Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Cieszę się, że tak miło zostały przyjęte zmiany na blogu, bo nie ukrywam, że to rok sporych zmian tutaj, które zawsze wprowadzam z obawami, co się stanie :)  Dzisiaj wpadam do was recenzją porównawczą dwóch kosmetyków, a mianowicie myślę, o kremach pod oczy. Dobrze wiecie, że przetestowałam kilka różnych tego typu kosmetyków i znalazłam po drodze ulubieńca takiego najlepszego z najlepszych. I dzisiaj porównam z kultowym arganowym kremem pod oczy marki Nacomi. Który z nich okaże się lepszy? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie niżej :)






Cena i dostępność 


kosmetyki do pielęgnacji
Nacomi arganowy krem pod oczy vs Botanic Skinfood|Który lepszy? | Cena i dostępność 


Arganowy krem pod oczy Nacomi udało mi się kupić na promocji za ok. 21 zł za pojemność 15 ml  w Hebe. W cenie regularnej krem kosztuje aż 30 zł za dość małą pojemność, która swoją drogą coraz bardziej zbliża się u mnie do dna. Jego przeciwnik, czyli bogaty krem pod oczy botanic skinfood z guaraną i cannabis kosztuje 22 zł za 30 ml i dostępny jest w drogerii Natura, więc tanio w stosunku do sporej pojemności tego gagatka, który wystarcza naprawdę na bardzo długo. 








Obietnice producenta + moja krótka opinia o każdym kremie


kosmetyki do pielęgnacji
Nacomi arganowy krem pod oczy vs Botanic Skinfood bogaty krem pod oczy| Opis producenta



Obietnice producenta jak widzicie, nieco się różnią. Krem pod oczy botanic skinfood ma za zadanie niwelować oznaki zmęczenia, wygładzać skórę, zmniejszać opuchliznę, nawilżać i uelastyczniać skórę.  Arganowy krem pod oczy Nacomi ma intensywnie nawilżać, zabiegać powstawaniu zmarszczek, odżywiać i regenerować. Jest w tym coś wspólnego, szczególnie to o zmarszczkach, ale ja nie przywiązuje do tego wagi, bo doskonale wiem, że krem nie usunie mi tak owych, nawet gdybym je miała. Po prostu bardziej im zapobiega, niż je leczy. 

Najpierw odniosę się do arganowego kremu, bo to on jest nowością w mojej kosmetyczce. Po pierwsze zaskoczyło mnie to, że ma tak małą pojemność w stosunku do ceny, jaką musimy za niego zapłacić, ale to na pewno was nie dziwi, bo wspomniałam już na temat wyżej. Na początku testowałam krem Nacomi rano i wieczorem, aby wyrobić sobie jakąś opinię na jego temat. Musiałam też nauczyć się go nakładać o wiele mniej hojnie niż wszystkie inne kremy, których używałam dotychczas. Ten jest ma tyle odżywczy, że im go mniej pod okiem, tym lepiej, bo łatwiej jest mu działać i szybciej się wchłania. Zdecydowanie nie mogę w jego przypadku przyczepić się do nawilżenia i odżywienia skóry, bo robi to wzorowo. W moim odczuciu, tak jak napisałam wam już w ulubieńcach czerwca, krem Nacomi nie nadaje się pod korektor, nałożony nawet w niewielkiej ilości potrafi zmienić jego kolor oraz sprawić, że będzie lekko wchodził w załamania skóry. Krem dobry, ale do wieczornej pielęgnacji. Co do redukcji cieni, którą obiecuje producent, to włożyłam takie obietnice między bajki już dawno temu, dlatego, że to nie krem nam to da, a odpowiednia dawka snu. Nie wiem, jak kosmetyk dałby radę zimą i jesienią.  I szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czy uda mi się o tym przekonać, patrząc na wydajność. 



Drugi krem to na pewno świetnie wam znany nie tylko z mojego bloga  botanic skinfood bogaty krem pod oczy z guaraną i cannabis. O nim będzie raczej krótko. Bardzo lubię ten krem za jego niezwykle lekką, ale naprawdę odżywczą konsystencję. W mojej pielęgnacji standardowej używam go zarówno rano, jak i wieczorem, ponieważ daje mojej skórze pod okiem wszystko, czego ona potrzebuje. Wielkim plusem tego kremu jest fakt, że szybciutko się wchłania, więc nie muszę czekać długo, jeżeli akurat robię makijaż i chcę nałożyć korektor. Okolica pod oczami cały dzień wygląda bardzo dobrze, a korektor nie ciemnieje i nie zmienia swojego położenia przez wiele godzin noszenia makijażu. Po zmyciu go skóra nie jest również napięta ani wysuszona, a to znaczy, że rzeczywiście otrzymuje taką dawkę nawilżenia, jak potrzeba, bo wcześniej różnie z tym bywało. Na pewno nie można temu kosmetykowi odmówić wydajności, gdyż jedno opakowanie mam zwykle przez około  pół roku, a ja naprawdę ani sobie nie żałuję tego kremu, ani go nie oszczędzam. Cenię w nim bardzo również to, że rano daje efekt wypoczętego spojrzenia, co doceniłam w nim dość późno. Chciałabym również zaznaczyć, że ten krem świetnie sprawdza się nie tylko w ciepłe miesiące, ale sztosowo daje radę zimą i jesienią, kiedy najbardziej ta strefa potrzebuje nawilżenia i odżywienia. 

Skład

kosmetyki do pielęgnacji
Nacomi arganowy krem pod oczy vs Botanic Skinfood bogaty pod oczy|Skład


Do składu obu kosmetyków nie można się przyczepić. 


