Witajcie kochane w kolejnym wpisie. Z racji weekendu wracam do was z kolejnym wpisem z serii weekendowe spa, którą jak obiecałam, będę kontynuować. Jak dobrze wiecie, ostatnio polubiłam bąbelkowe maseczki, więc do mojej kosmetyczki trafiły dwie takie maski marki Bielenda tym razem. Wzięłam się zatem za przetestowanie pierwszej z nich. Czy przypadła mi do gustu i co mnie w niej zaskoczyło, przeczytacie w dalszej części wpisu. 




Co, gdzie jak i za ile? 


maska bąbelkująca do twarzy, maska do twarzy z mango, maseczka bąbelkującaz rossmanna
Weekendowe spa| Bielenda Cloud mask mango balango 


 Energetyzującą Maseczkę Bielenda Cloud Mango Balango udało mi się kupić na promocji w Rossmannie za około 6 zł w promocji, w cenie regularnej to około 9 zł za jedną maskę, więc stosunkowo drogo jak na maskę w kremie, jak się okazało po otwarciu, ale nie uprzedzam faktów. 



maseczka bąbelkująca, maska do twarzy z mango, maseczka bąbelkująca z rossmanna, domowe spa dla dwojga
Weekendowe spa|Bielenda cloud mask mango balango| opis producenta




Opis producenta+ moja opinia 


maska bąbelkująca, weekendowe spa dla dwojga, maska bąbelkująca z rossmanna, maska z mango
Weekendowe spa|Bielenda cloud mask mango balango| opis producenta+ moja opinia


W skrócie: 

*cera odzyskuje komfort, gładkość i promienność bez obciążenia

* poprawia nawilżenie naskórka


I co ja o tym myślę? Na początek bardzo zaskoczyło mnie to, że maska jest kremowa. Nie mam pojęcia dlaczego, myślałam, że jest to maska w płachcie i do samego momentu otwarcia byłam o tym święcie przekonana:D Także nie pytajcie dlaczego:D Natomiast kiedy już zaczęłam nakładać maseczkę na twarz, okazało się, że bardzo szybko zaczyna bąbelkować przy kontakcie z powietrzem. Sama maska w konsystencji jest dość gęsta i ma pomarańczowy kolor. Bardzo łatwo się nakłada, nie spada i nie sprawia innych problemów, więc podczas spa możecie robić to, na co aktualnie macie ochotę, zamiast leżeć, choć relaks byłby w tym wypadku bardziej wskazany. Maseczki jest całkiem sporo w opakowaniu, jednak nie rozdzielałam tej ilości na dwa użycia, choć w sumie mogłabym, ale bałam się, że maseczka będzie bąbelkować w opakowaniu i cała piana wyjdzie z niego sama, więc same rozumiecie. Jeśli chodzi o zmywanie kosmetyku, nie miałam z tym żadnego problemu, wszystko przebiegło sprawnie, co prawda nie miałam wiele do masowania, jak zaleca producent, ale może przy wersji z borówką pójdzie mi lepiej w tej kwestii. Nie mniej jednak nie mogłabym zapomnieć o działaniu maseczki, ponieważ to jest najważniejsze w tym wpisie. Na samym początku zauważyłam, że cera po zabiegu jest naprawdę nawilżona, gładziutka i miękka bez uczucia obciążenia i oblepienia, czego się obawiałam podczas zmywania maseczki, ponieważ jak już zniknęła z mojej twarzy, miałam takie delikatne uczucie, ale na szczęście zniknęło od razu po spłukaniu wodą. Co istotne cera była promienna, jakoś tak wizualnie bardzo ładnie wyglądała. W kwestii zapachu, bo to też jest ważnym czynnikiem, to maseczka pachnie bardzo ładnie mango, ale nie jest to intensywna woń. Troszkę szkoda, ale z drugiej strony może to lepiej, ponieważ eksperymenty tego typu czasem przyprawiają o ból głowy, więc nie należy przeginać. Niżej opowiem wam jeszcze kilka słów o składzie, razem z jego małą analizą.


