Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Dzisiaj wracam do was z kolejnym wpisem z serii #blogerkipolecają. Tym razem wpadłyśmy na pomysł, że post będzie dotyczył ulubionych polskich marek kosmetycznych. Po przemyśleniu tematu znalazłam w swojej kosmetyczce aż 5 przykładów na to, że warto wspierać nasze rodzime marki, bo okazuje się, że mam sporo polskich produktów. Jeśli ciekawi was, co wyłowiłam ciekawego, zapraszam do dalszej części wpisu.
PS. Jeśli na blogu pojawiła się już recenzja jakiegoś produktu, to na pewno zostanie on podlinkowany pod zdjęciem :)
NACOMI
Nacomi| Serum z kwasem hialuronowym| Peeling do ciała| Hydrolat różany |
Pierwsza marka to Nacomi i jestem pewna, że nie trzeba wam jej przedstawiać specjalnie. Swoją przygodę z tymi produktami rozpoczęłam od serum z kolagenem morskim i kwasem hialuronowym, które dla mojej cery mieszanej ze skłonnością do przesuszenia okazało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę, czego dowodzi fakt iż kończy mi się właśnie drugie opakowanie tego produktu, a ja mam ochotę wrócić do niego. Kolejne produkty, które do mnie trafiły, to był kawowy peeling do ciała, który dość lubię za zapach i moc zdzierania mimo tego, że ma swoje wady oraz hydrolat różany, który jest moim najnowszym odkryciem i zdecydowanie wielkim ulubieńcem.
🌸Nacomi żel serum z kwasem hialuronowym
🌸Nacomi peeling do ciała mrożona kawa
🌸Nacomi hydrolat różany
VIANEK
Vianek| Krem normalizujący na noc| Żel myjący| Krem odżywczy na noc| Krem odżywczy na dzień| Peeling normalizujący | #blogerkipolecają. Dobre, bo polskie. 5 marek kosmetyków, które warto znać |
Kolejne produkty to, jak widzicie moja ulubiona marka Vianek. I jest to druga marka obok Nacomi, której ufam pod względem składów, ale też działania kosmetyków. W mojej małej kolekcji znajduje się w tym momencie aż 4 Viankowe produkty i wszystkie są teraz stały elementami mojej codziennej pielęgnacji cery. Swoją przygodę z tymi kosmetykami zaczęłam od kremu pod oczy z pomarańczowej linii, potem był krem na dzień z ekstraktem z cykorii, do którego wracam zimą. Niedawno dołączyła do niego wersja na noc z ekstraktem z szyszek chmielu, która również sprawdza się świetnie. Peelingu z ekstraktem z szałwii i spiruliną używam od roku i jego też mogę wam polecić z czystym sumieniem, bo porywa od pierwszego użycia i nie ma się ochoty go porzucić, o czym świadczy fakt, że w maju będę zamawiać kolejne opakowanie, jak wykończę to obecne, a to już bardzo niedługo. Ostatni produkt Vianka to właściwie świeżynka w mojej kosmetyczce, bo żel myjący z pokrzywą z zielonej serii mam od lutego, nie mniej jednak naprawdę się polubiliśmy i myślę, że zostanie ze mną na dłużej. Na zdjęciu znajduje się również krem na noc z pokrzywą z tej samej linii co żel i peeling, chociaż aktualnie go nie mam jeszcze u siebie ponownie, to jednak jest to naprawdę godny uwagi produkt, ponieważ idealnie sprawdza się latem, kiedy jest ciepło. Delikatnie matuje, ściąga pory i nawilża cerę. Oczywiście nie odbywa się to kosztem tego, że czujemy dyskomfort z tego powodu. Nic takiego nie ma miejsca, więc jeśli poszukujecie dobrego kremu do cery mieszanej, z równie przyjemnym naturalnym składem warto spojrzeć w jego stronę.