Opakowanie 

kosmetyki do pielęgnacji
Nacomi arganowy krem pod oczy vs botanic skinfood bogaty krem pod oczy| opakowania


W przypadku obu kremów wspólne jest też szklane opakowanie. W kremie nacomi jest ono przezroczyste oraz  bardzo małe i niezwykle lekkie. Nie ma żadnej grafiki ani opisu. Jest bardzo proste i zawiera jedynie 15 ml kosmetyku.  Natomiast krem botanic skinfood zamknięty jest ciemnym opakowaniu z etykietą z nazwą kremu oraz głównymi składnikami. Bardziej mi się ono podoba, bo jest estetyczniejsze w moim odczuciu i ma większą pojemność, bo jest to aż 30 ml, więc całkiem sporo.



Kolor, konsystencja, zapach 

kosmetyki do pielęgnacji
Nacomi arganowy krem pod oczy vs botanic skinfood bogaty krem pod oczy| kolor, konsystencja, zapach


Krem Nacomi ma biały kolor i nie pachnie w żaden sposób. Konsystencja jest bardzo kremowa, gęsta, odżywcza, jednak łatwo się nakłada. Zostawia po sobie nieco tłustą warstwę przez bardzo długi czas, a co za tym idzie, dość wolno się wchłania w skórę.  Krem botanic skinfood natomiast jest lekko beżowy i ma lżejszą konsystencję, taką kremowo-żelową jakby. Bardzo szybko się wchłania i pachnie bardzo świeżo. Nie zostawia po sobie tłustej warstwy, skóra jest po prostu mięciutka, odżywiona i wygładzona. 



Podsumowując, te dwa kosmetyki w ostatecznym rozrachunku są dość różne, jak same widzicie na pewno. Kremowi Nacomi nie można na pewno odmówić, że jest mocno odżywczy i zaspokoi nie jedną posiadaczkę suchej skóry, ale jego wadą jest fakt, że nie nadaje się pod korektor. Minusem jest również pojemność w stosunku do ceny, która jest naprawdę spora, a kremu dostajemy jedynie 15 ml, więc warto kupować go na  promocji, jeśli was kusi od dłuższego czasu. W przypadku kremu Botanic Skinfood nie mam żadnych zastrzeżeń, ponieważ działanie, cena i pojemność, są na wielki plus. Właściwie nic tylko go testować. I teraz, jeśli miałabym wybrać któryś z tych dwóch kremów, to patrząc na ekonomiczną stronę, wzięłabym krem botanic, jeśli bierzemy pod uwagę cenę regularną, natomiast w promocji skusiłabym się na Nacomi, ale tylko w promocji, ponieważ tak mała pojemność kremu nie zasługuje, aby płacić za nią 30 zł, w momencie, kiedy taniej dostaniemy takie samo działanie i podwójną pojemność. 



12 komentarzy:

  1. Ogólnie to kupując Botanic byłam pewna (nie wiem totalnie czemu), że będzie bogatszy. Tak bogaty jak ten z be loved który miałam i chwaliłam w ulubieńcach :D Okazało się jednak inaczej, myślę, że będzie nacomi bliższy formułą jednak. Ale w sumie to lepiej, bo bliżej zimy (chociaż pewnie jeszcze później biorąc pod uwagę ogromną pojemność tego z natury) kupię nacomi na promocji i będzie na ten okres lepszy pewnie :D W sensie porównując lato - zima. A Botanic zapowiada się dobrze, chociaż szklane opakowanie znając moją 'zgrabność' nieco mnie przeraziło ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Botanic jest dobry też zimą. Nacomi myślę, że byłby za ciężki i mnie by denerwowała nieco ta warstwa. Czy do zimy zmienię zdanie? Nie mam pojęcia, bo przeraża mnie ta malutka pojemność szczerze mówiąc. Takie dylematy życiowe XD Nie stłuczesz tego słoiczka na pewno :D Ja też jestem zgrabna jak słoń w składzie porcelany i botanic nie raz upadł mi na płytki, ale nigdy się nie zbił, a moje płytki w łazience z materaca nie są zrobione XD

      Usuń
    2. No a teraz Cię nie denerwuje? ;P No zobaczymy, chociaż nie planuję tego sprawdzać :D

      Usuń
    3. Nie powiedziałam, że teraz mnie nie denerwuje, ale teraz to dla mnie logiczne aż nad wyraz :p Ja też nigdy nie planuję tego sprawdzać, a wychodzi jak zawsze :D

      Usuń
    4. No bo mówisz że byłby za ciężki i by Cię denerwował :P Temu pytam, ale pewnie jak zawsze coś źle zrozumiałam, albo nie zrozumiałam hahah :D

      Usuń
  2. Nie miałam żadnego z nich niestety, więc się nie wypowiem :) Chociaż w planach mam oba :D Żałuję tylko, że zamknęli u mnie w mieście Drogerie Natura :( Ja obecnie używam kremu pod oczy z Be Loved :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam żadnego z tych kremów, bardzo mnie zainteresował arganowy krem pod oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam kiedyś ten krem Nacomi bo naczytałam się, że jest bogaty w konsystencji i świetnie sprawdza się na noc. No i lekko się zawiodłam bo na mojej skórze odp oczami to wcale aż tak bogato to on nie wypadał. Mogłam to spokojnie nałożyć pod makijaż więc dla mnie to bardziej krem na dzień niż na wieczór ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam tych kremów, ale warto im się przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym z tej dwójki wybrała Botanic, jakoś bardziej mnie przekonuje do siebie. Miałam ich kilka produktów, fajne były, ale akurat kremu pod oczy nie poznałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybrałabym napewno ten drugi

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam ten arganowy z Nacomi i byłam z niego zadowolona. Ten z Botanic Skinfood bardzo mnie kusi (w sumie jak cała marka), bo wiele dobrych słów na jego temat słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.