. Oba zobaczycie też w projekcie denko, bo u mnie takie kosmetyki wychodzą naprawdę szybko, a szczególnie kiedy pachną letnimi owocami :D
Bielenda cukrowy peeling do ciała zielona herbata&bambus |
Cukrowy peeling do ciała marki Bielenda z zieloną herbatą i bambusem dobrze wiecie, że naprawdę uwielbiam. Miałam od niego chwilową przerwę i zdążyłam zatęsknić przez ten czas. Jeśli jeszcze nie próbowałyście tego kosmetyku, a uwielbiacie zdzieraki, które naprawdę działają i nie tylko peelingują skórę, ale też wygładzają użyte zarówno na mokro, jak i na sucho bez konsekwencji zdecydowanie polecam serdecznie po raz kolejny. Dla mnie to zdecydowanie hit.
lakiery hybrydowe neess 7516 kwiat wiśni, 7518 aleja gwiazd, 7566 czerwone szpilki |
Ostatnimi ulubieńcami stycznia są lakiery hybrydowe neess. W okresie świąteczno-sylwestrowo-noworocznym nosiłam cudowny czerwony lakier 7566 czerwone szpilki w duecie z numerem 7518 aleja gwiazd, który jest genialnym złotem. Uwierzcie mi, że ta dwójka skradła moje serducho. Mają genialną trwałość, aplikacja przebiega łatwo i bardzo szybko, nic się nie maże i nie ciągnie po utrwaleniu. CUDOWNE, po prostu CUDOWNE. Na pewno miałyście okazje je widzieć w haulu zakupowym razem z prezentacją na paznokciach. Niedługo robię nowe pazurki i na pewno zagości na nich kwiat wiśni, który jest naprawdę pięknym kolorem. Zdecydowanie polecam wam te lakiery i naprawdę żałuję, że odkryłam je tak późno, nie mnie jednak z chęcią będę odkrywać nowe kolory.
I tak prezentują się ulubieńcy stycznia. Muszę przyznać, że z całości największe wrażenie zrobiły na mnie hybrydy. Z podobnej półki cenowej co neess jestem też wielbicielką lakierów semilac, aczkolwiek neess to nowa miłość i chcę więcej kolorów, bo są naprawdę piękne. Co do reszty cieszę się też z powrotu do ulubionego peelingu z Bielendy.
A jacy są wasi ulubieńcy stycznia? Koniecznie napiszcie :)
peeling znam i lubię :D
OdpowiedzUsuńNie znam lakierów hybrydowych neess, ale skusze się na jakiś jeden kolor na początek :)
OdpowiedzUsuńNa ten lakier Aleja Gwiazd chyba się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten peeling cukrowy z Bielendy. Pewnie za jakiś czas sięgnę po niego by sprawdzić jak będzie u mnie działał.
OdpowiedzUsuńŻele Avon bardzo lubię
OdpowiedzUsuńMam tę mgiełkę z Avonu, ale użyłam ją może ze trzy razy.
OdpowiedzUsuńPeeling mnie kusi :)
OdpowiedzUsuń