BOTANIC SKINFOOD
Botanic skinfood| Krem pod oczy z guaraną i olejem konopnym| czarna maseczka oczyszczająca maliny &węgiel aktywny | #blogerkipolecają. Dobre, bo polskie. 5 marek kosmetyków, które warto znać |
Jeśli o markę Botanic skinfood chodzi, to dopiero się poznajemy. Najdłużej z tej dwójki mam krem pod oczy z guaraną i olejem konopnym, który genialnie nawilża moją suchą skórę pod oczami. Testowałam wcześniej różne kremy pod oczy, aczkolwiek żaden nie był wcześniej w stanie zadowolić mnie w 100% tak jak ten egzemplarz, choć marzy mi się jeszcze dla porównania kultowy arganowy krem Nacomi. Wracając jednak do kremu botanic skinfood, to jak na razie nie ma on sobie równych w mojej kosmetyczce. Drugi produkt godny uwagi to malinowa maseczka, o której pisałam wam na instagramie. Ogólnie nie mam do niej żadnych zastrzeżeń, oprócz tego, że mnie akurat lekko zapchała, więc jedynie z tego powodu do niej nie wrócę w przyszłości. Jeśli jednak wy nie macie takich problemów ze swoją cerą, jest to świetna propozycja.
BIELENDA
Bielenda| Maska nawilżająco-detoksykująca| płyn micelarny fresh juice| tonik super power mezo| peeling Crazy Kiss | #blogerkipolecają. Dobre, bo polskie. 5 marek kosmetyków, które warto znać |
Wśród kosmetyków marki Bielenda nie lubię jedynie kremów do twarzy, bo nie dają mojej skórze dostatecznego nawilżenia po prostu i na koniec często się okazuje, że mnie zapychają po kilku tygodniach użytkowania. No cóż, taki mój los widocznie. Co do reszty produktów tutaj ulubieńcem numer jeden jest płyn micelarny fresh Juice z limonką, który kocham miłością dozgonną i ciągle kupuję nowe opakowania, więc to chyba dla niego najlepsza rekomendacja. Drugą kategorią godną uwagi w produktach Bielendy są peelingi. Uwielbiam i te do ciała (choćby z serii exotic paradise), jak i ten do ust crazy kiss. Wszystkie sprawdzają się genialnie, świetnie zdzierają martwy naskórek, cudownie nawilżają ciało i pięknie pachną. Czego chcieć więcej? Niczego 😉. Najnowszymi ulubieńcami są maska CBD i tonik super power Mezo. Oba kosmetyki polubiłam w ostatnich miesiącach i żałuję, że wcześniej się nie skusiłam, ponieważ mają moc, a moja cera nie narzeka zdecydowanie.
WIBO
Nie byłabym sobą, gdybym nie umieściła w tym zestawieniu również mojej ulubionej marki makijażowej, czyli Wibo. Przerobiłam już trochę ich produktów. Były lepsze i gorsze egzemplarze. Z tej czwórki najstarsza jest paleta neutral, którą naprawdę bardzo lubię i to ona jest dla mnie idealną paletą do makijażu dziennego, który wykonuje się szybko i bez zbędnego kombinowania. Pozostając jeszcze przez chwilę przy cieniach, to drugim ulubieńcem jest duo I choose what I want z matowym i błyszczącym cieniem, które pozwala wykonać makijaż oka dosłownie w 5 minut, co też sobie chwalę. Konturówkę do ust nr 4 odkryłam przypadkowo podczas jednej ze słynnych promocji - 50% i powiem wam, że uwielbiam ją od pierwszego użycia. A nakładam tak jak pomadkę po prostu na całe usta. Najnowszym nabytkiem jest brązer Beach Cruiser w kolorze 03 praline, który mam od września. Początkowo nasza relacja była trudna, nie mniej, jednak kiedy nauczyłam się go obsługiwać, pokochałam miłością bezgraniczną, a musicie wiedzieć, że w przypadku tego produktu wskazana jest lekka ręka. Wtedy wszystko idzie wyśmienicie.
Jak widzicie, udało mi się znaleźć aż 5 naszych rodzimych marek, które są godne uwagi i warto je wspierać. Przyznam się, że to wcale nie było takie trudne, a pomysły przyszły mi same od razu jak tylko pomyślałam.
