Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj mam dla was wpis na temat liquid fixera marki My Secret. Produkt swoim zamysłem ma bardzo przypominać Duraline marki Inglot. Uwierzycie, że z tym wpisem zwlekałam ze 4 miesiące i trzymałam w wersjach roboczych ?? Sama nie mam pojęcia dlaczego. Nie przedłużam już jednak i zapraszam do dalszej części.
Jak działa, same widzicie. Najlepiej to widać na cieniu twilight i orchid. Na oczach widziałyście to nie raz, bo najlepiej wtedy widać widać właśnie. Choćby w makijażu z paletą wibo rhythm of freedom możecie to podejrzeć.
Co, gdzie, jak i za ile?
my secret liquid fixer | co, gdzie, jak i za ile? |
My Secret Liquid Fixer dostaniecie głównie w Drogerii Natura. Cena regularna to ok. 22zł, aczkolwiek często można spotkać promocje, więc warto wtedy polować na ten kosmetyk.
Opis producenta+ jak wykorzystuje liquid fixer w makijażu
my secret liquid fixer| opis producenta |
W skrócie:
- w połączeniu z wybranym kosmetykiem do makijażu zmieni jego formułę na płynną i wodoodporną oraz poprawia aplikację.
- dodany do podkładu daje właściwości wodoodporne, natomiast do pomadki przedłuża jej trwałość.
- umożliwia aplikację na mokro każdego rodzaju cieni do powiek.
- kropla produktu przekształci wybrany cień lub pigment sypki w eyeliner o trwałej formule.
- idealny do aktywowania lub rozcieńczania eyelinera w żelu oraz wyschniętego tuszu do rzęs.
Jak wykorzystuje liquid fixer w makijażu?
Bardzo często używam tego fixera do zmieniania formuły błyszczących cieni z różnych palet, dzięki temu stają się jeszcze lepsze i trwalsze. Używam go jako mokrej bazy, która wydobywa blask i dodaje trwałości. Świetnie sprawdza się również do eyelinera w żelu, który już troszkę zastygł w opakowaniu. Wystarczy kropla tego magicznego płynu i konsystencja jest dużo lepsza. Próbowałam tego cuda z pomadką pewnego razu, aczkolwiek trwałość się nie zmieniła, więc w tym wypadku to nie działa akurat. Faktem jest również to, że ułatwia aplikacje wielu produktom, w tym trudnym cieniom do powiek, choć na te bardzo suche w konsystencji nie zadziała. Nie próbowałam jedynie dodawać tego płynu do tuszu do rzęs, bo jednak nie czułam takiej potrzeby, a mokrego tuszu nie znoszę.
Opakowanie
my secret liquid fixer| opakowanie |
Opakowanie produktu stanowi mała szklana buteleczka zaopatrzona w pipetę w plastikowej zakrętce. Po jakimś czasie używania stwierdzam, że owszem to praktyczne rozwiązanie, ale zakrętka jest dość luźna i jak złapiecie kosmetyk zbyt mocno wyciągając go, tak jak ja z doniczki na pędzle, bo czasem zdarza mi się schować tam coś małego tego typu właśnie, to lekko odchodzi od buteleczki, jakby sama się odkręcała. Na szczęście nie zdarzyło mi się jeszcze rozlać produktu, więc tutaj +100 do ostrożności jak najbardziej się przydaje.
Skład
ISODODECANE, BIS-VINYL DIMETHICONE/DIMETHICONE COPOLYMER, 1,2-HEXANEDIOL, CAPRYLYL GLYCOL
Kolor/Konsystencja/Zapach
my secret liquid fixer| kolor, konsystencja, zapach |
Płyn jak widzicie, jest przezroczysty, a co za tym idzie całkowicie bezzapachowy. W swojej konsystencji jest tłustawy, aczkolwiek nie przeszkadza to w aplikacji cieni na przykład. Niżej zobaczycie, jak to działa w praktyce na błyszczących cieniach.
od lewej: cień twilight paleta wibo rhythm of freedom, rose gold i brąz ze złotem paleta freedom make up pro secret rose, orchid z palety beauty legacy by maxineczka |
Jak działa, same widzicie. Najlepiej to widać na cieniu twilight i orchid. Na oczach widziałyście to nie raz, bo najlepiej wtedy widać widać właśnie. Choćby w makijażu z paletą wibo rhythm of freedom możecie to podejrzeć.
Podsumowując: Uważam, że to całkiem fajny płyn. Niestety nie mam porównania do słynnego duraline marki Inglot, nie mniej jednak cienie trzymają się na tym bardzo dobrze zarówno zmieszane w małej ilości, jak i na bazie z tego produktu. Nie ważą się i nie rolują. Wszystko wygląda ładnie przez wiele godzin. Nie działa to jedynie w wypadku pomadki do ust, aczkolwiek nie mam potrzeby używać tego w taki sposób. Ratowanie zaschniętego eyelinera w żelu tym produktem również okazało się sukcesem. Nie mam do niego większych zastrzeżeń. Jednym słowem warto.
Chyba pierwszy raz widzę ten fixer ;)
OdpowiedzUsuńMam go, ale jakoś nie korzystam. Nawet sama nie wiem czemu... :)
OdpowiedzUsuńNie stosuję takich kosmetyków, maluję się jedynie podkładem od YR i używam tusz. Finito :)
OdpowiedzUsuńo nei wiedziałam, że my secret robi takie rzeczy :D Kurcze mogłąbym się nawet skusić i wypróbować :D
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po ten fixer, ale..lubię czasami poszaleć i podbić nim kolor i intensywność odcieni błyszczących - jest do tego idealny.
OdpowiedzUsuńNie znałam takiego kosmetyku :) Jednak na moje malowanie składające się tylko z tuszu i podkładu raczej nie będzie potrzebny ;)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu!
Jak do tej pory nie potrzebowałam takich produktów, ale być może się na niego skuszę, bo zaczęłam ostatnio częściej używać cieni do powiek :)
OdpowiedzUsuńTeż go mam, ale z pomadką nie próbowałam nawet ;)
OdpowiedzUsuńNie mam tego typu produktów w swojej kosmetyczce :) Może się skuszę niebawem!
OdpowiedzUsuń