Skład

weekendowe spa dla dwojga, maska bąbelkująca, maska bąbelkująca z drogerii,  maska bąbelkująca z rossmanna
Weekendowe spa|Bielenda cloud mask mango balango| skład



Aqua (Water), Methyl Perfluorobutyl Ether, Methyl Perfluoroisobutyl Ether, Glycerin, Betaine, Camellia Sinensis (Tea) Leaf Water, Mangifera Indica (Mango) Fruit Extract, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Acrylates Copolymer, Triethanolamine, Carbomer, Xanthan gum, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Vegetable Oil, Sodium Laureth Sulfate, Polysorbate-20, Disodium EDTA, Ethylhexylglycerin, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Benzyl Alcohol, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Limonene, CI 14700, CI 19140.




W sumie w całej masce musicie potencjalnie uważać najbardziej na 5 składników. Pierwszy z nich to olej awokado, ponieważ może powodować zapychanie porów, jeżeli wasza cera go nie lubi z jakichś przyczyn. Drugi składnik, na który musicie zwrócić uwagę to uwodorniony tłuszcz roślinny, który tworzy na skórze warstwę okluzyjną, która może potencjalnie obciążać cerę i prowadzić do powstania niedoskonałości. Trzeci składnik to SLS, który jest  dość mocną substancją myjącą i może ewentualnie wysuszać skórę albo ją zapychać w pewnych przypadkach. Przedostatni  niebezpieczny punkt to Trietanoloamina, która jest lepkim związkiem i prawdopodobnie może delikatnie zapychać, a właściwie nawet nie powinien być stosowany w kosmetykach w pewnych przypadkach. Na koniec zostawiłam Polisorbat, który jest sprawcą trądziku grzybiczego i na niego również należy uważać. Oczywiście końcówka składu to zapachy i konserwanty, które mogą być potencjalnymi alergenami. 





Podsumowując: Jeśli chodzi o tę maskę, powiem wam, że okazała się całkiem przyjemna, mimo że była kremowa, a nie w płachcie jak myślałam, sama nie wiem dlaczego. Skład może nie jest najpiękniejszy w kilku punktach, o których wspomniałam wyżej, aczkolwiek nie robi  krzywdy przy jednorazowym użyciu, co bardzo mnie cieszy akurat. Po prostu przyjemnie nawilża skórę, wygładza i sprawia, że twarz wygląda promiennie. Moim zdaniem warto się skusić na tę maseczkę na takie małe domowe spa raz na jakiś czas, ale najlepiej szukać jej w promocji. 


6 komentarzy:

  1. Ech nie wiem czy dodał się komentarz, a tak się spisałam..! :(
    Więc jeszcze raz.. cieszę się, że maska Ci się spodobała mimo wszystko. Ogólnie widzę, że mamy identyczne zdanie na jej temat :) Też nie wiem dlaczego myślałaś, że to płachta, jak sama Ci mówiłam, że są kremowe i opakowanie też na to wskazuje haha :D No, ale mniejsza.
    Super rozpisanie składu jak zawsze, podoba mi się taki sposób z oznaczaniem na czerwono składników!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wielka szkoda, ale niestety dodał się tylko ten krótszy, nie mam pojęcia o co chodzi z tym :/ Spodobała mi się jak najbardziej :) Czemu sobie ubzdurałam płachtę? Dobre pytanie :D I później sobie przypomniałam, że mi to mówiłaś :D Po fakcie :D Brawo ja :D Cieszę się bardzo i chyba wprowadzę ten sposób oznaczania na stałe żeby było wiadomo o co chodzi :)

      Usuń
  2. Miałam wersję Mohito Despacito i użyłam jej dwa razy - rano i wieczorem, ale dokładnie ją zamknęłam ;) Fajnie oczyściła i odświeżyła moją skórę bez przesuszenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TO mi się podoba :) Nie widziałam tej wersji tych masek w Rossmannie, ale zapoluję na nią jak najbardziej :)

      Usuń
  3. Ja też myślałam, że one są w płachcie :P. Wizualnie fajne, w działaniu także, może z czasem sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ją lubię, zdecydowanie moja ulubiona "chmurka" :)

    OdpowiedzUsuń

Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję :) To zawsze motywuje do dalszego pisania :) Staram się odwiedzać wszystkich komentujących, więc nie zostawiaj linków do swojego bloga, reklam, stron i innego spamu, bo takie komentarze usuwam. Nie wyrażam również zgody na kopiowanie moich zdjęć i tekstów bez pytania.