Dajcie znać, czy macie w swoich kosmetyczkach jakieś produkty polskich marek, które warto znać :)
Zostawiam wam też tradycyjnie linki do innych dziewczyn żebyście mogły sprawdzić, co one polecają dobrego :)
🌸The Special Beauty
🌸Zaczaarowana
🌸Turkusoowa
🌸Asian Beauty World
🌸Z mojej strony lustra
🌸Glam Girl
🌸Okiem marzycielki
🌸Subiektywne Piękno
Zapamiętam, aby kupić peeling Crazy kiss :)
OdpowiedzUsuńZ nacomi mi nie po drodze.. Mimo, że wiele osób lubi tą markę to wszystkie produkty jakie miałam za wyjątkeim musu były dla mnie za tłuste :P Ale nadal kusi mnie kilka ich kosmetyków m.in. maseczki czy hydrolat i serum, któe polecasz. Także nie zrażam się do końca :)
OdpowiedzUsuńZ Vianka kocham toniki! Swoją drogą widzę, że póki co ta marka u nas króluje, więc chyba samo to mówi samo za siebie :D Na pewno kupię od nich też krem i peeling z serii normalizującej, który tak polecasz.
Z botanic food na pewno też kupię krem pod oczy (podobnie jak i ten z nacomi :P).
Bielendę jako markę ogólnie uwielbiam - jak było widać u mnie mam wiele hitów :D Na pewno kupię ich tonik z seri mezo, bo serum jest genialne, więc i tonik pewnie mi się spodoba :)
Z wibo z kolei lubię bardzo puder ryżowy, ale twoich propozycji akurat nie znam.
Ogólnie wychodzi, że w sumie tylko marki z Natury nie znam osobiście, ale to pewnie dlatego, że rzadko tam bywam :)
Z Nacomi warto próbować jednak, a może znajdziesz jeszcze jakieś produkty, które naprawdę polubisz 😉 Krem i peeling Vianka z Zielonej serii warto mieć zdecydowanie 😊 Tonik Mezo powinien Ci się spodobać. Mnie jeszcze zostało go pół opakowania na kolejną jesień i zimę. A jeśli już będziesz w Naturze warto zwrócić uwagę na botanic skinfood, bo mają dobre ceny i świetne składy z tego, co widziałam 😉
UsuńPo ostatnich poleceniach wiedziałam, że Vianek się tutaj pojawi I wcale mnie to nie dziwi ;) Również bardzo polecam bo mają genialne kosmetyki 👍 peeling kawowy muszę koniecznie wypróbować bo miałam już kilka wersji ale tej akurat jeszcze nie .
OdpowiedzUsuńViankowe kosmetyki naprawdę bardzo lubię. Jak już się uczepiłam tak długo się nie rozstaniemy coś czuję 😉 Peeling kawowy będzie rewelacyjny jeśli nie przeszkadza Ci jego tłusta warstwa, którą po siebie zostawia, bo dla mnie jedynie to w nim jest nie do przejścia tak do końca 😊
UsuńPokryłyśmy się z dwiema firmami :D Ja zaszalałam i wymieniłam ich aż...12 :D
OdpowiedzUsuńWidziałam, ale jak wszystkie są godne uwagi to dlaczego o nich nie wspomnieć? Jak najbardziej warto 😉
UsuńZ Bielendą mam te same odczucia, ale polubiłam ich parę kosmetyków i mam ochotę na więcej. Wibo też się plącze czasem mi po kosmetyczce, a z Viankiem jakoś średnio się dogaduję. Może dlatego, że ja lubię pachnące kosmetyki, a Vianek raczej nie doprawia składów sztucznymi aromatami.
OdpowiedzUsuńJa też mam jak widać paru ulubieńców i też mnie musi co nieco nowego z Bielendy 😉 Dla mnie Viankowe kosmetyki ładnie pachną i nie potrzebują dodatkowego doprawiania, że tak powiem, a to też dlatego, że po czasie się przyzwyczaiłam i polubiłam te wonie 😉
UsuńBardzo lubię produkty Vianka :)
OdpowiedzUsuńZnam wszystkie marki za wyjątkiem Botanic Skinfood, do której poznania się dopiero przymierzam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty Bielendy :) Botanic SkinFood też polubiłam, ale nie miałam zbyt wielu kosmetyków.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze muszę zachwycić się Twoimi zdjęciami. Są super! :). Nacomi to ogólnie ciekawa marka, ale ja chyba mam do niej pecha. Trafiam na raczej przeciętne kosmetyki. Może źle je wybierałam, nie wiem. Vianka i botanic jeszcze raczej nie testowałam. Ta druga marka kusi mnie o wiele bardziej. Bielenda to klasyk i tak myślałam że większość z nas ją zawrze w swoim zestawieniu. Wibo to także moja ulubiona marka. Znam i lubię konturówki, paletę cieni no i oczywiście bronzer - mój ogromny ulubieniec :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że zdjęcia się podobają. Starałam się jak zawsze 😉 Co do Nacomi po prostu są takie odczucia, że albo się kocha tę markę albo nie taki mam wniosek ostatnio. Zestawienie bez Bielendy? Nigdy 😂 Wibo to również klasyk, bez którego nie mogło się obyć tutaj.
UsuńNie testowałam żadnego z tych produktów, ale marki znam i niektóre ich kosmetyki używałam :) Chciałabym kiedyś wypróbować mus do ciała Nacomi, chodzi za mną od dłuższego czasu. :D
OdpowiedzUsuńUżywam produktów każdej z tych marek, na dniach pojawi się nawet na blogu recenzja kosmetyków Vianka ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam markę Vianek! Miałam sporo kosmetyków tej marki i stale je kupuję. Zwłaszcza kosmetyki do demakijażu. Natomiast ogromnie ciekawi mnie marka Botanic Skinfood - miałam ich kremy w ręce, ale jakoś potem zrezygnowałam. W zapasach mam tylko ich maseczki, które czekają na użycie.
OdpowiedzUsuńNacomi i Bielenda to bliskie mi marki:)
OdpowiedzUsuńZ Nacomi uwielbiam peeling do ciała mrożona kawa <3, z Vianka szczególnie polubiłam Odżywczą maskę peeling do twarzy, Bielendę też lubię, ale mi niestety ten płyn micelarny detoksykujący kompletnie się nie sprawdził, za to uwielbiam peeling do ciała o zapachu melonu :) Z Botanic Skinfood nie miałam jeszcze styczności :) I z marką Wibo w sumie niewiele miałam do czynienia :D Jakieś tam kosmetyki z Wibo miałam, ale nie zapadły mi szczególnie w pamięć :)
OdpowiedzUsuńWibo tylko mialam :( szkoda bardzo chce wyprobowac Vianek i Bielende
OdpowiedzUsuńPeeling Nacomi mrożona kawa też uwielbiam, muszę kiedyś do niego wrócić. Kupiłam za to niedawno ten krem pod oczy Botanic Skinfood i mam nadzieję, że będę z niego tak samo zadowolona jak Ty :) Bielenda to klasyk i widzę, że u wszystkich występuje :D Ja z wymienionych przez Ciebie też bardzo polubiłam micel Fresh Juice. A w Wibo (i Lovely) można znaleźć sporo fajnych produktów w niskich cenach, ja najczęściej sięgam po ich pudry do twarzy :)
OdpowiedzUsuńJa też często sięgam po polskie marki, Kobo, Wibo, Bell, Lirene, Bielenda, Soraya.
OdpowiedzUsuńNie znam tylko marki Botanic skinfood. Będę musiała się w niej rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńJa z polskich marek lubię Wibo, Lovely, Tołpa, My Seceret, Kobo, Eveline i wiele wiele innych. Cudownie, że jakby wspieramy polskie marki i są one jakby ważne w naszym życiu kosmetycznym i oczywiście powoli wyprzedzają wielkie koncerny
OdpowiedzUsuń